Lighthouse - nie kupiłem tej świetnie sfotografowanej historii. Niby Tarr, niby niemiecki ekspresjonizm, niby symbolika, niby hołd, ale im dalej w las, nuda postępowała. Trochę przesadziłem z oczekiwaniami. 4/10
Darlin' - tak głupiego filmu nie widziałem dawno. hity z tele 5 maja chociaż swój urok. Reżyserka zatrudniła aktorów, jakoś zapięła budżet i być może chciała uderzyć w grzechy irlandzkiego kościoła, ale ogólnie wyszło jedne wtf. 2/10 za to, że obejrzałem do końca
Historia Małżeńska. Baumbach stara się od lat być nowym Allenem (Greenberg, Frances Ha). Tym razem jest nie inaczej. Co więcej, Historia to najlepszy "allen" od lat. Driver chyba jeszcze lepszy niż w Patersonie (chociaż film Jarmuscha górą) i trochę szkoda, że genialny początek z motywem opisów swojego partnera potem idzie w lekkie dłużyzny fabularne, a delikatny diss na adwokackie środowisko jest niestety za bardzo przerysowany (role Liotty i Dern). Zdziwiony jestem zresztą, że ta druga dostała za swoją role nominację do Oskara. Zdziwiony jestem też naiwnością postaw wykształconych artystów względem, grubymi nićmi szytymi, zagrywkami adwokatów. Ale dobrze się ogląda. 7/10
No i w końcu siedzenie w domu z Córką sprawiło, że ściągnąłem z półki disney'owskie klasyki na bluray.
Kopciuszka i Królewnę Śnieżkę. Oba z archaizmem historii i postaw, oba z oczywistymi wadami, nie broniące się względem wielu współczesnych opowieści, dlatego w obu przypadkach 5/10, bo klasyke obejrzeć warto, no i brawa, zwłaszcza dla twórców Śnieżki za wykreowany świat (był przecież 1937 rok).
Darlin' - tak głupiego filmu nie widziałem dawno. hity z tele 5 maja chociaż swój urok. Reżyserka zatrudniła aktorów, jakoś zapięła budżet i być może chciała uderzyć w grzechy irlandzkiego kościoła, ale ogólnie wyszło jedne wtf. 2/10 za to, że obejrzałem do końca
Historia Małżeńska. Baumbach stara się od lat być nowym Allenem (Greenberg, Frances Ha). Tym razem jest nie inaczej. Co więcej, Historia to najlepszy "allen" od lat. Driver chyba jeszcze lepszy niż w Patersonie (chociaż film Jarmuscha górą) i trochę szkoda, że genialny początek z motywem opisów swojego partnera potem idzie w lekkie dłużyzny fabularne, a delikatny diss na adwokackie środowisko jest niestety za bardzo przerysowany (role Liotty i Dern). Zdziwiony jestem zresztą, że ta druga dostała za swoją role nominację do Oskara. Zdziwiony jestem też naiwnością postaw wykształconych artystów względem, grubymi nićmi szytymi, zagrywkami adwokatów. Ale dobrze się ogląda. 7/10
No i w końcu siedzenie w domu z Córką sprawiło, że ściągnąłem z półki disney'owskie klasyki na bluray.
Kopciuszka i Królewnę Śnieżkę. Oba z archaizmem historii i postaw, oba z oczywistymi wadami, nie broniące się względem wielu współczesnych opowieści, dlatego w obu przypadkach 5/10, bo klasyke obejrzeć warto, no i brawa, zwłaszcza dla twórców Śnieżki za wykreowany świat (był przecież 1937 rok).