Okrutne Anioły. Dziwny mi się film trafił. Z epizodycznym Michaelem Madsenem, z brakiem budżetu, czasami nawet trudno-sprawowym aktorstwem. Ale z drugiej strony to wciągający, mocny thriller, z echami pierwszej Piły, z zaskakującym zakończeniem i niezłą muzyką. Mocne 6/10 i kiełkująca myśl, że ktoś jeszcze raz powinien sięgnąć po ten scenariusz
Lęk Pierwotny. Największą zaletą tego filmu sa piękne zdjęcia (głównie) brudnych, postindustrialnych lokacji Chicago. A sama historia poprawna, którą dobrze i bezboleśnie się ogląda. Gere może i irytuje, ale mamy uśmiech na twarzy gdy widzimy Nortona czy McDormand. Nie jest to może poziom Firmy, juz nie mówiąc o takich tytułach jak Ścigany czy Wall Street, ale 6/10 spokojnie
Zombieland. Eisenberg na pewno na plus, bo to głównie za jego monologiem kryje się kilka głebszych myśli skrytych za formą jaka niesie ten film. Szkoda tylko, że (jednak) czasami reżyser nie wie w którym kierunku iść. Czy bardziej zrobic coś na poważnie z elementami czarnego humoru czy jednak pójść w kierunku amerykańskiej głupawki. Nierówno, ale z przyjemnością 6/10
Shazam! najlepszy w momencie gdy staje się ciepłokluchym dramatem o "niechcianych" dzieciakach. W sytuacjach superbohaterski za bardzo jajcarski. ale chyba i tak w tej chwili wolę dc/marvele bardziej na luzie niż podlane egzystencjalnym sosem. Stąd 5.5/10
Epidemia. Poziom absurdalności scenariusza vs gwiezdzista obsada jaką dostał ten film. ten obraz mógł powstać tylko w latach 90tych. prawdziwi statyści, pewien ninetiesowy styl i żal, że jednak ktoś poważniej nie podszedł do wspomnianego scenariusza (zwłaszcza motyw z lataniem śmigłowcem). 5/10
Bandyta. Tutaj akurat scenariusz fajny, a i muzyka Lorenca to majstersztyk. Natomiast jakość tego filmu (zarówno netflix jak i dvd) psuje odbiór totalnie. A grzechów jest więcej. Kto tutaj ogarniał ścieżkę dźwiękową (nie mówię o tej muzycznej), kto sprawił, że nie chciało się aktorom, kto poobsadzał dzieciaki, kto nie powiedział Schweigerowi, że można grać bez emocjonalnego szarżowania, kto to montował? Chciałoby sie remake'u, ale z drugiej strony to historia mocno osadzona w tamtym czasie i ciężko byłoby młodym odnaleźć kontekst. 5.5/10
Tożsamość. Dla niektórych kultowy już thriller, dla piszącego te słowa tylko solidny chleb razowy. Z klimatem, fajnym jak zawsze Cusackiem i niewykorzystanym potencjałem jaki niesie za sobą akcja dziejąca sie w czyjejś głowie. 6/10
Pokot. Strasznie sinusoidalny ten tytuł. Naiwność fabuły gania się z fajnym, antypolowaniowym pomysłem, a realizm magiczny ginie pod kołami roweru Ojca Mateusza. Do tego Gierszał jest nie do zniesienia. 5.5/10
the Head Hunter. Historia o kolesiu, który zabija potwory i ma maść na szybkie gojenie się ran. Słabo to do tego stopnia, że cieszy nas ostateczne rozstrzygnięcie jego prywatnej krucjaty. 2/10
Uwolnienie. I takie filmy to człowiek lubi. Voight, Beatty, Reynolds plus męska przygoda, greengrassowy pojedynek na banjo i życiowe wybory w ekstremalnych warunkach. Wszystko trochę się rozjeżdża gdy opuszczają rzekę, ale to i tak mocne 7/10
Lęk Pierwotny. Największą zaletą tego filmu sa piękne zdjęcia (głównie) brudnych, postindustrialnych lokacji Chicago. A sama historia poprawna, którą dobrze i bezboleśnie się ogląda. Gere może i irytuje, ale mamy uśmiech na twarzy gdy widzimy Nortona czy McDormand. Nie jest to może poziom Firmy, juz nie mówiąc o takich tytułach jak Ścigany czy Wall Street, ale 6/10 spokojnie
Zombieland. Eisenberg na pewno na plus, bo to głównie za jego monologiem kryje się kilka głebszych myśli skrytych za formą jaka niesie ten film. Szkoda tylko, że (jednak) czasami reżyser nie wie w którym kierunku iść. Czy bardziej zrobic coś na poważnie z elementami czarnego humoru czy jednak pójść w kierunku amerykańskiej głupawki. Nierówno, ale z przyjemnością 6/10
Shazam! najlepszy w momencie gdy staje się ciepłokluchym dramatem o "niechcianych" dzieciakach. W sytuacjach superbohaterski za bardzo jajcarski. ale chyba i tak w tej chwili wolę dc/marvele bardziej na luzie niż podlane egzystencjalnym sosem. Stąd 5.5/10
Epidemia. Poziom absurdalności scenariusza vs gwiezdzista obsada jaką dostał ten film. ten obraz mógł powstać tylko w latach 90tych. prawdziwi statyści, pewien ninetiesowy styl i żal, że jednak ktoś poważniej nie podszedł do wspomnianego scenariusza (zwłaszcza motyw z lataniem śmigłowcem). 5/10
Bandyta. Tutaj akurat scenariusz fajny, a i muzyka Lorenca to majstersztyk. Natomiast jakość tego filmu (zarówno netflix jak i dvd) psuje odbiór totalnie. A grzechów jest więcej. Kto tutaj ogarniał ścieżkę dźwiękową (nie mówię o tej muzycznej), kto sprawił, że nie chciało się aktorom, kto poobsadzał dzieciaki, kto nie powiedział Schweigerowi, że można grać bez emocjonalnego szarżowania, kto to montował? Chciałoby sie remake'u, ale z drugiej strony to historia mocno osadzona w tamtym czasie i ciężko byłoby młodym odnaleźć kontekst. 5.5/10
Tożsamość. Dla niektórych kultowy już thriller, dla piszącego te słowa tylko solidny chleb razowy. Z klimatem, fajnym jak zawsze Cusackiem i niewykorzystanym potencjałem jaki niesie za sobą akcja dziejąca sie w czyjejś głowie. 6/10
Pokot. Strasznie sinusoidalny ten tytuł. Naiwność fabuły gania się z fajnym, antypolowaniowym pomysłem, a realizm magiczny ginie pod kołami roweru Ojca Mateusza. Do tego Gierszał jest nie do zniesienia. 5.5/10
the Head Hunter. Historia o kolesiu, który zabija potwory i ma maść na szybkie gojenie się ran. Słabo to do tego stopnia, że cieszy nas ostateczne rozstrzygnięcie jego prywatnej krucjaty. 2/10
Uwolnienie. I takie filmy to człowiek lubi. Voight, Beatty, Reynolds plus męska przygoda, greengrassowy pojedynek na banjo i życiowe wybory w ekstremalnych warunkach. Wszystko trochę się rozjeżdża gdy opuszczają rzekę, ale to i tak mocne 7/10