Wychowane przez wilki. Też jestem po dwóch odcinkach i podobnie to wszystko odbieram. Przeciętne do bólu, ale na pełną ocenę przyjdzie jeszcze czas, bo chyba dokończę w wolnej chwili. Mówi się o mocy współczesnych seriali, o ich sile, możliwościach rozbudowy postaci... a potem okazuje się, że mamy, nawet nie solidny, chleb razowy vide pierwsze z brzegu Dark czy Devs
Klątwa Laleczki Chucky. Każdy wie jaka ruda lalka jest i w przypadku części z 2013 roku nie mamy większych zaskoczeń. Ani rozczarowanie, ani brak reakcji "wow". Na plus Fiona Dourif. Nawet nie za role, a podobieństwo do ojca. Można obejrzeć. 4,5/10.
Jumanji: Następny rozdział. Udało się zrobić solidne, rozrywkowo-przygodowe kino familijne w przypadku poprzedniej części. Tym razem ponownie wszystko zagrało. Produkt (to chyba dobre słowo) idealny na popołudniowy, niedzielny seans. Niegłupi, czasem zabawny, czasem ściskający po hollywoodzku za gardło, czasem dający niezłą rozrywkę, film. 6/10.
Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie. Może wpływ na to miało przeziębienie, ale nieźle się na ostatniej części nowej trylogii, bawiłem. Z tych nowych - obok Hana Solo - najlepsza. Rytmiczna, podróżująca od spodziewanego punktu do kolejnego, równie przewidywalnego. I tak wciąż i wciąż. A pomiędzy tym solidne efekty i typowy dla gatunku monumentalizm. 6/10.
#Alive. Koreańczycy z południa mają szczęście do historii o zombiakach. Znakomite Zombie Express sprzed czterech lat, a teraz prawie tak samo dobre, otagowane Alive. 15% humoru, 35% Romero, 30% współczesnego, azjatyckiego kina moralnego niepokoju, 20% rozrywki. Produkcja netflixa. Godna polecenia. 7/10
Klątwa Laleczki Chucky. Każdy wie jaka ruda lalka jest i w przypadku części z 2013 roku nie mamy większych zaskoczeń. Ani rozczarowanie, ani brak reakcji "wow". Na plus Fiona Dourif. Nawet nie za role, a podobieństwo do ojca. Można obejrzeć. 4,5/10.
Jumanji: Następny rozdział. Udało się zrobić solidne, rozrywkowo-przygodowe kino familijne w przypadku poprzedniej części. Tym razem ponownie wszystko zagrało. Produkt (to chyba dobre słowo) idealny na popołudniowy, niedzielny seans. Niegłupi, czasem zabawny, czasem ściskający po hollywoodzku za gardło, czasem dający niezłą rozrywkę, film. 6/10.
Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie. Może wpływ na to miało przeziębienie, ale nieźle się na ostatniej części nowej trylogii, bawiłem. Z tych nowych - obok Hana Solo - najlepsza. Rytmiczna, podróżująca od spodziewanego punktu do kolejnego, równie przewidywalnego. I tak wciąż i wciąż. A pomiędzy tym solidne efekty i typowy dla gatunku monumentalizm. 6/10.
#Alive. Koreańczycy z południa mają szczęście do historii o zombiakach. Znakomite Zombie Express sprzed czterech lat, a teraz prawie tak samo dobre, otagowane Alive. 15% humoru, 35% Romero, 30% współczesnego, azjatyckiego kina moralnego niepokoju, 20% rozrywki. Produkcja netflixa. Godna polecenia. 7/10