21-07-2019, 21:12
Na logikę zapewne tak. No, nie bez kozery wyżej napisałem, że chyba skończę „przyjaźń” z Mayfly.
Ale...
Czy aby niemiecka edycja nie ogranicza dźwięku do mono? Jeśli tak, to kolega może słuchać zabawy jakby przez dziurkę od klucza, ja z kolei bywam w jej centrum.
Na marginesie. Dziś odpalę „Śpiewaka z jazzbandu” (1927). Podobno na płycie jest trochę dodatków o Vitaphone. Kręcą mnie te kwestie. Zatem przypomnę kolegom, że „Śpiewaka” uznano za pierwszy film dźwiękowy w historii światowej kinematografii. Oczywiście już wcześniej podejmowano próby synchronizacji obrazu z audio, ale to inna historia. Ja skupiam się na zakupach tytułów przełomowych.
Coś gwoli przypomnienia i spadam. Kiedyś pisałem z Mefisto, że na podobnej zasadzie „usankcjonowano” Cineramę (1952) jako początek kina panoramicznego, choć pewne próby kręcenia w szerokim formacie podjęto już przed wojną.
Ale to tylko dygresyjka. Czas zapuścić projektor.
Ale...
Czy aby niemiecka edycja nie ogranicza dźwięku do mono? Jeśli tak, to kolega może słuchać zabawy jakby przez dziurkę od klucza, ja z kolei bywam w jej centrum.
Na marginesie. Dziś odpalę „Śpiewaka z jazzbandu” (1927). Podobno na płycie jest trochę dodatków o Vitaphone. Kręcą mnie te kwestie. Zatem przypomnę kolegom, że „Śpiewaka” uznano za pierwszy film dźwiękowy w historii światowej kinematografii. Oczywiście już wcześniej podejmowano próby synchronizacji obrazu z audio, ale to inna historia. Ja skupiam się na zakupach tytułów przełomowych.
Coś gwoli przypomnienia i spadam. Kiedyś pisałem z Mefisto, że na podobnej zasadzie „usankcjonowano” Cineramę (1952) jako początek kina panoramicznego, choć pewne próby kręcenia w szerokim formacie podjęto już przed wojną.
Ale to tylko dygresyjka. Czas zapuścić projektor.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.