30-04-2020, 12:53
Myślę, że intuicja Mefisto jest trafna - w czasie produkcji tego filmu już raczej rzadko stosowano w filmach kinowych 4:3, chyba że w ramach stylizacji. Jeśli chodzi o to, co jest podane w katalogu, to z pewnością jest to OAR porekonstrukcyjny, ale niekoniecznie OAR sprzed tych kilkudziesięciu lat.
Wydania DVD, szczególnie te stare, też nie są specjalnym wyznacznikiem. W temacie "Smugi cienia", wiadomo, że istnieje pełen kadr 4:3, tylko kwestia, ile z tego kadru miało być widoczne w zamiarze reżysera i autora zdjęć. Myślę, że możemy mieć troszeczkę więcej zaufania do rekonstruktorów, bo w końcu rzadko się zdarzało, by te niekomercyjne klasyki (to znaczy nie Bareje, nie Machulskie itp.) były kadrowane, a jeśli już to z 1,66 do ok. 1,78 (co zresztą zdarzało się i w zagranicznych wydaniach, np. "Piknik pod wiszącą skałą" czy nie-Criterionowy "Barry Lyndon"). Co też oczywiście nie jest idealne, ale często przy tworzeniu zdjęć brano pod uwagę taki margines błędu przy komponowaniu obrazu, więc w wielu przypadkach nie mamy do czynienia z oskalpowanymi głowami. Natomiast kadr w formacie akademii rekonstruktorzy raczej zostawiali w spokoju (poza wspomnianymi już przypadkami), więc wątpliwe, by zachciało im się kastrować Wajdę.
Tak więc w wypadku "Smugi cienia", podobnie jak zapewne w wypadku "Wszystko na sprzedaż" obstawiam oryginalne proporcje obrazu między 1,66 a 1,78. Przy czym, poprawcie mnie, jeśli się mylę, 1,78:1 to raczej nie był często stosowany format kinowy, więc skłaniam się raczej ku tej pierwszej liczbie lub liczbie do niej zbliżonej.
Wydania DVD, szczególnie te stare, też nie są specjalnym wyznacznikiem. W temacie "Smugi cienia", wiadomo, że istnieje pełen kadr 4:3, tylko kwestia, ile z tego kadru miało być widoczne w zamiarze reżysera i autora zdjęć. Myślę, że możemy mieć troszeczkę więcej zaufania do rekonstruktorów, bo w końcu rzadko się zdarzało, by te niekomercyjne klasyki (to znaczy nie Bareje, nie Machulskie itp.) były kadrowane, a jeśli już to z 1,66 do ok. 1,78 (co zresztą zdarzało się i w zagranicznych wydaniach, np. "Piknik pod wiszącą skałą" czy nie-Criterionowy "Barry Lyndon"). Co też oczywiście nie jest idealne, ale często przy tworzeniu zdjęć brano pod uwagę taki margines błędu przy komponowaniu obrazu, więc w wielu przypadkach nie mamy do czynienia z oskalpowanymi głowami. Natomiast kadr w formacie akademii rekonstruktorzy raczej zostawiali w spokoju (poza wspomnianymi już przypadkami), więc wątpliwe, by zachciało im się kastrować Wajdę.
Tak więc w wypadku "Smugi cienia", podobnie jak zapewne w wypadku "Wszystko na sprzedaż" obstawiam oryginalne proporcje obrazu między 1,66 a 1,78. Przy czym, poprawcie mnie, jeśli się mylę, 1,78:1 to raczej nie był często stosowany format kinowy, więc skłaniam się raczej ku tej pierwszej liczbie lub liczbie do niej zbliżonej.