05-01-2015, 16:50
Ja zdecydowanie nie podzielam tak wysokiej oceny. Film nakręcił M. Night Shyamalan, którego początkowe filmy były naprawdę dobre. Mieliśmy Szósty Zmysł, Niezniszczalny, potem Znaki. Współpracował z naprawdę dobrymi aktorami, ale wszystko zaczęło się sypać od czasu zakończenia filmu "Osada", które nie spodobało się widzom i nie potrafię wytłumaczyć jakie procesy zaszły w głowie Shyamalana, ale zaczął on staczać się na dno. Każdy następny film był gorszy a żaden nie dorastał do pięt tym 3 wymienionym wcześniej. Fatalne fabuły, słabo poprowadzone wątki i utarte schematy. Wreszcie nakręcił "Ostatniego Władcę Wiatru" - film tak zły, że nie będe o tym tutaj tak pisać, bo limit długości postu przekroczę trzykrotnie.
No ale do rzeczy, bo gadamy o 1000 lat po Ziemi. Lubię Willa Smitha, dobry (w niektórych rolach nawet bardzo) aktor, który trzyma w miarę niezły poziom i on w tym filmie gra naprawdę nieźle. Szkoda tylko, że jego rola została strasznie wykastrowana. Przez to, że Smith jest również producentem tego filmu mam wrażenie, że zdecydował się z tego zrobić wstęp do kariery aktorskiej swojego syna na zasadzie "Pomogę mu w tym filmie, jednak chce, żeby to on był gwiazdą". No i niestety w postaci małego Jadena jest cały problem. Chłopak po prostu nie umie grać, może się jeszcze wyrobi, nie wiem, ale w tym filmie jest fatalny. To dobrze, że Will Smith wspiera swojego syna, jednak chłopak powinien dostać kilka conajwyżej drugo- planowych ról z kimś, kto podciągnie cały film a Jaden pomimo błędów będzie mógł nabrać doświadczenia (przecież było świetne "W pogoni za szczęściem" i troche gorszy "Karate Kid"). A tutaj mamy doświadczonego aktora, którzy leży przez większość filmu unieruchomiony i amatora, który sobie wyraźnie nie radzi. Scenariusz nie jest na jakimś fatalnym poziomie, ale ciężko go w sensowny sposób wyprowadzić przy takiej dyspozycji aktorskiej. Efekty komputerowe się polepszają w miarę trwania filmu. W statku są okropne, natomiast po rozbiciu nabierają charakteru i jakości i całość wygląda dobrze. Mógłbym mieć zastrzeżenia do samego konceptu planety, bo jest on dosyć umowny. Całość psują dosyć denne dialogi i występ Jadena, szkoda.
Ode mnie maksymalnie 4/10 i tylko ze wzglądu na sympatię do Willa Smitha.
Chcę wierzyć, że Shyamalan nakręci jeszcze dobry film. Jednak on sam daje więcej argumentów swoim przeciwnikom, niż ja mam do jego obrony.
No ale do rzeczy, bo gadamy o 1000 lat po Ziemi. Lubię Willa Smitha, dobry (w niektórych rolach nawet bardzo) aktor, który trzyma w miarę niezły poziom i on w tym filmie gra naprawdę nieźle. Szkoda tylko, że jego rola została strasznie wykastrowana. Przez to, że Smith jest również producentem tego filmu mam wrażenie, że zdecydował się z tego zrobić wstęp do kariery aktorskiej swojego syna na zasadzie "Pomogę mu w tym filmie, jednak chce, żeby to on był gwiazdą". No i niestety w postaci małego Jadena jest cały problem. Chłopak po prostu nie umie grać, może się jeszcze wyrobi, nie wiem, ale w tym filmie jest fatalny. To dobrze, że Will Smith wspiera swojego syna, jednak chłopak powinien dostać kilka conajwyżej drugo- planowych ról z kimś, kto podciągnie cały film a Jaden pomimo błędów będzie mógł nabrać doświadczenia (przecież było świetne "W pogoni za szczęściem" i troche gorszy "Karate Kid"). A tutaj mamy doświadczonego aktora, którzy leży przez większość filmu unieruchomiony i amatora, który sobie wyraźnie nie radzi. Scenariusz nie jest na jakimś fatalnym poziomie, ale ciężko go w sensowny sposób wyprowadzić przy takiej dyspozycji aktorskiej. Efekty komputerowe się polepszają w miarę trwania filmu. W statku są okropne, natomiast po rozbiciu nabierają charakteru i jakości i całość wygląda dobrze. Mógłbym mieć zastrzeżenia do samego konceptu planety, bo jest on dosyć umowny. Całość psują dosyć denne dialogi i występ Jadena, szkoda.
Ode mnie maksymalnie 4/10 i tylko ze wzglądu na sympatię do Willa Smitha.
Chcę wierzyć, że Shyamalan nakręci jeszcze dobry film. Jednak on sam daje więcej argumentów swoim przeciwnikom, niż ja mam do jego obrony.