W latach 70 – tych zapanowała w Polsce moda na szerokie kina. Choć rodacy samodzielnie nie zrealizowali ani jednej produkcji w standardzie 70 mm, to podjęto u nas decyzję o ich przekopiowywaniu z taśm 35 mm. Jak do tej pory nikt nie podważył mojej tezy (obszernie opisanej na nieaktywnym forum Kino Polska), że fundamentalnym celem takiego zabiegu było uprzestrzennienie dźwięku. Przypomnę, iż szeroka klisza umożliwiała zamieszczenie sześciu kanałów.
Niestety, polskie rekonstrukcje cyfrowe (za wyjątkiem „Ziemi obiecanej” z 1974r.) nie zawierają historycznego surround. Zatem - przynajmniej w pewnym sensie - możemy mówić o kastracji polskiej klasyki! To wielka strata, nad czym ubolewam do dziś. Inni potrafią. My oczywiście nie.
W innym wątku napisałem:
To chyba dobra okazja aby przytoczyć wypowiedź kolegi z dawnego forum. Ze świecą szukać (pośród „przeciętnych” widzów) autentycznych miłośników dawnego stereo. Szacun i niematerialny punkt reputacyjny.
Pozdrawiam, Daras.
Jędruś napisał:
Od dzieciaka interesowałem się kinem.
Zapisywałem każdy obejrzany film. Kiedy i gdzie obejrzałem.
Podobnie było z filmami 70 mm, które oglądałem w warszawskim kinie Relax, zachwycony doskonałą jakością obrazu i dźwięku.
Jako pierwszy film Stereo 70 mm obejrzałem Wyzwolenie, a potem właśnie Westerplatte przekopiowane na 70 mm.
Przy filmie tym zanotowałem, że byłem porażony sceną pierwszego wystrzału ze Schleswiga. Dźwiękiem tłuczonej szyby w oknie pokoju majora, skowytem psa i dzwonieniem budzika. Te wszystkie efekty w tej scenie w wersji stereo zapamiętałem. Sala na moment zamarła. Efekt był piorunujący.
Nadal zagadką jest dla mnie Potop. Może to i prawda, że był pierwszym polskim filmem zrealizowanym w stereo. Jednak możliwości techniczne polskich kin uniemożliwiały prezentowanie go w takiej wersji. Było to znów możliwe tylko w kinach 70 mm. Miejmy nadzieję, że wersja ,ta nowa kinowa będzie stereo. Już wkrótce się przekonamy.
EDIT:
Oczywiście wiemy jak dziś sprawy wyglądają z „Potopem"...
Niestety, polskie rekonstrukcje cyfrowe (za wyjątkiem „Ziemi obiecanej” z 1974r.) nie zawierają historycznego surround. Zatem - przynajmniej w pewnym sensie - możemy mówić o kastracji polskiej klasyki! To wielka strata, nad czym ubolewam do dziś. Inni potrafią. My oczywiście nie.
W innym wątku napisałem:
(22-07-2019, 23:47)Daras napisał(a): (...)
Dodam tylko, że już nigdy nie usłyszymy oryginalnego dźwięku przestrzennego (?). Jędruś z KP opisał mi osobiste wrażenia po premierze „Westerplatte” (1967). Za jego zgodą umieściłem relację w kilku miejscach netu, dla potomnych.
(...)
To chyba dobra okazja aby przytoczyć wypowiedź kolegi z dawnego forum. Ze świecą szukać (pośród „przeciętnych” widzów) autentycznych miłośników dawnego stereo. Szacun i niematerialny punkt reputacyjny.
Pozdrawiam, Daras.
Jędruś napisał:
Od dzieciaka interesowałem się kinem.
Zapisywałem każdy obejrzany film. Kiedy i gdzie obejrzałem.
Podobnie było z filmami 70 mm, które oglądałem w warszawskim kinie Relax, zachwycony doskonałą jakością obrazu i dźwięku.
Jako pierwszy film Stereo 70 mm obejrzałem Wyzwolenie, a potem właśnie Westerplatte przekopiowane na 70 mm.
Przy filmie tym zanotowałem, że byłem porażony sceną pierwszego wystrzału ze Schleswiga. Dźwiękiem tłuczonej szyby w oknie pokoju majora, skowytem psa i dzwonieniem budzika. Te wszystkie efekty w tej scenie w wersji stereo zapamiętałem. Sala na moment zamarła. Efekt był piorunujący.
Nadal zagadką jest dla mnie Potop. Może to i prawda, że był pierwszym polskim filmem zrealizowanym w stereo. Jednak możliwości techniczne polskich kin uniemożliwiały prezentowanie go w takiej wersji. Było to znów możliwe tylko w kinach 70 mm. Miejmy nadzieję, że wersja ,ta nowa kinowa będzie stereo. Już wkrótce się przekonamy.
EDIT:
Oczywiście wiemy jak dziś sprawy wyglądają z „Potopem"...
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.