Seria, po którą sięgam tylko gdy kompletnie nie mam pomysłu co włączyć i po każdej części (poza trójką) zastanawiam się po co mi to było.
Jedynki dalej nie widziałem.
Dwójkę widziałem wieki temu i nic nie pamiętam poza sceną wspinaczki.
M:I III - W sumie poprawny film, który się nieźle ogląda, ale brakuje czegoś bym po seansie pomyślał "no, trzeba będzie znowu obejrzeć/kupić". Parę niezłych akcji, nawet jakoś tam prezentujący się villain, wizualnie ładny Szanghaj i... dziwaczne zagrywki jak moment kiedy to Ethan wchodzi do budynku by odzyskać kluczowy dla fabuły przedmiot, a widz zamiast śledzić jego poczynania dostaje z dupy wzięty dialog jego pomagierów w samochodzie, po czym Ethan wychodzi z budynku z tym, co miał wynieść. WTF was that?
Końcowa akcja też trochę nie bardzo. Ogólnie takie 7/10 bo mimo wszystko ogląda się dobrze i co ważne, bez znudzenia
Ghost Protocol - nieangażujące, męczące, pozbawione jakiejkolwiek dającej się lubić postaci badziewie z jedną naprawdę dobrą sceną (po której do końca filmu nie ma już kompletnie nic godnego uwagi), nieistniejąceym villainem, przyprawione pożałowania godnymi CGI wybuchami i burzą piaskową. 4/10
Rogue Nation - lepsze to niż Ghost Protocol, ale i tak mnie znużyło i niemal uśpiło. Sceny akcji nie powalają - poza pościgiem w Maroku (jedyny moment gdzie odechciało mi się spać) żadna nie robi wrażenia, słynna scena z samolotem robi je tylko za sprawą wiedzy o tym, jak ją kręcono, sama w sobie nie jest zbyt efektowna. Podstawowym problemem tej serii jest to, że nie robi ona nic, bym polubił bohaterów - po części 3,4 i 5 są mi całkowicie obojętni, nie przejmuję się ich losem, przez co film jest nieangażujący i w trakcie się zwyczajnie wyłączam. A fabuła czy sceny akcji nie porywaja na tyle, by te braki zrównoważyć.
5/10 - obejrzeć & zapomnieć.
Fallout - w ogóle nie pamiętam o czym była piątka (którą oglądałem 4 miesiące wcześniej), więc było się nieco trudno połapać chwilami o czym mówią i czy jakąś postać powinienem znać, ale jakoś do połowy oglądało się nieźle, potem od tych wszystkich zwrotów akcji zacząłem przysypiać, ale obudziła mnie ładnie sfilmowana i efektowna akcja z helikopterami (o klasę lepsza niż wszystko inne w tym filmie) i finał rodem z "Cliffhangera", Cavill był tu swego rodzaju powiewem świeżości, ekipę Tomusia i jego samego jak zwykle miałem w dupie. 6/10
PS> pasowało by przemianować temat na ogólny dla całej serii.
Jedynki dalej nie widziałem.
Dwójkę widziałem wieki temu i nic nie pamiętam poza sceną wspinaczki.
M:I III - W sumie poprawny film, który się nieźle ogląda, ale brakuje czegoś bym po seansie pomyślał "no, trzeba będzie znowu obejrzeć/kupić". Parę niezłych akcji, nawet jakoś tam prezentujący się villain, wizualnie ładny Szanghaj i... dziwaczne zagrywki jak moment kiedy to Ethan wchodzi do budynku by odzyskać kluczowy dla fabuły przedmiot, a widz zamiast śledzić jego poczynania dostaje z dupy wzięty dialog jego pomagierów w samochodzie, po czym Ethan wychodzi z budynku z tym, co miał wynieść. WTF was that?
Końcowa akcja też trochę nie bardzo. Ogólnie takie 7/10 bo mimo wszystko ogląda się dobrze i co ważne, bez znudzenia
Ghost Protocol - nieangażujące, męczące, pozbawione jakiejkolwiek dającej się lubić postaci badziewie z jedną naprawdę dobrą sceną (po której do końca filmu nie ma już kompletnie nic godnego uwagi), nieistniejąceym villainem, przyprawione pożałowania godnymi CGI wybuchami i burzą piaskową. 4/10
Rogue Nation - lepsze to niż Ghost Protocol, ale i tak mnie znużyło i niemal uśpiło. Sceny akcji nie powalają - poza pościgiem w Maroku (jedyny moment gdzie odechciało mi się spać) żadna nie robi wrażenia, słynna scena z samolotem robi je tylko za sprawą wiedzy o tym, jak ją kręcono, sama w sobie nie jest zbyt efektowna. Podstawowym problemem tej serii jest to, że nie robi ona nic, bym polubił bohaterów - po części 3,4 i 5 są mi całkowicie obojętni, nie przejmuję się ich losem, przez co film jest nieangażujący i w trakcie się zwyczajnie wyłączam. A fabuła czy sceny akcji nie porywaja na tyle, by te braki zrównoważyć.
5/10 - obejrzeć & zapomnieć.
Fallout - w ogóle nie pamiętam o czym była piątka (którą oglądałem 4 miesiące wcześniej), więc było się nieco trudno połapać chwilami o czym mówią i czy jakąś postać powinienem znać, ale jakoś do połowy oglądało się nieźle, potem od tych wszystkich zwrotów akcji zacząłem przysypiać, ale obudziła mnie ładnie sfilmowana i efektowna akcja z helikopterami (o klasę lepsza niż wszystko inne w tym filmie) i finał rodem z "Cliffhangera", Cavill był tu swego rodzaju powiewem świeżości, ekipę Tomusia i jego samego jak zwykle miałem w dupie. 6/10
PS> pasowało by przemianować temat na ogólny dla całej serii.