Super że "rzuciłeś okiem" na te nagrania, byłem ciekawy jak to widzą/słyszą inni.
Masz rację co do ustawienia mikrofonu.
Widziałem (YT), że w niektórych przypadkach jest to nawet kilka metrów od klawesynu, na dodatek szuka się dużych pustych pomieszczeń, tak żeby spotęgować pogłos.
Nie ma to żadnego uzasadnienia historycznego - kompozytorzy tworzyli w domowym zaciszu, w dużych pomieszczeniach gra się (UWAGA) dla ludzi
Masz dużo fanów, to grasz na stadionie
Publiczność wypełniająca sale koncertowe automatycznie zmienia akustykę tych pomieszczeń, ludzie dosłownie pochłaniają dźwięki.
No i z resztą od tego są nagrania koncertowe, wielokanałowe, Audio-Video itd.
O ile w muzyce rozrywkowej zawsze dominowały nagrania "z bliska", o tyle w muzyce klasycznej różnie to bywało - jak masz 120 osobową orkiestrę, to nie zainstalujesz 120 mikrofonów żeby to potem miksować 20 lat.
Najstarsze nagranie klawesynowe mam z 1928 roku. Technika raczkowała, ale i tak jest to lepsze niż to co nagrywają dzisiaj, co jest dość szokujące.
Sprzęt miał zapewne małą czułość i siłą rzeczy musieli podejść jak najbliżej do instrumentu, żeby w ogóle coś nagrać, dużym problemem tych starych nagrań jest stosunek sygnał-szum. Można to dzisiaj wyczyścić, ale już my dobrze wiemy jakie szkody może zrobić DNR.
Tak więc lepiej zostawić trochę szumu.
Tu przedwojenne nagranie naszej kochanej Wandy Landowskiej:
https://youtu.be/jnOqF89HDVw?t=2874
Warto przypomnieć, że to Wandzie Landowskiej zawdzięczamy odrodzenie się klawesynu, a klawesyn musiał się odradzać, bo jego miejsce zajął fortepian. Historia fortepianu jest bardzo ciekawa, trafił na właściwy czas i zaczął dominować, trwała pogoń za nowościami i nie było mowy o graniu muzyki dawnej. Kiedy jeszcze za życia Bacha muzyka kościelna straciła na znaczeniu, to postępowe "elity" wyznaczały trendy i później taki Chopin nie mógł grać publicznie Bacha, bo zostałby wyśmiany, a wspominam o tym, bo takie zjawiska mają miejsce również dzisiaj. Niestety część środowiska muzycznego jest mocno toksyczna. Wracając do kwestii nagrań. Wanda Landowska miała wiele zabytkowych klawesynów, ale one nie mogły wówczas konkurować z fortepianem, więc zamówiła nowoczesny klawesyn w firmie Pleyel.
Powstawały później różne klawesyny mniej lub bardziej zbliżone do tych historycznych i większość świetnych nagrań z lat 50-70. jest właśnie z ich udziałem. Jakość nagrań zaczęła dramatycznie spadać w latach 80. i to trwa do dzisiaj. Myślę, że ma to związek z grą na zabytkowych klawesynach i ich kopiach. Obecnie brzmienie nowoczesnych klawesynów, tych na których grała Wanda Landowska i jej następcy, określane jest przez "postępowe elity" jako obrzydliwe. Skoro brzmienie dawnych klawesynów jest takie wspaniałe, to dlaczego odsuwa się od nich mikrofony i próbuje zamaskować dźwięk dużą ilością pogłosu?
W tym miejscu należy wspomnieć, że choć klawesyn wygląda podobnie do fortepianu, do jednak różni się od niego bardzo znacząco. Klawesyn szarpie struny, a fortepian uderza młoteczkiem z filcem. I co z tego wynika? Dźwięk fortepianu jest mocny, jednolity i dość matowy w porównaniu do klawesynu, gdzie oprócz podstawowego tonu inne składowe dają o sobie znać, no i sama mechanika, odgłos szarpania itd. To dla melomanów przyzwyczajonych do fortepianu może być trudne w odbiorze i wręcz irytować. Spotkałem już różne barwne określenia, najnowsze to, że klawesyn brzmi jakby szkielety uprawiały seks. Tak więc nie jest łatwo.
Nie mam nadziei, że trend nagrywania się zmieni, bo jednak nośniki fizyczne to nisza, wielu melomanów jest zadowolonych z jakości YT itp. i to im wystarcza, jak będzie mocna reklama "Fryderyki" czy "Grammy", to kupią żonie po choinkę jakąś płytę i tyle w temacie
Masz rację co do ustawienia mikrofonu.
Widziałem (YT), że w niektórych przypadkach jest to nawet kilka metrów od klawesynu, na dodatek szuka się dużych pustych pomieszczeń, tak żeby spotęgować pogłos.
Nie ma to żadnego uzasadnienia historycznego - kompozytorzy tworzyli w domowym zaciszu, w dużych pomieszczeniach gra się (UWAGA) dla ludzi
Masz dużo fanów, to grasz na stadionie
Publiczność wypełniająca sale koncertowe automatycznie zmienia akustykę tych pomieszczeń, ludzie dosłownie pochłaniają dźwięki.
No i z resztą od tego są nagrania koncertowe, wielokanałowe, Audio-Video itd.
O ile w muzyce rozrywkowej zawsze dominowały nagrania "z bliska", o tyle w muzyce klasycznej różnie to bywało - jak masz 120 osobową orkiestrę, to nie zainstalujesz 120 mikrofonów żeby to potem miksować 20 lat.
Najstarsze nagranie klawesynowe mam z 1928 roku. Technika raczkowała, ale i tak jest to lepsze niż to co nagrywają dzisiaj, co jest dość szokujące.
Sprzęt miał zapewne małą czułość i siłą rzeczy musieli podejść jak najbliżej do instrumentu, żeby w ogóle coś nagrać, dużym problemem tych starych nagrań jest stosunek sygnał-szum. Można to dzisiaj wyczyścić, ale już my dobrze wiemy jakie szkody może zrobić DNR.
Tak więc lepiej zostawić trochę szumu.
Tu przedwojenne nagranie naszej kochanej Wandy Landowskiej:
https://youtu.be/jnOqF89HDVw?t=2874
Warto przypomnieć, że to Wandzie Landowskiej zawdzięczamy odrodzenie się klawesynu, a klawesyn musiał się odradzać, bo jego miejsce zajął fortepian. Historia fortepianu jest bardzo ciekawa, trafił na właściwy czas i zaczął dominować, trwała pogoń za nowościami i nie było mowy o graniu muzyki dawnej. Kiedy jeszcze za życia Bacha muzyka kościelna straciła na znaczeniu, to postępowe "elity" wyznaczały trendy i później taki Chopin nie mógł grać publicznie Bacha, bo zostałby wyśmiany, a wspominam o tym, bo takie zjawiska mają miejsce również dzisiaj. Niestety część środowiska muzycznego jest mocno toksyczna. Wracając do kwestii nagrań. Wanda Landowska miała wiele zabytkowych klawesynów, ale one nie mogły wówczas konkurować z fortepianem, więc zamówiła nowoczesny klawesyn w firmie Pleyel.
Powstawały później różne klawesyny mniej lub bardziej zbliżone do tych historycznych i większość świetnych nagrań z lat 50-70. jest właśnie z ich udziałem. Jakość nagrań zaczęła dramatycznie spadać w latach 80. i to trwa do dzisiaj. Myślę, że ma to związek z grą na zabytkowych klawesynach i ich kopiach. Obecnie brzmienie nowoczesnych klawesynów, tych na których grała Wanda Landowska i jej następcy, określane jest przez "postępowe elity" jako obrzydliwe. Skoro brzmienie dawnych klawesynów jest takie wspaniałe, to dlaczego odsuwa się od nich mikrofony i próbuje zamaskować dźwięk dużą ilością pogłosu?
W tym miejscu należy wspomnieć, że choć klawesyn wygląda podobnie do fortepianu, do jednak różni się od niego bardzo znacząco. Klawesyn szarpie struny, a fortepian uderza młoteczkiem z filcem. I co z tego wynika? Dźwięk fortepianu jest mocny, jednolity i dość matowy w porównaniu do klawesynu, gdzie oprócz podstawowego tonu inne składowe dają o sobie znać, no i sama mechanika, odgłos szarpania itd. To dla melomanów przyzwyczajonych do fortepianu może być trudne w odbiorze i wręcz irytować. Spotkałem już różne barwne określenia, najnowsze to, że klawesyn brzmi jakby szkielety uprawiały seks. Tak więc nie jest łatwo.
Nie mam nadziei, że trend nagrywania się zmieni, bo jednak nośniki fizyczne to nisza, wielu melomanów jest zadowolonych z jakości YT itp. i to im wystarcza, jak będzie mocna reklama "Fryderyki" czy "Grammy", to kupią żonie po choinkę jakąś płytę i tyle w temacie
♥ J. S. BACH: 1410 CD ♥