29-07-2018, 22:20
(29-07-2018, 18:59)Daras napisał(a): Współcześni twórcy uzasadniają użycie taśm 16 mm względami artystycznymi. Tak było choćby w przypadku filmu „Dziennik zakrapiany rumem” (2011), dość zgrabnego obrazu na panujące upały.
Tak też jest z Aronofskim i Mother! czy wcześniejszymi jego filmami jak Black Swan czy Wrestler - to są celowe zabiegi nie mające nic wspólnego z budżetem filmu. Nie mam problemu z ziarnem w tych filmach, ale gdy wchodzimy w HDRa i taśmę filmową to tutaj dochodzą potencjalnie nowe przeszkody z którymi trzeba się zmierzyć jeśli chodzi np. o ziarnistość obrazu, szczególnie gdy mowa o 4K DI.
Tutaj możesz np. poczytać dlaczego Westworld został "skończony" w 2K, a nie 4K.
Chodzi konkretnie o tą część:
Cytat:The pilot and series were finished at 2K, with the visual effects done at 3K. Then about a month ago, we did an HDR transfer of the whole project for home video. There were issues with grain on the HDR; it is very quirky in how it picks up grain in some scenes and not others. We did tests with 4K scans and found that grain issue was actually more objectionable than with the 2K scans.
Wydawcy różnie sobie z tym wyzwaniem radzą - jedni stosują nadmierne odziarnianie, inni jeszcze wręcz przeciwnie. W tym drugim przypadku niekiedy na takim ostrym OLEDzie LG dostaje się efekt burzy piaskowej Dobrym tego typu przykładem jest np. Przyczajony tygrys, ukryty smok na UHD BD od Sony.
Póki co nie przypominam sobie abym coś już widział na UHD BD kręconego w 16mm więc pewne obawy mam, chociaż widzę, że aktualnie imdb podaje, że Mother! ma 2K DI, a nie 4K. Jakiś czas temu podawali, że jednak 4K.
Co do La La Land to nie wstydzę się napisać, że mi się podobał chociaż nie tak jak wcześniejszy film Chazelle'a czyli Whiplash. Poza tym lubię Goslinga (no homo), a Emmę Stone wręcz ubóstwiam A za długie, skomplikowane ujęcia, których w tym filmie jest co nieco to ode mnie od razu leci ocena przynajmniej +1.
Jeśli trawisz musicale, do których sam się przełamałem dopiero gdy stuknęła mi okolica trzydziestki, potrafisz docenić mistrzowskie zdjęcia, montaż i nieszablonowy jak na ten gatunek scenariusz to jak najbardziej warto zainteresować się La La Land. Do tego w bonusie otrzymujesz piosenki, które niemal wyłącznie zostały skomponowane na potrzeby tego filmu, a nie oklepane kawałki już po 1000 razy.