22-05-2021, 00:02
Jeśli chodzi o Ozu, ja mówię wręcz przeciwnie - mam wszystkie wydania od BFI i Dryfujące trzciny od Eureki i bardzo je sobie chwalę, nie mam zamiaru ich na razie wymieniać na francuskie czy jakiekolwiek inne remastery. Po części dlatego, że lubię jednak mieć napisy angielskie, ale też dlatego, że moim zdaniem remastery mają zrąbane kolory - zdecydowanie zbyt czerwone. Mówiłem trochę o tym w wątku o Ozu w dziale o reżyserach, linkowałem też screeny. Nie mówię, że te wydania, które mam, są idealne - to dość stare mastery, zatem ziarno i szczegóły w nowszych są ładniejsze, ale jednak o wiele bardziej odpowiadają mi starsze kolory. Oczywiście mówię o filmach kolorowych; czarno-białe jestem gotów wymienić na nowsze mastery, ale też nic pilnego - zaczekam aż wyjdą z angielską wersją językową.
A co do Wonga, to pisałem o tym w wątku Criterionowym; dla bardziej zainteresowanych jest też 80 stron wątku na blu-ray.com. Mówiąc w skrócie, box Wonga wydaje mi się dość problematyczny z kilku względów:
- jest stosunkowo drogi
- ma przekombinowane pudełko, które będzie rysować płyty przy wyjmowaniu
- przynajmniej w amerykańskim wydaniu niektórzy zgłaszają przycinki i problemy z odtwarzaniem
- jest trochę problemów z jakością obrazu, a konkretnie z posteryzacją (przy czym nie wiadomo, a przynajmniej ja nie wiem, czy to wina Criteriona, czy może tak już jest w masterach)
- no i w ogóle kwestia samych remasterów jest dość problematyczna, bo trochę tam zostało pozmieniane w stosunku do poprzednich wydań; miało być skrótowo więc nie będę wyliczał wszystkiego, ale warto zajrzeć na capsaholic i sobie porównać. Najdrastyczniejszą zmianą jest pewnie zmiana proporcji obrazu na Scope w Upadłych aniołach; oprócz tego wypadło ponoć parę monologów z Happy Together i ogólnie kolory są często dość mocno pozmieniane. Jak dla mnie jedyne filmy bezsprzecznie lepiej wyglądające niż w starych wydaniach to Kiedy łzy przeminą (bo stary master był okropny) oraz 2046 (bo wcześniej chyba nie wyszło to na Blu-ray).
Tak więc każdy musi to sobie w sercu rozważyć sam, czy takie wydanie mu odpowiada, ale ja na razie pasuję.
A co do Wonga, to pisałem o tym w wątku Criterionowym; dla bardziej zainteresowanych jest też 80 stron wątku na blu-ray.com. Mówiąc w skrócie, box Wonga wydaje mi się dość problematyczny z kilku względów:
- jest stosunkowo drogi
- ma przekombinowane pudełko, które będzie rysować płyty przy wyjmowaniu
- przynajmniej w amerykańskim wydaniu niektórzy zgłaszają przycinki i problemy z odtwarzaniem
- jest trochę problemów z jakością obrazu, a konkretnie z posteryzacją (przy czym nie wiadomo, a przynajmniej ja nie wiem, czy to wina Criteriona, czy może tak już jest w masterach)
- no i w ogóle kwestia samych remasterów jest dość problematyczna, bo trochę tam zostało pozmieniane w stosunku do poprzednich wydań; miało być skrótowo więc nie będę wyliczał wszystkiego, ale warto zajrzeć na capsaholic i sobie porównać. Najdrastyczniejszą zmianą jest pewnie zmiana proporcji obrazu na Scope w Upadłych aniołach; oprócz tego wypadło ponoć parę monologów z Happy Together i ogólnie kolory są często dość mocno pozmieniane. Jak dla mnie jedyne filmy bezsprzecznie lepiej wyglądające niż w starych wydaniach to Kiedy łzy przeminą (bo stary master był okropny) oraz 2046 (bo wcześniej chyba nie wyszło to na Blu-ray).
Tak więc każdy musi to sobie w sercu rozważyć sam, czy takie wydanie mu odpowiada, ale ja na razie pasuję.