Ja z kolei wzbraniałem się przed kupowaniem Ozu bo większość tego co było dostępne to jednak były stare mastery.
Przewidywałem, że jest to na tyle ważny reżyser dla Japończyków (i nie tylko), że prędzej czy później ten stan rzeczy musi ulec zmianie. Tak też się dzieje i pod tym względem najwięcej nowych remasterów od Ozu, nie licząc Azji, wyszło we Francji. Większości jednak te wydania nie przypasują bo znajdują się tam tylko francuskie napisy.
Nie znam technologii, która ze starego mastera uczyniłaby nowy, z drugiej strony jeśli komuś nie pasuje kolorystyka w nowych transferach (w części tych kolorowych filmów faktycznie jest nazbyt czerwonawa) to można to sobie poprawić, choćby poprzez prostą zabawę balansem bieli i nasyceniem koloru w TV.
Ale tak jak pisałem, nie mam problemu z kolorkami w ostatnio kupionych Dryfujących trzcinach - nie mam też porównania do Eureki (chociaż na dvdclassik jest porównanie do starego DVD) więc może to i dobrze
Jeśli chodzi o szczegółowość obrazu, ziarno i ogólną "filmowość" obrazka, brak zabrudzeń/uszkodzeń - palce lizać.
Przewidywałem, że jest to na tyle ważny reżyser dla Japończyków (i nie tylko), że prędzej czy później ten stan rzeczy musi ulec zmianie. Tak też się dzieje i pod tym względem najwięcej nowych remasterów od Ozu, nie licząc Azji, wyszło we Francji. Większości jednak te wydania nie przypasują bo znajdują się tam tylko francuskie napisy.
Nie znam technologii, która ze starego mastera uczyniłaby nowy, z drugiej strony jeśli komuś nie pasuje kolorystyka w nowych transferach (w części tych kolorowych filmów faktycznie jest nazbyt czerwonawa) to można to sobie poprawić, choćby poprzez prostą zabawę balansem bieli i nasyceniem koloru w TV.
Ale tak jak pisałem, nie mam problemu z kolorkami w ostatnio kupionych Dryfujących trzcinach - nie mam też porównania do Eureki (chociaż na dvdclassik jest porównanie do starego DVD) więc może to i dobrze
Jeśli chodzi o szczegółowość obrazu, ziarno i ogólną "filmowość" obrazka, brak zabrudzeń/uszkodzeń - palce lizać.