Generalnie większość krajów Europy Środkowo-Wschodniej ma podobnie przewalone co my jeśli chodzi o dostępność filmów na BD/UHD w rodzimym języku, a niektóre nawet bardziej. I nie zmienia tego fakt, że Węgrzy czasami dostaną film na UHD, którego u nas nie ma - dotychczas znacznie częściej zdarzały się odwrotne sytuacje.
Owszem, jednym z wyjątków są Czesi i od ładnych kilku lat wychodzi u nich więcej rzeczy niż u nas, pojawiają się też wznowienia wcześniej wyprzedanych filmów, w tym też z pl wersją. Możemy tutaj dywagować czym jest to spowodane, że u nich sytuacja nośnikowa przedstawia się lepiej niż u nas. Czy jest to spowodowane tym, że sprzedaje się u nich więcej filmów, albo mają prężniej działającego dystrybutora, który lepiej potrafi przekonać do swoich racji kierownictwo Warnera, Paramount, Universal? A może powodem są obie te rzeczy, lub coś zupełnie innego - możemy tylko zgadywać.
Pomijając kwestię tego czy Galapagos widzi potencjał sprzedażowy w przypadku filmu X czy Y i czy dany kraj w ogóle ma oficjalnego dystrybutora, niezmiennie dziwi mnie dlaczego duże studia filmowe mające prawa do licencji na niemal cały świat, coraz częściej wydają filmy ze znacznie ograniczoną ilością wersji językowych. Jak już decydują się coś wypuścić na BD/UHD, a coraz rzadziej im się chce, to co stoi na przeszkodzie aby umieścić chociaż napisy dla wszystkich możliwych krajów - zajmują one na płycie tyle miejsca co nic i w praktyce jest to kilka więcej kliknięć myszą w programie do authoringu. Zerowy dodatkowy koszt, a przy tym mieliby gwarantowaną większą sprzedaż o kilka (naście/dziesiąt) tysięcy sztuk od wydania z wcześniej "wykluczonych" krajów - przecież żyjemy w czasach gdy siedząc w domu można zamówić film na nośniku z niemal dowolnego zakątka świata. Win-win.
Choćby Sony Pictures od lat pokazuje, że można tak działać mimo braku oficjalnej dystrybucji w danym kraju, ale żeby już im tak nie słodzić, kompletne pominięcie naszego kraju jeśli chodzi o "Spider-Man: Poprzez multiwersum" to jest wg mnie jeden z największych absurdów ostatnich kilku lat.
Owszem, jednym z wyjątków są Czesi i od ładnych kilku lat wychodzi u nich więcej rzeczy niż u nas, pojawiają się też wznowienia wcześniej wyprzedanych filmów, w tym też z pl wersją. Możemy tutaj dywagować czym jest to spowodane, że u nich sytuacja nośnikowa przedstawia się lepiej niż u nas. Czy jest to spowodowane tym, że sprzedaje się u nich więcej filmów, albo mają prężniej działającego dystrybutora, który lepiej potrafi przekonać do swoich racji kierownictwo Warnera, Paramount, Universal? A może powodem są obie te rzeczy, lub coś zupełnie innego - możemy tylko zgadywać.
Pomijając kwestię tego czy Galapagos widzi potencjał sprzedażowy w przypadku filmu X czy Y i czy dany kraj w ogóle ma oficjalnego dystrybutora, niezmiennie dziwi mnie dlaczego duże studia filmowe mające prawa do licencji na niemal cały świat, coraz częściej wydają filmy ze znacznie ograniczoną ilością wersji językowych. Jak już decydują się coś wypuścić na BD/UHD, a coraz rzadziej im się chce, to co stoi na przeszkodzie aby umieścić chociaż napisy dla wszystkich możliwych krajów - zajmują one na płycie tyle miejsca co nic i w praktyce jest to kilka więcej kliknięć myszą w programie do authoringu. Zerowy dodatkowy koszt, a przy tym mieliby gwarantowaną większą sprzedaż o kilka (naście/dziesiąt) tysięcy sztuk od wydania z wcześniej "wykluczonych" krajów - przecież żyjemy w czasach gdy siedząc w domu można zamówić film na nośniku z niemal dowolnego zakątka świata. Win-win.
Choćby Sony Pictures od lat pokazuje, że można tak działać mimo braku oficjalnej dystrybucji w danym kraju, ale żeby już im tak nie słodzić, kompletne pominięcie naszego kraju jeśli chodzi o "Spider-Man: Poprzez multiwersum" to jest wg mnie jeden z największych absurdów ostatnich kilku lat.