(28-02-2024, 21:31)sebas napisał(a): @ce17
Podajesz za przykłady głównie wydania filmów Hitchcocka, dość problematyczne, a próbujesz wyciągnąć na tej podstawie bardzo ogólne wnioski. Takie odnoszę wrażenie. Postaraj się spojrzeć na zagadnienie nieco szerzej.
Może doprecyzuję...
Generalnie w filmach kręconych w latach 50. i 60. (o starszych nawet nie wspominając) można mówić o cudzie gdy negatyw filmu zachował się w dobrym stanie. Zwykle tak nie jest bo np. był źle przechowywany i/lub wykonywano z niego setki kopii. Niestety standard w ówczesnych czasach, obecnie nad tym faktem można tylko sobie popłakać. Więc jeśli znaczna część filmu, czy wręcz jego całość, została odrestaurowana z czegoś o dwie czy trzy generacje od tegoż negatywu, bo nic lepszego już nie ma, to nie ma zmiłuj, ma to swoje konsekwencje na to co następnie widzimy na ekranie i później mogą się pojawić głosy dlaczego w filmie X jest tak niewielka różnica w szczegółowości obrazu pomiędzy BD i UHD.
Do tego grona można zaliczyć choćby 65 milimetrowego Lawrence'a z Arabii, który w teorii na UHD powinien zmiażdżyć pod względem szczegółowości obrazu swojego odpowiednika na Blu-ray'u, a tak nie jest. Właśnie z powyższych powodów.
Zaś co do początkowych scen i ich słabszej jakości, nieostrości, itp. to też jest to typowa przypadłość filmów wyprodukowanych w erze sprzed DI. Wszystkie te creditsy początkowe (i końcowe) czy płynne przejścia pomiędzy scenami podchodzącą pod efekty optyczne i z tego też powodu charakteryzują się gorszą jakością obrazu.
Przykładowo obskakuję obecnie pakiecik Columbii Vol. 4 i w Sleepless in Seattle widzę, że pomiędzy pierwszą sceną, a następną po niej (01:17) jest gigantyczna różnica w ostrości obrazu. Podobnie ma się sprawa w Guess Who's Coming to Dinner - pierwsze kilka minut to opticale, a negatyw wskakuje od 3 minuty.
Jeśli jest taka możliwość to część wydawców wraca do negatywów i od nowa tworzy te efekty, przynajmniej dla scen z creditsami początkowymi/końcowymi, nazwami lokacji, itd. Sony akurat rzadko kiedy się w takie rzeczy bawi - nie wiem, może dlatego, że efekt końcowy niemal zawsze, mniej lub bardziej będzie się odróżniał od oryginału...
Tymczasem właśnie do mnie idzie taki Kubrick z 1957 roku na UHD -> click. Myślę, że też nie będę miał problemów ze wskazaniem czy ma on lepszy obrazek od odpowiednika na BD
https://caps-a-holic.com/c.php?d1=17562&d2=16984&c=6353