(02-05-2018, 15:01)Mefisto napisał(a): No i chyba właśnie o to chodzi, że teraz wszystko jest dostępne już w samym telefonie, więc ludziom spowszedniało, a młodsze pokolenia biorą to za pewnik. Kiedyś każda gorąca premiera - obojętnie czy VHS czy kinowa - była prawdziwym wydarzeniem, stąd emocje też były większe względem faktu, że na czymś udało nam się położyć łapkę. O tym, że nie raz była to podstawa życia towarzyskiego nie wspominam.
(02-05-2018, 15:05)sebas napisał(a): Owszem ma się, bo poza naszym małym kręgiem większość korzysta właśnie z tej drugiej opcji, więc dla nich "zdobycie filmu" i jego obejrzenie nie jest w żaden sposób ekscytujące.Tym razem muszę się z Tobą zgodzić. Dobrze napisane. My mamy w sobie ten "gen" (nie wiem czy to trafne określenie, ale zakładam, że Koledzy wiedzą co mam na myśli) kolekcjonerstwa, "zamiłowania"do sztuki filmowej, więc nie tylko obejrzenie filmu, ale ta cała "otoczka" która temu towarzyszy od momentu gdy o nim usłyszymy, aż do momentu jak znajdzie się finalnie w naszych rękach, w takiej czy innej formie, sprawia, że inaczej patrzymy na co jest dziś. A w czasach obecnych to oglądanie, jak napisałeś - "spowszedniało", więc ta różnica "wczoraj i dziś" jest wielu z nas taka duża.
(02-05-2018, 15:18)wolfman napisał(a): Ale jakoś przeciętny kowalski wydał wcześniej to samo na dvd i filmy po 120 zł. Tyle kosztowały pierwsze dvd i wtedy 120 zł to był majątek przy cenach pierwszych blu po 99-120 zł w późniejszych czasach.Zgadza się!. Pierwsze DVD od "imperiala" to po 125 kupowałem. Pierwszy odtwarzacz DVD na polskim rynku (1998 rok o ile dobrze pamiętam), czyli Panasonic DVD-A300, kosztował około 3000zł. Model wyższy czyli Panasonic DVD-A350 - około 3500 złotych. W Łodzi, w autoryzowanym salonie Panasonica były zapisy na ten model z czasem oczekiwania 6 miesięcy. Te ceny w tamtych latach dla wielu były ogromne.
niespotykanie spokojny człowiek