Niechęć, czy też brak parcia do przesiadki na 4K/UHD jest dla mnie całkowicie zrozumiała (gorzej ze sposobem w jaki jest wyrażana). Nic w tym formacie nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, jakie robiło (i wciąż robi) przejście z DVD na Blu-ray. Jakość UHD to oczywiście super sprawa, ale trzeba mieć naprawdę zapał do dążenia do jak najlepszej jakości i jak najnowszych technologii oraz oglądać filmy/seriale w odpowiednich warunkach. Mi pogoń za jak najlepszą jakością zatrzymała się na Blu-ray* i także nie oglądam w całkowitej ciemni (czasami w ogóle oglądam przy włączeniu lampek choinkowych zawieszonych przy ścianie, bo dziewczyna lubi jak robią nastrój ).
Przesiadkę na nowy format będę robił z dwóch powodów:
1. Bo i tak muszę kupić nowy sprzęt do salonu. Mój odtwarzacz LG ma 8 lat i zaczyna niedomagać, a telewizor który dostałem niecałe 4 lata temu jako prezent na przeprowadzkę ma pewien defekt i jest za mały (32 cale) na wymiary większego pokoju (5,54 x 3,95 m). Jeśli już muszę kupić nowy, a praktycznie każdy ma teraz 4K, to nie widzę powodów żeby zapierać się nogami i rękami przed wyższą rozdzielczością, niczym Nfsfan przed HD.
2. Bo remastery! Nie bawię się w fan-edity (nie mam odpowiedniego sprzętu i szkoda mi czasu), a niektórym z moich ulubionych filmów przydałby się nowy wygląd. Gdyby każdy remaster 4K trafiał również na płytę Blu-ray (tak, jak miało to miejsce z Unforgiven Eastwooda, które kupiłem w takiej postaci), pewnie nie zaprzątałbym sobie głowy UHD. Ale że The Dark Knight, Predator (i dwójka), Ludzie honoru, a także pewnie kilka innych filmów wygląda tak, jak chcę aby wyglądały tylko w 4K, to nawet bez tych robiących super wrażenie czerni, pragnę mieć możliwość obejrzenia ulubionych filmów w odświeżonych wersjach. Tyle.
Dlatego kupno OLEDa, czy nawet QLEDa nie jest dla mnie rzeczą priorytetową. Widziałem fragmenty filmów w 4K/UHD na porządnym OLEDzie i nie jest tak, że od tego momentu nie mogę spać po nocach, bo jakość Blu-ray już mnie nie satysfakcjonuje. Wręcz przeciwnie, oglądałem Fury Road na 58'' Samsungu ojca (sam planuję kupić max. 55" telewizor) i wyglądał wyśmienicie, nie widzę powodu żeby robić upgrade.
*Tym bardziej, że pracowałem w dwóch kinach i wiem że sporo tytułów jest puszczanych z dysków w rozdzielczości 2K, bądź 1080p. Jakość kina domowego dawno temu dorównała, a nawet przebiła jakość tradycyjnych kin. Posiadanie telewizora i odtwarzacza 4K nie sprawi, że postanowię wymienić całą kolekcję, albo nowości będę kupował już tylko w 4K. Blu-ray w większości przypadków mi absolutnie wystarczy, więcej kasy zarezerwuję wyłącznie dla ulubionych tytułów.
Przesiadkę na nowy format będę robił z dwóch powodów:
1. Bo i tak muszę kupić nowy sprzęt do salonu. Mój odtwarzacz LG ma 8 lat i zaczyna niedomagać, a telewizor który dostałem niecałe 4 lata temu jako prezent na przeprowadzkę ma pewien defekt i jest za mały (32 cale) na wymiary większego pokoju (5,54 x 3,95 m). Jeśli już muszę kupić nowy, a praktycznie każdy ma teraz 4K, to nie widzę powodów żeby zapierać się nogami i rękami przed wyższą rozdzielczością, niczym Nfsfan przed HD.
2. Bo remastery! Nie bawię się w fan-edity (nie mam odpowiedniego sprzętu i szkoda mi czasu), a niektórym z moich ulubionych filmów przydałby się nowy wygląd. Gdyby każdy remaster 4K trafiał również na płytę Blu-ray (tak, jak miało to miejsce z Unforgiven Eastwooda, które kupiłem w takiej postaci), pewnie nie zaprzątałbym sobie głowy UHD. Ale że The Dark Knight, Predator (i dwójka), Ludzie honoru, a także pewnie kilka innych filmów wygląda tak, jak chcę aby wyglądały tylko w 4K, to nawet bez tych robiących super wrażenie czerni, pragnę mieć możliwość obejrzenia ulubionych filmów w odświeżonych wersjach. Tyle.
Dlatego kupno OLEDa, czy nawet QLEDa nie jest dla mnie rzeczą priorytetową. Widziałem fragmenty filmów w 4K/UHD na porządnym OLEDzie i nie jest tak, że od tego momentu nie mogę spać po nocach, bo jakość Blu-ray już mnie nie satysfakcjonuje. Wręcz przeciwnie, oglądałem Fury Road na 58'' Samsungu ojca (sam planuję kupić max. 55" telewizor) i wyglądał wyśmienicie, nie widzę powodu żeby robić upgrade.
*Tym bardziej, że pracowałem w dwóch kinach i wiem że sporo tytułów jest puszczanych z dysków w rozdzielczości 2K, bądź 1080p. Jakość kina domowego dawno temu dorównała, a nawet przebiła jakość tradycyjnych kin. Posiadanie telewizora i odtwarzacza 4K nie sprawi, że postanowię wymienić całą kolekcję, albo nowości będę kupował już tylko w 4K. Blu-ray w większości przypadków mi absolutnie wystarczy, więcej kasy zarezerwuję wyłącznie dla ulubionych tytułów.