(03-02-2023, 07:44)fire_caves napisał(a): W kinie film wyglądał jak dla mnie bardzo dobrze (to jest ponuro-dobrze wyglądający film). W domu na streamingu i słabym TV stwierdziłem, że absolutnie nie ma podejścia. To było dosłownie następnego dnia, więc dobrze pamiętałem jak ten film wyglądał. Po przesiadce na OLED różnicę, na korzyść, widać gołym okiem.
O tym samym pisałem niedawno w kontekście filmów ciemnych, niskokontrastowych, do których też w pewnym stopniu można zaliczyć Diunę i ogromnych różnicach w zależności od tego z czego je oglądałem. Pamiętacie jeszcze dramę z trzecim odcinkiem ostatniej serii Gry o Tron? Odbiór nowego Avatara będzie podobny z Dolby Cinema i z mojego Heliosa, który mam wrażenie, że ostatni raz inwestował w sprzęt jakieś 15 lat temu? No way. Więc tak - ma znaczenie to na czym (i z czego) oglądamy.
(03-02-2023, 08:03)Wiles napisał(a): Chodziło mi tylko stricte o samo dzieło filmowe, którego ocena po obejrzeniu ponownie, tym razem na UHD nie zmieni się nagle z 10/10 na 11/10.
A czym jest dzieło filmowe? To też zdjęcia, kostiumy, scenografia, itd. - o udźwiękowieniu nawet nie wspominam. To wszystko ma dla mnie znaczenie i zwracam na to uwagę i każdy film chcę oglądać w możliwie najlepszej jakości obrazu i dźwięku. DVD, czy słabe BD da mi namiastkę tego co chcieli ukazać twórcy filmu, a poza tym takie rzeczy jak brak OAR, widoczne błędy kompresji czy skopany dźwięk, są dla mnie nieakceptowalne i rozpraszają moją uwagę od filmu. Ale każdy ma swoją tolerancję akceptowalności i może zwracać uwagę na inne rzeczy. I spoczko.