15-05-2015, 11:27
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-05-2015, 11:27 przez Kapitan_kusiak.)
Też po seansie mam mieszane uczucia. W sumie czegoś takiego się spodziewałem ale jest jakiś niedosyt.
Na plus oczywiście, jak w przypadku pozostałych filmów ze stajni Marvela, zdjęcia, mnóstwo akcji, dobry komiksowy humor. Pozytywne zaskoczenie to przedstawienie w szerszym świetle Hawkeye i Black Widow.
Ale są też zgrzyty. Zgodzę się z niektórymi przedmówcami, że film jest nieco wtórny i dostajemy sprawdzony schemat czyli oklep Avengers, niesnaski i kłótnie a potem wzniosła mowa, pojednanie i skopanie tyłka bad guy'om.
Moim zdaniem słabsza była rozwałka końcowa względem tego co mamy w pierwszej części (poza tym Ultron tracił na charyzmie i potędze z każdą minutą ostatecznego starcia z Avengers).
Było też parę drobiazgów, które psuły mi odbiór:
- Hulk, który w ogóle oduczył się mówić - nikt nie każe mu sypać dialogami ale mógł np. mówić od czasu do czasu "Hulk zły!" czy coś w tym stylu
- wątek pseudo-"miłosny" między Black Widow a Bannerem - nużący jak cholera i bez widocznej chemii
- Falcon pojawia się w nowym składzie Avengers na końcu tak jak War Machine ... czemu w takim razie Fury nie ściągnął Falcona do końcowej rozwałki z Ultronem skoro był tam War Machine
- z dwójki bliźniaków bardziej zżyłem się z Quicksilverem, dlatego jestem zły, że tak szybko zginął
- ten fragment miasta wyrwany z ziemi tak leciał, leciał i leciał i nie wyleciał poza atmosferę mimo, że silniki nadawały dużą prędkość
- i druga kwestia związana z lotem do gwiazd; dlaczego nie było w ogóle widać po ludziach czy Avengersach podmuchów powietrza na włosach
Mimo to, nie jestem rozczarowany seansem. Daję solidne 7,5/10 i czekam na ciąg dalszy przygód. Poza tym dzięki temu filmowi zapałałem trochę większą sympatią do Thora.
Na plus oczywiście, jak w przypadku pozostałych filmów ze stajni Marvela, zdjęcia, mnóstwo akcji, dobry komiksowy humor. Pozytywne zaskoczenie to przedstawienie w szerszym świetle Hawkeye i Black Widow.
Ale są też zgrzyty. Zgodzę się z niektórymi przedmówcami, że film jest nieco wtórny i dostajemy sprawdzony schemat czyli oklep Avengers, niesnaski i kłótnie a potem wzniosła mowa, pojednanie i skopanie tyłka bad guy'om.
Moim zdaniem słabsza była rozwałka końcowa względem tego co mamy w pierwszej części (poza tym Ultron tracił na charyzmie i potędze z każdą minutą ostatecznego starcia z Avengers).
Było też parę drobiazgów, które psuły mi odbiór:
- Hulk, który w ogóle oduczył się mówić - nikt nie każe mu sypać dialogami ale mógł np. mówić od czasu do czasu "Hulk zły!" czy coś w tym stylu
- wątek pseudo-"miłosny" między Black Widow a Bannerem - nużący jak cholera i bez widocznej chemii
- Falcon pojawia się w nowym składzie Avengers na końcu tak jak War Machine ... czemu w takim razie Fury nie ściągnął Falcona do końcowej rozwałki z Ultronem skoro był tam War Machine
- z dwójki bliźniaków bardziej zżyłem się z Quicksilverem, dlatego jestem zły, że tak szybko zginął
- ten fragment miasta wyrwany z ziemi tak leciał, leciał i leciał i nie wyleciał poza atmosferę mimo, że silniki nadawały dużą prędkość
- i druga kwestia związana z lotem do gwiazd; dlaczego nie było w ogóle widać po ludziach czy Avengersach podmuchów powietrza na włosach
Mimo to, nie jestem rozczarowany seansem. Daję solidne 7,5/10 i czekam na ciąg dalszy przygód. Poza tym dzięki temu filmowi zapałałem trochę większą sympatią do Thora.
A mówiłem sobie, że blu-raye będę rzadziej kupował bo droższe ... wot durak