Cytat:Serio Żylete bedziesz oglądał ? ;pJuż obejrzałem:
Cytat:W drugiej połowie lat 90-tych, gdy zawitała u nas kablówka, a wraz z nią HBO, skończył się czas oglądania nowości tylko na VHSach. Pamiętam z tamtych czasów seanse takich filmów jak Twierdza, Telemaniak, Striptease, Od Zmierzchu do świtu, czy właśnie... Żyleta.
Mając te siedemnaście lat, zasiadało się do seansu z wywieszonym jęzorem, niestety film, że tak powiem, dupy nie urywa, ale że się było wtedy stosunkowo bezkrytyczny to jakoś się łyknęło. Po blisko dwóch dekadach, znając już reputację Żylety równo mieszanej z gównem przez cały internet, stwierdziłem, że skoro Super Mario Bros i Street Fighter wcale nie były takie złe, to i jej spróbuję dać szansę.
I co?
Może tak - Street Fighter i Super Mario Bros jednak były lepsze, aczkolwiek i Żylecie daleko do poziomu dna, jaki spodziewałem się w tym filmie zastać. Na dobrą sprawę zaczyna się nawet nieźle, chyba najlepiej ogląda się te barowe sekwencje, ale zdarza się też czasem niezła scena akcji (ta po znokautowaniu pokraka). Ostatnio zaliczyłem jeden film z Anną Nicole Smith i przy niej Pamela to prawie kandydat do Oskara, więc aktorstwo także mnie nie zraziło. Przy tym nawet spoko zdjęcia, od czasu do czasu także muzyka, no, po prostu szło bezboleśnie, ale do czasu...
Pod koniec Barb zaczyna szykować się na wojnę i zbroi się jak, nie przymierzając, Arnie w Commando. Widz zaciera rączki w oczekiwaniu na finałowe pierdolnięcie, ale zamiast niego otrzymuje zaledwie pierdnięcie. Barb zostaje rozbrojona z całego arsenału który na siebie narzuciła już po dwóch minutach zanim w ogóle ma okazję postrzelać, a większą część finału spędza na motorze, w kasku z ciemną szybą. Wycwanili się, oj wycwanili. Niestety cały finał to straszna nuda, do tego główny villain ni z gruszki ni z pietruszki z poważnego szefa futurystycznego gestapo przeistacza się w maniakalnego operatora wózka widłowego (WTF?). No i nasza bohaterka tak naprawdę niewiele ma finale do roboty.
Gdyby nie ten zgrzyt, byłoby całkiem fajne guilty pleasure z okazjonalnym cycem w kadrze, a tak, też niby jest, ale nie takie fajne.
5/10
I jeszcze obejrzę, czterech lektorów mam do tego