Wczoraj miałem nieszczęście obejrzeć to "dzieło". Liczyłem przynajmniej na przeciętne kino superbohaterskie (takie 5/10), a otrzymałem jeszcze mniej. W tym w filmie nie ma prawie nic przyciągającego uwagę. To takie byle co, zapchajdziura. Przeciętny pod względem aktorskim, lichym pod względem dialogów, a fabuła... fabuła po prostu jest.
No i pytanie zadawane od jakiegoś czasu dość często, co u licha jest z tymi efektami specjalnymi? Dlaczego CGI wygląda w filmach superbohaterskich coraz gorzej? W przypadku "Black Adam" autentycznie miałem wrażenie, że patrzę momentami na twór pokroju intra do jakiejś gry komputertowej. Ten film wygląda potwornie sztucznie. Odpaliłem sobie dla przypomnienia "Man of Steel" (sceny na Kryptonie, ostatnia walka) i to nadal robi doskonałem wrażenie. Przez moment myślałem, że może to pamięć płata mi figle, ale nie... To nadal wygląda świetnie! A "Black Adam"? Dramat. Na prawdę żal mi DC. Lubię "Man of Steel", bardzo lubię "BvS", "Aquaman" też jest całkiem sympatyczny, ale to tyle. Z każdym kolejnym filmem stwierdzam, że to nie ma sensu.
Ode mnie 3/10.
No i pytanie zadawane od jakiegoś czasu dość często, co u licha jest z tymi efektami specjalnymi? Dlaczego CGI wygląda w filmach superbohaterskich coraz gorzej? W przypadku "Black Adam" autentycznie miałem wrażenie, że patrzę momentami na twór pokroju intra do jakiejś gry komputertowej. Ten film wygląda potwornie sztucznie. Odpaliłem sobie dla przypomnienia "Man of Steel" (sceny na Kryptonie, ostatnia walka) i to nadal robi doskonałem wrażenie. Przez moment myślałem, że może to pamięć płata mi figle, ale nie... To nadal wygląda świetnie! A "Black Adam"? Dramat. Na prawdę żal mi DC. Lubię "Man of Steel", bardzo lubię "BvS", "Aquaman" też jest całkiem sympatyczny, ale to tyle. Z każdym kolejnym filmem stwierdzam, że to nie ma sensu.
Ode mnie 3/10.
