Serial łączący w sobie elementy Mad Maxa, Death Proof/Planet Terror i grindhouse'u ogólnie - działający w postapokaliptycznym świecie gliniarz (Alan Ritchson) zostaje zmuszony do udziału w wyścigu samochodów napędzanych ludzką krwią, partneruje mu laska (Christina Ochoa) chcąca pomóc zamkniętej w psychiatryku siostrze. Poza nimi w wyścigu bierze udział zbieranina wszelakich dziwadeł i psychopatów o barwnych ksywkach. W kolejnych odcinkach przewijają się motywy takie jak kanibale, religijni fanatycy, cyborgi, mutanci, sex-zombie, imprezą kieruje niejaki Slink (w sumie jeden z większych plusów).
jest krwiście, ostro i absurdalnie, tylko goliznę się chamsko cenzuruje ale w sposób, który chwilami bywa nawet zabawny. Niektóre odcinki są zdrowo popieprzone i w sumie warto sobie konkretnie golnąć w trakcie seansu dla lepszego odbioru. No i tytuły odcinków wiele mówią: "The Fucking Cop", "The Chopsocky Special", "Booby Traps" czy "The Fucking Dead".
Jak dla mnie serial zaczął dobrze, potem trochę siadł (okolice 3-5 odcinka, trzeci jest chyba najsłabszy ze wszystkich), by potem znowu się podnieść i trzymać całkiem przyzwoitą formę już do końca. Co prawda anulowano go po pierwszym sezonie, ale zakończenie ma takie, że nie potrzebuje żadnej kontynuacji.
PS. czyta nieodżałowany Tomasz Knapik i nie przebiera w słowach, grzech oglądać bez niego.