05-11-2016, 14:14
Ja nie przepadam za filmami wojennymi, ale Cienka czerwona linia zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pomimo lekkiego bełkotu charakterystycznego dla Terrence'a Malicka - i tak było go dużo mniej niż w Drzewie życia. Ja stawiam ten film na równi z "Czasem Apokalipsy". Nawet miejscami mi się z nim kojarzył, pewnie za sprawą narracji z offu, której w dziele Coppoli też trochę było.
