Może zatem rozwinę nieco moją myśl. Po pierwsze odróżniłbym remake'i, czyli kręcenie po raz kolejny tej samej fabuły, od prequeli (nowa akcja dziejąca się chronologicznie przed poprzednim filmem) i sequeli (nowa akcja dziejąca się chronologicznie po poprzednim filmie). Osobiście podchodzę do nich różnie. Największą rezerwę mam do remake'ów. Uważam, że są one uzasadnione tylko w kilku przypadkach:
Wyjątkowo za to denerwują mnie remake'i, w których fabuła została upoprawniona politycznie tak by dostosować ją do obecnych wymagań. Zasadniczo trzymam się od nich z daleka. Przykład (znowu się komuś narażę): Siedmiu wspaniałych z 2016 r. gdzie jeden z rewolwerowców jest ciemnoskóry a drugi to Azjata. Ciemnoskóry rewolwerowcem na dzikim zachodzie!!! Azjata rewolwerowcem na dzikim zachodzie!!! Litości. Poprawność polityczna swoją drogą, ale dbałość o choćby częściową zgodność z historią powinna być zachowana. To tak jakby zrobić film o II wojnie światowej, gdzie amerykański generał byłby ciemnoskóry. Kto wie może już jest coś takiego - nie oglądam wszystkiego co powstaje.
Inną kwestią są prequele i sequele. Tu sprawa bywa różna. Czasami są dobre - zwłaszcza wtedy, gdy od razu zaplanowano kilka filmów jako serię - choć nie jest to regułą, a czasami robią wrażenie powstających na siłę, tak by wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy z danego pomysłu. Przykład pozytywny: Skarb narodów, jak dla mnie dwójka i jedynka prezentują podobny poziom. Przykład negatywny: Park Jurajski - pierwszy film OK - każdy następny słabszy. Swoisty rekord to Szybcy i wściekli. Akurat nie gustuję w takich filmach, ale rozumiem tych, którym takie kino się podoba. Ale 10 filmów o tym samym?! I jeszcze ponoć ma być 11. To już chyba przesada.
Dodam jeszcze, że Amerykanie często robią remake'i filmów nieanglojęzycznych, bo widzowie w Ameryce nie potrafią czytać napisów z ekranu. Jest trochę takich filmów.
- poprzednia wersja została nakręcona archaiczną techniką nieprzystającą do obecnych czasów - np. jest to film niemy. Przykład: Ben Hur z 1959 jest remake'm filmu niemego z lat 20. pod tym samym tytułem.
- poprzednia wersja jest filmem mało znanym, lub zapomnianym i mało kto ma świadomość jego istnienia. Przykład: Masz wiadomość jest remake'm filmu Sklep za rogiem z 1940 r.
- poprzednia wersja zawiera jakieś niedociągnięcia warsztatowe, teatralną grę aktorską, itp. a fabuła jest na tyle interesująca, że można coś z niej wyciągnąć. Przykład (pewnie się komuś narażę): Pies Baskreville'ów z 1988 r. z Jeremym Brettem jest lepszy od poprzednich wersji z 1959 i 1939 r. ze względu na lepszą grę aktorską. Jak dla mnie Jeremy Brett jest Holmesem a nie gra Holmes'a.
Wyjątkowo za to denerwują mnie remake'i, w których fabuła została upoprawniona politycznie tak by dostosować ją do obecnych wymagań. Zasadniczo trzymam się od nich z daleka. Przykład (znowu się komuś narażę): Siedmiu wspaniałych z 2016 r. gdzie jeden z rewolwerowców jest ciemnoskóry a drugi to Azjata. Ciemnoskóry rewolwerowcem na dzikim zachodzie!!! Azjata rewolwerowcem na dzikim zachodzie!!! Litości. Poprawność polityczna swoją drogą, ale dbałość o choćby częściową zgodność z historią powinna być zachowana. To tak jakby zrobić film o II wojnie światowej, gdzie amerykański generał byłby ciemnoskóry. Kto wie może już jest coś takiego - nie oglądam wszystkiego co powstaje.
Inną kwestią są prequele i sequele. Tu sprawa bywa różna. Czasami są dobre - zwłaszcza wtedy, gdy od razu zaplanowano kilka filmów jako serię - choć nie jest to regułą, a czasami robią wrażenie powstających na siłę, tak by wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy z danego pomysłu. Przykład pozytywny: Skarb narodów, jak dla mnie dwójka i jedynka prezentują podobny poziom. Przykład negatywny: Park Jurajski - pierwszy film OK - każdy następny słabszy. Swoisty rekord to Szybcy i wściekli. Akurat nie gustuję w takich filmach, ale rozumiem tych, którym takie kino się podoba. Ale 10 filmów o tym samym?! I jeszcze ponoć ma być 11. To już chyba przesada.
Dodam jeszcze, że Amerykanie często robią remake'i filmów nieanglojęzycznych, bo widzowie w Ameryce nie potrafią czytać napisów z ekranu. Jest trochę takich filmów.
