Nie interesują mnie Twoje prowokacje.
Sam sobie grabisz, żeby trafić tam gdzie chcesz. A kto kogo tam będzie chędożył to się zdziwisz.
A to muszę obejrzeć dany film, żeby mieć zezwolenie na wypowiadanie się na jego temat?
Już się wypowiedziałem w wiadomym temacie. A odnośnie regulaminu to sam go łamiesz chociaż o tym nie wiesz.
Sam sobie grabisz, żeby trafić tam gdzie chcesz. A kto kogo tam będzie chędożył to się zdziwisz.
A to muszę obejrzeć dany film, żeby mieć zezwolenie na wypowiadanie się na jego temat?
Już się wypowiedziałem w wiadomym temacie. A odnośnie regulaminu to sam go łamiesz chociaż o tym nie wiesz.

Russell/Maximus miał taką charyzmę, że sam bym obok niego walczył na arenie... Hanno w wykonaniu Paul'a Mescal'a nie ma tej charyzmy. Jego przemowy zagrzewające do boju mnie nie przekonują. Tak naprawdę jedyne emocje w tym filmie wywołała u mnie Lucilla i grającą ja znów bardzo fajnie Connie Nielsen. Dobrze, że ona jest w tym filmie bo inaczej byłby zupełnie nijako. Denzel też był niezły,
Ale to nie jest poziom Phoenix'a z jedynki.