(08-05-2021, 13:28)Mierzwiak napisał(a): Mam tylko nadzieję że poza forum też są takimi chojrakami i w przypadku zachorowania i konieczności hospitalizacji pozostaną konsekwentni i odmówią leczeniaObawiam się, że będzie dokładnie odwrotnie.
(08-05-2021, 14:58)piti198 napisał(a): Krzyżyk na drogę, to wam jak was ten eksperyment medyczny wykończy. Idioci to Ci, którzy dali sobie dobrowolnie wpuścić do organizmu tą substancję, bo szczepionką to na pewno tego nazwać nie można.
(08-05-2021, 16:38)piti198 napisał(a): Albo są totalnymi idiotami wierzącymi w tą rządowo-farmaceutyczną propagandę albo są bezpośrednio albo pośrednio związani z tymi kręgami.Nie nazywałbym idiotą kogoś tylko dlatego, że ma na jakiś temat inne zdanie i na dodatek potrafi je uzasadnić. Powiązywanie takich osób z jakimiś "rządowo-farmaceutycznymi kręgami" śwadczy jednynie o tym, ze brak Ci kompletnie rzeczowych argumentów.
Jak dla mnie, to eksperyment przeprowadzisz na swoim organizmie gdy zachorujesz. Ja moge podpisać się pod słowami Kolegi Ethana. Wielu moich Kolegów przechorowało wirusa i to ciężko. Jeden z nich to nawet krew odksztuszał, jak przy gruźlicy. Odbyło się bez hospitalizacji, ale to nie oznacza, że problemu nie ma. Już teraz diagnozowane są pochorobowe powikłania. W płucach pojawiają się tzw. zwłóknienia. I to u młodych ludzi, często przed trzydziestką. Jak to inaczej nazwać jak nie ekperymentem? Jakie będa długofalowe skutki przechorowania koronawirusa, skoro u młodych, wysportowanych ludzi zostawia on po sobie takie ślady? Jeden z Kolegów codziennie robił kilku kilometrowe bieganie dla zdrowia, teraz przy wchodzeniu na pierwsze piętro dostaje zadyszki.
(08-05-2021, 15:48)piti198 napisał(a): Z newsów wynika, że nie bo okazuje się też, że szczepionka nie chroni przed wirusem i będzie trzeba się szczepić 3 razy w roku, a jak i coś nowego wymyślą to może i więcej razy. Oficjalnie też potwierdzono, że szczepionka spowodowała śmierć kilku osób, ale ponieważ zalety przewyższają zagrożenia to nadal będzie dopuszczona.Jak z kazdym lekiem. Każdy lek nawet "tabletki od bółu głowy", ma skutki uboczne. Wszystko opisane w ulotce. A pomimo tego ludzie nie boją się tego łykać i jakoś nic im nie jest (a przynajmniej większości) i nawet ten ból głowy im przechodzi. Nawet użądlenie osy może być śmiertelne, jak masz podatny organizm, ale jakoś nikt os nie tępi. Im goźniejsze schorzenie lek ma leczyć, tym poważniejsze skutki uboczne może wywołać. Wszytko jest w ulotkach. Poczytaj, a sam się przekonasz, czym do tej pory się faszerowałeś.
No ale dobrze, załóżmy przez chwilę, że te szczepionki miałby być śmiertelnie niebezpieczne i jednocześnie, sam wirus już niebezpieczny nie jest, bo to przecież zwykłe przeziębienie, jak uparcie twierdzą korona-sceptycy i antyszczepionkowcy. Chodzi tylko o wywołanie psychozy strachu i zapędzenie ludzi do szczepień - czyli zapewnienie koncernom farmaceutycznym miliardowych zysków.
Więc jeżeli wirus to lipa i firmy farmacetyczne o tym wiedzą (a przecież znają się na rzeczy i wiedzą który wirus jest niebezpieczny, a który nie), to po co miałyby marnować kasę i czas na wymyślanie szczepionki (a tym bardziej niebezpiecznej) na tego lipnego wirusa? Skoro wirus to ściema, to "szczepionka" również może być zwykłą "ściemą". Wystarczyłoby pakować to tych fiolek placebo i kosić kasę. Tanio w produkcji więc duży zysk. Narażanie pacjenta (czytaj Klienta) na jakiekolwiek ryzyko związane z przyjęciem grożnego specyfiku jest nie na rękę firmom faremaceutycznym.
Po pierwsze, przy tej skali szczepień, wcześniej czy później zaszczepieni, u których pojawiłby sie powikłania, zaczęliby domagać się odszkodowania (fakt, że coś tam wcześniej popisali nie gwarantowałby koncernowi bezpieczeństwa - nie przy tej liczbie pozwów). Po drugie, przestaliby się szczepić, jak również kupować jakiekolwiek specyfiki koncernu który ich oszukał. To samo zrobiłaby cała reszta, co szerszej perspektywie czasu mogłoby oznaczać nawet bankructwo koncernu. Po trzecie:
(08-05-2021, 15:48)piti198 napisał(a): A z innej beczki przychody którejś z firm farmaceutycznych z tytułu sprzedaży szczepionek wyniosły 3 mld $, to w ich interesie jest żeby ta pandemia trwała jak najdłużej.
(08-05-2021, 17:30)piti198 napisał(a): Lekarstwo to adamantyna, ale koncernom farmaceutycznym się to nie opłaca, bo one są nastawione na leczenie, a nie wyleczenie,No właśnie. To też wyklucza wysoką szkodliwość szepionki. W interesie firm farmaceutycznych jest zarabiać jak najwiecej i jak najdłuzej. W takiej sytuacji prędzej w fiolkach znajdzie się placebo niż coś coś może mocno zaszkodzić człowiekowi. Ważne, żeby uwieżył w skuteczność szczepionki i kupił ją jeszcze raz. W takim przypadku, koncern musi zrobić wszytsko, żeby nie była ona szkodliwa. Może być nawet mało skuteczna, może nie być wcale szczepionką (bo przecież wirus nie jest groźny, to tylko zwykłe przeziębienie więc nie musi przed niczym chronić), ale nie może być szkodliwa. Nie ma sensu narażać się na straty. Zbyt jest przeciez i tak zapewniony.
I teraz już całkiem serio.
(08-05-2021, 17:09)HAL 9000 napisał(a): Dodam tylko że potwierdzam to co napisał Ethan, u mnie w pracy też COVID-19 zebrał żniwo, u mojego kupla w pracy to samo, z resztą jego żona ciężko to przechodzi - na własną rękę tlen załatwili, bo w szpitalu nie było itd.No właśnie. Podjecie decyzji w sprawie potencjalnego zaszczepienia się, to jest porównanie ryzyka, jakie niesie ze sobą przyjęcie szczepionki, kontra potencjalne przechorowanie wirusa. Słyszałem z pierwszej ręki (lekarze i pielęgniarki) o skutkach przechorowania i wybieram szczepionkę. Oczywiście, to jest jakieś ryzyko. Ludzie praujący w służbie zdrowia, na pierwszej linii frontu, też to przyznają. Szczepionki nie przeszły tak długiego okresy testowania, jaki przechodziłby w innej sytuacji. Jednocześnie, to nie oznacza, że nikt ich wcale nie testował i to świadomie wprowadzane na rynek, szkodliwe dla zdrowia buble. Uzasadnienie podałem powyżej. Szczepionka niesie ze sobą potencjalne ryzyko, tak jak i inne środki farmaceutyczne obecne od dawna na rynku. Przechorowanie wirusa niesie jendak ryzyko daleko większe.
(08-05-2021, 18:07)pearlzfan napisał(a): W Polsce od lat 50tych obowiązkowo szczepi się dzieci przeciwko kilku różnym chorobom. Np, szczepionka na odrę została opracowana w okolicach lat 60-70 XXw (circa 50 lat temu, kiedy technologia i wiedza o świecie nie była tak zaawansowana jak dzisiaj, więc szanse, że coś zostało przeoczone był zdecydowanie większe niż dzisiaj, także w aspekcie tego, że szczepionka może zrobić poważne kuku, ale jakoś żyjemy i mnożymy się dalej jak króliki), dzięki temu ta choroba została praktycznie całkowicie wyeliminowanaDokładnie. Niestety, idzie ku gorszemu, bo na skutek lobby antyszczpionkowemu, ludzie szczepią dzieciaki coraz rzadziej i choroby takie jak gruźlica i odra powracją (przy takiej odrze koronawirus to pikuś). Co ciekawe, antyszczepionkowcy (a znam takowych osobiście), oczywiście nie szczepią swoich dzieci, ale po cichu mają nadzieję, że wszyscy wokoło to zrobią, bo wtedy ryzyko kontaktu z wirusem jest zminimalizowane niemal do zera.
(08-05-2021, 19:22)Wolfman napisał(a): Sprawdź też sobie ile niby zachorowało, a jakby się okazało , że są badania to byście się pewnie też obsrali z powodu odry, jakbyście zobaczyli liczby. Okazałoby się jeszcze, że ta szczepionka od dawna nie działa.Skoro dawniej było wieksze wyszczepienie populacji i nie rejestrowano zachorowań, a teraz jest mniejesze wyszczepienie i zachorwania się pojawiają, to jest to najlepszy dwód na to, że szczepionaki działają. Odra jest dużo bardziej zaraźliwa od SARS COV2. Koronawirus się do tego poziomu nawet nie zbliżył.
(08-05-2021, 18:22)Wolfman napisał(a): Tak samo jest z Covidem obecnie właściwie statystycznie nie wiadomo ile osób już go ma za sobą (z samej replikacji wynika że większość powinna być już po), po drugie zaszczepiono już ile?Ale jakie to ma znaczenie? Mam wrażenie, że kompletnie nie rozumiesz (albo nie chcesz zrozumieć) o co w tym wszystkim chodzi. Możesz dowoli przeliczać procenty ile to naprawdę zachorowało, ale ile nie, tylko że to nie zmienia bezwzgędnych wartości. W Polsce zmarło już ponad 70000 osób. Z chorobami współistniejącymi i bez. Gdyby nie wirus większość tych osób dalej by żyła. Ta liczba zachorowań jaką obserwujemy przeciąża system opieki zdrowotnej w niemal każdym kraju. To jest istota problemu. Nawet jeżeli trzy razy tyle osób przechorowało wirusa bez objawów, to z punktu widzenia opieki zdrowotnej to nie jest istotne. Bezwględna liczba chorych z cięzkim przebiegiem, wymagającym hospitalizacji, to jest to z czym się zmagamy. Jest ona nie do udźwignięcia dla systemu opieki zdrowotnej. Szczepionki mają właśnie to zmienić. Zachorwania będą, ale liczba ciężkich, wymgających hospitalizacji przyadków, ma się zmniejszyć. Taki jest tego cel.
(10-05-2021, 13:53)Daras napisał(a): W pierwszym roku trwania pandemii na covid (bez chorób współistniejących) zmarło 5102 Polaków. Z kolei w poprzednich latach w wyniku zapalenia płuc odnotowywano u nas 12 tysięcy zgonów rocznie (wirusy / bakterie). Życie toczyło się normalnie.
(11-05-2021, 09:32)Wolfman napisał(a): Bo ten dokument był zapewne zapytaniem o liczbę ofiar bez chorób współistniejących. Co ma sens, bo po co podbijać statystki osób innymi zgonami.Celowo pomijacie ile zmarło zmarło z powodu covid wraz z chorobami współistniejącymim żeby pokazać, że przecież covid nie jest wcale taki niebezpieczny i tak naprawdę to nic się od jego pojawienia nie zmieniło. W poprzednich latach było według Was tak samo.
To popatrzmy na ten raport.
https://www.gov.pl/web/zdrowie/raport-o-zgonach-w-polsce-w-2020-r
W zeszłym roku mieliśmy nadwyżkę zgonów wysokości 67112. 43% tej liczby stanowią zgony z powodu zdiagnozowanego covida. 27% z tego co pozostało, to zgony osób które przechorwały covid i zmarły już po teoretycznym ozdrowieniu - czyli można powiedzieć zmarły z powodu powikłań po covidzie.
Na wykresie 1 widzimy, że lwia część tej nadwyżki przypada na ostatni kwartał, czyli wtedy gdy służba zdrowia borykała się z druga falą zachorwań na covid (który według Was nie jest problemem). Mam rozumieć, że te osoby z tzw. chorobami współistniejącymi, nie można zaliczyć jako ofiary covida bo chorowały od lat na coś innego?
Czyli tak po prostu, w ostatnim kwartale, osoby w różnym wieku, z różnymi chorobami, w różnym stadium zaawansowania, nagle zaczeły umierać na przełomie października i listopada pomimo tego, że w latach wcześniejszych nic takiego nie miało miejsca? Wczesniej żyły normalnie i nagle pod koniec 2020 zaczęły umierać?
Jakoś tak nagle Ci ludzie zachorowali na takie dziwne przeziębienie, z powodu którego lądują pod respiratorem (o ile mają tyle szczęścia bo jakoś dziwnie respiratorów zaczęło brakować pomimo tego, że było ich więcej niż w roku ubiegłym) i nie ma w tym nic dziwnego? Czyli ten nagły wzrost zgonów akurat w szczycie tzw. pandemii to przypadkowa koincydencja czasowa? Przecież Ci ludzie i tak by w tym czasie umarli. Zgadza się?
(11-05-2021, 09:32)Wolfman napisał(a): Przecież ci co mają różne schorzenia i umierają, to gwoździem do trumny są i dla nich inne wirusy, inne choroby, które są wśród nas. Skąd wiesz, że to nie dopisana została akurat koronka, a faktem był, że inna choroba przeciwważyła? Poznasz prawdę?Czyli wygląda to tak: jakiś facet ma dajmy na to, jakąś chorobę ukłądu krążenia. Potrącił go samochód. Trafia z ciężkimi obrażeniami do szpitala. Nie udaje się go uratować. Co go zabiło? Według Twojego toku rozumowania, to trudno stwierdzić, ale najpewniej te choroby ukądu krążenia. Wypadek samochodowy nic tu nie wnosi. Facet i tak by zmarł, dokładnie w tym samym czasie, na tą chorobę układu krążenia.
(11-05-2021, 09:32)Wolfman napisał(a): (..) szmatami, które nic nie dają. Wkurwia mnie, że nikt nie prowadzi badań nad szczepionkami, skutecznością szmat, czy nawet środkami pośrednimi w Polsce.Bada się cały czas. Już na początku pandemii można było znaleźć w necie filmiki, gdzie chociażby przy pomocy kamer termowizyjnych pokazaywano jak nawet zwykła maseczka zmniejsza dystans na który zarażona osoba rozpyla. Skoro dystans się zmniejsza, to ryzyko też się zmniejsza. Ja przykładowo miałem kontakt z osobą zarażoną, ale zachowaliśmy środki ostrożności - maseczki właśnie - i niczego nie złapałem.
Kraje takie jak UK, Izrael, Dania publikowały już raporty dotyczące skuteczności szczepień. Badany jest cały czas poziom przeciwciał i innych parametrów odpornościowych po zaszczepieniu i min. na tej podstawie zmieniane były odstępy pomiędzyposzczególnymiu dawkami.
Jakoś w krajach takich jak przykładowo Korea Południowa o nieco niższej gęstości zaludnienia niż Polska, czy Japonii o blisko trzykrotnie wiekszej liczbie ludności i gęstości zaludnienia, mają z covidem dużo mniejsze probemy niż. Tylko że tam nikt nie kwestionuje sensu noszenia maseczek.
U nas, w zeszłym roku, największy wzorst zachorowań był po czasie gdy zniesiono większość obostrzeń, w tym noszenie maseczek.
niespotykanie spokojny człowiek