Kryteria zakupu filmów

[accept2]

tu był post ale niejaki gieferg go usunął. co ci to nie pasowalo, że skrytykowalem twój film? komunistą  jestes i cenzurę wprowadzasz? sam zacząłeś już nie pamiętasz? co niewiedzą zapraszam do "moje kolekcje" do mnie .

To cię nie upoważnia do robienia syfu na forum. Odpisuj tam, gdzie jest to, na co odpowiadasz, a jak się chcesz odgryzać i krytykować zawartość mojej półki (nawet nie chodzi mi o argumentację, tylko konkrety w stylu - "to, to czy tamto uważam za badziewie"), to zapraszam do siebie, bo nie mam z tym problemu o ile nie będą to teksty typu "same gnioty" czy ględolenie o "Weekendzie".

G.

[Mateusz]

Post został usunięty bo nie wnosił nic nowego do dyskusji, był wręcz prowokacją tudzież chęcią odgryzienia się, że ktoś skrytykował film który kupiłeś. Zachęcam do utworzenia odpowiedniego tematu o danym filmie i możecie dyskutować tam do woli.

Koniec off-topu.

[Mefisto]

a może by tak zmienić tytuł wątku na "Criterion zakupu filmów"

[Nakf]

(15-11-2014, 02:06)Szczepan600 napisał(a):  Obecnie mam blisko 4700 tytułów i spokojnie stwierdzam, że te równe 4K z jakiegoś powodu warto mieć.

Ja bym chyba nie wytrzymał z taką ilością, mam około 600 filmów w kolekcji i czuję że powoli dochodzę do ściany. Rocznie oglądam 200-250 filmów pełnometrażowych, więc do wielu tytułów wrócę najwcześniej po 3-4 latach. W przypadku DVD jest to do przełknięcia, bo w większości są to groszowe sprawy, ale BD kosztujące 50+ złotych musi mieć na tyle wysoką replay value żebym chciał raz na te 3 lata go obejrzeć. Jeżeli czuję, że w tym czasie do filmu nie będę miał zamiaru wrócić, to ląduje w koszyku "Na wylocie" i przy najbliższej okazji próbuję się go pozbyć.


ps. Mefisto: http://i.imgur.com/h34WlQ0.jpg

[Gieferg]

Matwiko napisał(a):Powiedzmy jesteś młodym kolekcjonerem lubiącym fantastykę. Nie widziałeś nigdy Terminatora 2. Nie dokupisz w ciemno do kolekcji?

Obejrzę i wtedy ewentualnie dokupię. Skąd mam wiedzieć czy jakiś 24-letni staroć mi podejdzie?

Wracając do rzeczywistości - tak sci-fi to jeden z ważniejszych gatunków na mojej półce, no i w tym temacie niektórzy z pewnością mocno by polecali Children of Men czy chocby Edge of Tomorrow, nawet Oblivion - dla mnie to wszystko byly filmy na raz. Dobrze, że ich nie kupiłem przed obejrzeniem.

[Filmożerca Alan]

Ja w ciemno brałem "Kill Bille", "Terminatora 2" "Muchę i "Dobrego, złego i brzydkiego". Więc biorę w ciemno.
Mój gatunek to sci-fi (duh) I głównie biorę takie filmy, ale kocham Tarantino i gangsterskie.
Mam listę filmów. Małą ale mam.

[Gieferg]

Do kryteriów zakupu dochodzi jeszcze "bo steelbook":

Wolfman napisał(a):Ja połowę tych filmów kompletnie nie trawię, kupiłem wyłącznie po to by mieć kolekcję steelbooków

<ok>

No i można też oczywiście kupować na zasadzie "Bo mnie stać", ale szczerze mówiąc:

[Użytkownik usunięty64562]

Post usunięty

[Wolfman]

(06-07-2016, 13:12)Gieferg napisał(a):  Do kryteriów zakupu dochodzi jeszcze "bo steelbook":

Wolfman napisał(a):Ja połowę tych filmów kompletnie nie trawię, kupiłem wyłącznie po to by mieć kolekcję steelbooków

<ok>

No i można też oczywiście kupować na zasadzie "Bo mnie stać", ale szczerze mówiąc:

Nie czytasz uważnie. Wklejasz to co chcesz i robisz śmietnik. Pisałem - zbieram całą serię w steelach o facetach w obcisłych majtach i tych właśnie połowy nie trawię. Nie wszystkie steele. Zaraz znowu zacznie się dyskusja o niczym, którą wyrzucisz. Te steele jakbyś nie zauważył trzymają wysoki próg cenowy. Więc jeśli znudzi mi się, to nic nie stracę. Naturalnie załapałeś plusa za ten post od Alana, który nie czyta również uważnie.
Nie zachowuję się jak hipokryta, karcąc piractwo, a testując filmy z netu. Ja kupuję nawet gównieko, wielu nawet nie pokazałem na fotach by po obejrzeniu się go pozbyć. Recenzje filmów nie zawsze oddają wszystko, a gusta są różne. Śmieszy mnie krytyka januszów, że masz tyle shitu, a jak mam ocenić film skoro go nie obejrzę?

[Szczepan600]

Ja naturalnie polecam kino, wypożyczalnie, tv i vod do testowania filmów, ale ogółem temat "kupiję by obejrzeć" dobrze rozumiem. Giefa jednak to raczej nie obchodzi :-). On nie ma takich problemów ;-).