03-02-2015, 14:57
Oglądałem "Miasto 44" w ramach maratonu filmowego. Choć oglądałem to może za duże słowo bo parę razy zdarzało mi się przysnąć. Generalnie film wizualnie prezentuje się dobrze ale ... fabularnie kuleje. Cała ta historia wielkiej miłości w samym sercu powstania jest mocno naciągana. Nie przekonał mnie ani on ani ona. Z żadną postacią z obsady się nie zżyłem, nie było mi żal jak umierali. I ten cholerny dubsteb! Ni cholery mi nie pasował do momentu w filmie, gdzie został podłożony.
Było parę dobrych scen, parę kiczowatych i parę przeciętnych. W ogóle wyszedł przeciętny film. Ode mnie 5,5/10 bo dało się obejrzeć ale nie miałbym ochoty na ponowny seans.
Ps. Przyrównanie Komasy do Burtona to tak jakby porównać Kac Wawę do Hangover.
Było parę dobrych scen, parę kiczowatych i parę przeciętnych. W ogóle wyszedł przeciętny film. Ode mnie 5,5/10 bo dało się obejrzeć ale nie miałbym ochoty na ponowny seans.
Ps. Przyrównanie Komasy do Burtona to tak jakby porównać Kac Wawę do Hangover.
A mówiłem sobie, że blu-raye będę rzadziej kupował bo droższe ... wot durak
