Ostatnio w kinie na polskim filmie byłem w 2001 roku. Był to Wiedźmin. Potem już nie próbowałem, a oglądanie polskiego kina kończyło się zazwyczaj na zwiastunach. Dopiero w tym roku pojawił się trailer, który wzbudził moje zainteresowanie do tego stopnia, że film wpisałem sobie na listę planowanych w tym roku kinowych seansów.
I dzisiaj się właśnie wybrałem.
Pełna sala to było coś nietypowego, na zachodnich superprodukcjach na które zazwyczaj chodzę raczej nieczęsto się to widuje, o ile nie jest to jakaś bardzo znana marka (typu Hobbit). Przez pierwsze 20 minut miałem mały problem z przyzwyczajeniem się do polskiej gadki w filmie i wczuciem się w klimat. Potem już poszło z górki.
Od pierwszej sceny akcji, kiedy to do tej pory podekscytowani i uśmiechnięci powstańcy nagle zdają sobie sprawę z tego co się tak naprawdę dzieje, aż do samego końca film oglądało się świetnie. Duzy plus za obsadę, w której niemal zupełnie brakło znanych mi twarzy (gdy na chwilę pojawił się Stelmaszyk, aż się skrzywiłem, bo przypomniało mi to, że oglądam polski film). Mamy tutaj do czynienia z realizacją na poziomie światowym, nie przypominam sobie bym widział tak dobrze nakręcony polski film od czasu Potopu. Mamy tu emocje, mamy pokazane całe okropieństwo wojny. Krew, brud i fruwające flaki, giną mężczyźni, kobiety i dzieci, wszystko pokazane w realistyczny sposób. Zdarza się co prawda kilka odjechanych scen, które niektórym mogą nie przypaść do gustu (czy to jakieś zwidy, czy specyficzna scena seksu), ale mi jakoś wszystko co reżyser zaserwował podeszło i na dobrą sprawę nie mam się do czego przyczepić.
Ot mamy taki polski odpowiednik Titanica (efektownie zrealizowany romans z tragedią w tle, choć tu znacznie mniej romansu niż w Titanicu), zastanawiam się teraz tylko czy Kino Świat w ogóle wydaje filmy na blu?
9/10 i film roku na tę chwilę. Sorry Cap.
I dzisiaj się właśnie wybrałem.
Pełna sala to było coś nietypowego, na zachodnich superprodukcjach na które zazwyczaj chodzę raczej nieczęsto się to widuje, o ile nie jest to jakaś bardzo znana marka (typu Hobbit). Przez pierwsze 20 minut miałem mały problem z przyzwyczajeniem się do polskiej gadki w filmie i wczuciem się w klimat. Potem już poszło z górki.
Od pierwszej sceny akcji, kiedy to do tej pory podekscytowani i uśmiechnięci powstańcy nagle zdają sobie sprawę z tego co się tak naprawdę dzieje, aż do samego końca film oglądało się świetnie. Duzy plus za obsadę, w której niemal zupełnie brakło znanych mi twarzy (gdy na chwilę pojawił się Stelmaszyk, aż się skrzywiłem, bo przypomniało mi to, że oglądam polski film). Mamy tutaj do czynienia z realizacją na poziomie światowym, nie przypominam sobie bym widział tak dobrze nakręcony polski film od czasu Potopu. Mamy tu emocje, mamy pokazane całe okropieństwo wojny. Krew, brud i fruwające flaki, giną mężczyźni, kobiety i dzieci, wszystko pokazane w realistyczny sposób. Zdarza się co prawda kilka odjechanych scen, które niektórym mogą nie przypaść do gustu (czy to jakieś zwidy, czy specyficzna scena seksu), ale mi jakoś wszystko co reżyser zaserwował podeszło i na dobrą sprawę nie mam się do czego przyczepić.
Ot mamy taki polski odpowiednik Titanica (efektownie zrealizowany romans z tragedią w tle, choć tu znacznie mniej romansu niż w Titanicu), zastanawiam się teraz tylko czy Kino Świat w ogóle wydaje filmy na blu?
9/10 i film roku na tę chwilę. Sorry Cap.
