Wczoraj byłem na koncercie muzyki filmowej w Katowickim Spodku, grała orkiestra FIlharmonii Śląskiej z udziałem Natalii Nykiel, Marty Król i Krystiana Ochmana.
Zaczęli od Star Warsów (Main Theme / Imperial March), potem Król Artur Zimmera (kawałek instrumentalny + "Tell Me Now "), potem parę piosenek ze starszych filmów, których tytułów nie pamiętam, coś tam z którejś Mumii (nigdy nie widziałem, więc i muzyki nie znam ale skojarzyłem po brzmieniu, że to musi być coś Silvestriego), Piękna i bestia, The Amazing Spider-Man Hornera, piosenka z Pearl Harbor, Forrest Gump, znów parę piosenek, potem Ant-Man (nie wiem po co, jakby nie było nic ciekawszego z MCU...), piosenka "Everybody Knows" z Justice League, "He's a Pirate" z POTC i na bis medley z motywów autorstwa Williamsa - Star Wars/Jaws/Superman/Indiana Jones/E.T. (i chyba Bliskie Spotkania gdzieś tam w środku, szkoda, że zabrakło JP). Ogólnie fajnie, miło spędziłem czas, ale trochę za dużo piosenek, które mnie chwilami nużyły (szczególnie, że byłem niewyspany) i Ochman generalnie do mnie nie przemawiał, a śpiewał chyba ze cztery kawałki. Zamiast tego przydałoby się coś z LOTRa czy Titanica.
Koncert był dwuczęściowy, łącznie jakieś 2 godziny grania i 30 minut przerwy.
Zaczęli od Star Warsów (Main Theme / Imperial March), potem Król Artur Zimmera (kawałek instrumentalny + "Tell Me Now "), potem parę piosenek ze starszych filmów, których tytułów nie pamiętam, coś tam z którejś Mumii (nigdy nie widziałem, więc i muzyki nie znam ale skojarzyłem po brzmieniu, że to musi być coś Silvestriego), Piękna i bestia, The Amazing Spider-Man Hornera, piosenka z Pearl Harbor, Forrest Gump, znów parę piosenek, potem Ant-Man (nie wiem po co, jakby nie było nic ciekawszego z MCU...), piosenka "Everybody Knows" z Justice League, "He's a Pirate" z POTC i na bis medley z motywów autorstwa Williamsa - Star Wars/Jaws/Superman/Indiana Jones/E.T. (i chyba Bliskie Spotkania gdzieś tam w środku, szkoda, że zabrakło JP). Ogólnie fajnie, miło spędziłem czas, ale trochę za dużo piosenek, które mnie chwilami nużyły (szczególnie, że byłem niewyspany) i Ochman generalnie do mnie nie przemawiał, a śpiewał chyba ze cztery kawałki. Zamiast tego przydałoby się coś z LOTRa czy Titanica.
Koncert był dwuczęściowy, łącznie jakieś 2 godziny grania i 30 minut przerwy.