14-03-2019, 00:17
Jako, że ostatnio było wydanie z Arrow (bodajże) plus dyskusja o nim, a widziałem, że na Netflixie jest, postanowiłem w końcu spróbować z Wodnym Światem. W latach 90tych olałem, bo irytował Costner wyskakujący z lodówki, ale 24 lata później mówię: dam szansę. I niestety raczej nudzi (a ma być kinem rozrywkowym przecież) na płaszczyźnie akcji oraz ma grzechy innych produkcji z tamtych czasów vide Mnemonic czy Człowiek Demolka. Olane postacie drugoplanowe oraz statyści. Wszyscy prezentują się koślawo niczym aktorzy grający w Cyborgu z Van Dammem. Futuryzm i postapokaliptyczność momentami ujmują swoją naiwnością i oldskulem, innym razem irytują i sam Hopper nie jest w stanie uratować filmu. Niby przydałby się remake, z drugiej strony pewnie postawiono by na realizm i sterylność współczesnego kina, a tutaj przydałby się złoty środek, bo parę rozwiązań "dekoracyjnych" działało na korzyść filmu 5/10