Ha, przezornie napisałem w ostatnim poście, że „Batman” (1989) to bodajże jedyny film jaki zaliczyłem o facetach w rajtuzach. Ale przypomniałeś mi, że stały bywalec mojego kina przyniósł na projekcję własną płytkę i jakby wymusił obejrzenie „Mrocznego rycerza”. Będę szczery. Nie za bardzo pamiętam przebieg całej fabuły (minęły lata). Jednak mimo wszystko „Rycerza” kojarzę jako obraz poważny i podszyty filozofią (?). Kumpel uważa film za arcydzieło gatunku.
Dla mnie SF (itp.) to przede wszystkim obrazy typu „Człowiek z magicznym pudełkiem” (2017) czy „Wojna światów – następne stulecie” (1981). Przy czym nie unikam na siłę lżejszych tytułów.
O „Mrocznym rycerzu” złego słowa nie napiszę, choćby z uwagi na tragiczne okoliczności związane z głównym bohaterem.
Przy okazji słówko wyjaśnienia. „Batmanowi” (1989) przyznałem wysoką notę za kreację Nicholsona. W mojej prywatnej opinii to najbardziej szalona rola aktora, ale zapewne nie znam jego całej filmografii. I te 9 / 10 to taki Darasowy „Oscar wręczony” Jokerowi, a mniej holistyczna ocena produkcji. Trochę to dziwne, ale wolałem kwestię doprecyzować.
EDIT:
A ty jak punktujesz Nolana i dlaczego tak wysoko?
Dla mnie SF (itp.) to przede wszystkim obrazy typu „Człowiek z magicznym pudełkiem” (2017) czy „Wojna światów – następne stulecie” (1981). Przy czym nie unikam na siłę lżejszych tytułów.
O „Mrocznym rycerzu” złego słowa nie napiszę, choćby z uwagi na tragiczne okoliczności związane z głównym bohaterem.
Przy okazji słówko wyjaśnienia. „Batmanowi” (1989) przyznałem wysoką notę za kreację Nicholsona. W mojej prywatnej opinii to najbardziej szalona rola aktora, ale zapewne nie znam jego całej filmografii. I te 9 / 10 to taki Darasowy „Oscar wręczony” Jokerowi, a mniej holistyczna ocena produkcji. Trochę to dziwne, ale wolałem kwestię doprecyzować.
EDIT:
A ty jak punktujesz Nolana i dlaczego tak wysoko?
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.