Cytat:Z ciekawości, jeżeli dziecko lubiłoby muzykę, której ty nie lubisz (bo np. usłyszało w radiu, czysto hipotetycznie) to czy w domu nagle ta muzyka by się pojawiła? Kupiłbyś powiedzmy płytę i puszczał czasami?Nie było jeszcze takiej sytuacji, ale zawsze mogłaby sobie sama kupić z uzbieranej kasy, albo zażyczyć sobie jako prezent. I potem słuchać sobie u siebie w pokoju
Nie ma takiej opcji, żebym ja miał kupować jakieś rapsy i tym podobne. Na razie to lubi głównie muzykę filmową i Michaela Jacksona <ups> więc nie ma problemu.Cytat: i w zasadzie gust rodziców na mnie specjalnie nie wpływałNa mnie wpływał na wczesnym etapie w ten sposób, że oglądałem westerny i filmy wojenne + kino polskie, jak w szkole zacząłem się interesować nieco bardziej, to już oglądałem to o czym usłyszałem od kolegów. Córa na razie nie ma tej opcji, bo koleżanki nie są w stanie przetrwać seansu niczego dłuższego niż 80 minutowa bajka od Disneya (a i to nie wszystkie). Miałem raz okazję zabrać ją do kina (Iniemamocni 2) wraz z dwiema koleżankami i to co się tam odstawiało... jakieś nurkowanie pod fotelami, wyglądanie, chodzenie, gadanie, dzizzzes. Potem stwierdziła, że jej przeszkadzały w oglądaniu filmu. To samo jest jak pójdzie do kina ze szkoły.
Cytat:Czy nie planujesz zdobycia Harrego skoro może się podobać pociechom?Na razie nie - co innego gdyby to był jeden film...
Jeśli od kogoś się o tym dowie i zdecyduje, że chce obejrzeć, wtedy pomyślimy.
Teraz za to marudzi, że chodzimy do kina na MCU bez niej, ale to już wyjaśniłem post wyżej.
Cytat:Albo czy nie uważasz, ze mogłoby być spoko pościć dziecku film spoza puli swoich ulubionych?Tak zrobiłem z Narnią (tzn sam lubiłem pierwszą książkę, ale filmów mi się w ogóle nie chciało oglądać póki nie pomyślałem, że nadałyby się dla niej) i Neverending Story (też wcześniej nie widziałem), kupiłem jej E.T. za którym nigdy nie przepadałem, wspólny seans wypadł lepiej od wszystkich wcześniejszych (entuzjazm dziecka potrafi się udzielić) czy tam aktorskiego Caspra. Ma też trochę Disneyów o których dowiedziała się od koleżanek ("Frozen" - sam tego w całości jeszcze nie widziałem) i innych które w żadnym wypadku nie zaliczają się do moich ulubionych ("Król Lew"). Jeśli coś obejrzy w kinie i potem chce znowu obejrzeć, prędzej czy później jej kupuję.
