21-02-2015, 09:50
Jest 79 rok naszej ery. Rzymskie Pompeje znajdują się w pełni rozkwitu. Milo, niewolnik, który stał się niezwyciężonym gladiatorem, przybywa do miasta, by stoczyć walkę, która odmieni całe jego życie. Niespodziewanie zakochuje się w pięknej Cassii, córce bogatego kupca, która została już niestety przeznaczona skorumpowanemu rzymskiemu dowódcy. Wkrótce jednak potęga natury daje o sobie znać. Kiedy Wezuwiusz wybucha, wyrzucając z siebie potoki śmiercionośnej lawy, Milo musi wydostać się z areny, aby uratować życie ukochanej kobiety, podczas gdy majestatyczne Pompeje zostają pochłonięte przez żywioł. „Pompeje” to wielka przygoda, nieśmiertelny romans oraz epickie odtworzenie jednej z największych katastrof starożytnego świata. W głównych rolach występują gwiazdy młodego pokolenia, Kit Harington („Gra o tron”) oraz Emily Browning („Sucker Punch”), a wspiera ich grupa doświadczonych aktorów, na czele z Kieferem Sutherlandem („24 godziny”), Carrie-Anne Moss („Matrix”), Adewale Akinnuoye-Agbaje („Zagubieni”) oraz Jaredem Harrisem („Sherlock Holmes: Gra cieni”). Reżyserii filmu podjął się Paul W.S. Anderson (seria „Resident Evil”).
Mogl byc z tego dobry film, mogl, ale nie jest. Popatrzmy najpierw na plusy.
Pierwszym z nich jest przede wszystkim kluczowa sprawa czyli wybuch wulkanu. Oczywiscie, kto widzial film, ten wie, ze mozna bylo pokazac to znaczniej lepiej (strona techniczna mocno kuleje w tej materii), ale sam temat jest iscie "hoolywoodzki" i zdecydowanie przyciaga uwage.
Drugi plus za Kiefera Sutherlanda, ktory jest tutaj najjasniejsza gwiazda na firmamencie. W roli bezwzglednego rzymskiego dowodcy - Genialny.
No i dalej jest juz tylko gorzej. Nie zachwyca ani romans, ktory jest tak sztuczny i zarazem banalny, ze az ma sie ochote wyjsc z pokoju, ani ograny juz w Gladiatorze epos dzielnego wojownika, ktory msci sie na krzywdzacych go Rzymianach. Milo jest popatrzec na umiesnione cialo Kita Haringtona, ale juz Emily Browning przyciaga uwage, tylko swa niezmiernie mizerna mina, ktora irytuje od poczatku do konca.
Cala sprawe poniekad ratuje fakt, ze na koncu i tak wszyscy gina, lacznie z dwojgiem nieudolnych kochankow, bo gdyby przezyli i odjechali w sina dal, na bialym rumaku, w tle wybuchajacego wulkanu, to chyba bym juz nie wytrzymala i .... (wiadomo co).
Ni to ziebi, ni grzeje, takie zapchaj dziure, 4/10.
- opis dystrybutora
Mogl byc z tego dobry film, mogl, ale nie jest. Popatrzmy najpierw na plusy.
Pierwszym z nich jest przede wszystkim kluczowa sprawa czyli wybuch wulkanu. Oczywiscie, kto widzial film, ten wie, ze mozna bylo pokazac to znaczniej lepiej (strona techniczna mocno kuleje w tej materii), ale sam temat jest iscie "hoolywoodzki" i zdecydowanie przyciaga uwage.
Drugi plus za Kiefera Sutherlanda, ktory jest tutaj najjasniejsza gwiazda na firmamencie. W roli bezwzglednego rzymskiego dowodcy - Genialny.
No i dalej jest juz tylko gorzej. Nie zachwyca ani romans, ktory jest tak sztuczny i zarazem banalny, ze az ma sie ochote wyjsc z pokoju, ani ograny juz w Gladiatorze epos dzielnego wojownika, ktory msci sie na krzywdzacych go Rzymianach. Milo jest popatrzec na umiesnione cialo Kita Haringtona, ale juz Emily Browning przyciaga uwage, tylko swa niezmiernie mizerna mina, ktora irytuje od poczatku do konca.
Cala sprawe poniekad ratuje fakt, ze na koncu i tak wszyscy gina, lacznie z dwojgiem nieudolnych kochankow, bo gdyby przezyli i odjechali w sina dal, na bialym rumaku, w tle wybuchajacego wulkanu, to chyba bym juz nie wytrzymala i .... (wiadomo co).
Ni to ziebi, ni grzeje, takie zapchaj dziure, 4/10.