20-05-2024, 00:56
No i obejrzane. Skłamałbym, gdybym napisał, że film źle mi się oglądało, bo dobre kino obroni się zawsze. Zresztą kiedyś katowało się to na VHSie. Co nie zmienia faktu, że ręka mnie rozbolała od face palmowania co chwila, bo to, co się tu odjaniepawla z obrazem to jest kryminał. Oglądalny kryminał, ale jednak kryminał. Zwłaszcza twarze potrafią momentami przerazić, ale nie tylko.
Swoją drogą rozwalił mnie fakt, jak mocno UHD obnaża niedopracowania kaskaderskie, z którymi Cameron jakoś nic nie zrobił, choć mógł zamiast tracić czas na AI pierdoły. W T2 poprawił tę nieszczęsną scenę, a tu najwyraźniej uznał, że chyba jest ich za dużo xD Nie wiem co prawda jak było na premierze w kinie, ale na wspomnianym wideo, a potem na DVD było to kompletnie niewidoczne dla mnie. Teraz jednak trudno nie chwycić się za głowę, skoro w co drugim ujęciu aż za dobrze widać, że to nie jest Arnold. Szok jest tym większy, że przecież tytuł ten słynął swego czasu z Cameronowskiej perfekcyjności, a tymczasem chwilami jest to poziom bliski parodii. Mało tego! Choć dostaliśmy atmosa, to i dźwiękowy babol się ostał w strzelaninie na wyspie (mam na myśli to, że nie słychać strzelania na wiwat). Ech, James. Aha, oczywiście nie obeszło się bez teala, choć jest on szczęśliwie marginalny i nie wpływa na ogólną kolorystykę. Tak czy siak mamy (wciąż) dobrą zabawę w złej oprawie.
Swoją drogą rozwalił mnie fakt, jak mocno UHD obnaża niedopracowania kaskaderskie, z którymi Cameron jakoś nic nie zrobił, choć mógł zamiast tracić czas na AI pierdoły. W T2 poprawił tę nieszczęsną scenę, a tu najwyraźniej uznał, że chyba jest ich za dużo xD Nie wiem co prawda jak było na premierze w kinie, ale na wspomnianym wideo, a potem na DVD było to kompletnie niewidoczne dla mnie. Teraz jednak trudno nie chwycić się za głowę, skoro w co drugim ujęciu aż za dobrze widać, że to nie jest Arnold. Szok jest tym większy, że przecież tytuł ten słynął swego czasu z Cameronowskiej perfekcyjności, a tymczasem chwilami jest to poziom bliski parodii. Mało tego! Choć dostaliśmy atmosa, to i dźwiękowy babol się ostał w strzelaninie na wyspie (mam na myśli to, że nie słychać strzelania na wiwat). Ech, James. Aha, oczywiście nie obeszło się bez teala, choć jest on szczęśliwie marginalny i nie wpływa na ogólną kolorystykę. Tak czy siak mamy (wciąż) dobrą zabawę w złej oprawie.
