Nastawianie się, że musi być happy end to dośc absurdalny wymóg, bo tym sposobem nie obejrzysz jednego z najlepszych seriali fantasy jakie kiedykolwiek powstały czyli Robina z Sherwood.
Nie było i nie będzie serialu, do którego bym tyle razy wracał.
Ogólnie to nie widziałem za bardzo innych dobrych seriali fantasy (z czasów nastoletnich pamiętam głównie knoty pokroju Xeny i Herkulesa), ale mam w tym zakresie zupełnie inne kryteria, np nie trawię klimatów fantasy umiejscowionych współcześnie.
Nie było i nie będzie serialu, do którego bym tyle razy wracał.
Ogólnie to nie widziałem za bardzo innych dobrych seriali fantasy (z czasów nastoletnich pamiętam głównie knoty pokroju Xeny i Herkulesa), ale mam w tym zakresie zupełnie inne kryteria, np nie trawię klimatów fantasy umiejscowionych współcześnie.
