Byłem, widziałem i jak dla mnie to film jest mocno przeciętny. Bardzo lubię gry Blizza, WarCrafta również i zawsze chciałem zobaczyć to uniwersum na dużym ekranie. Jednak to co obejrzałem nie porwało mnie ani trochę. Dłuższą reckę skleję w weekend, ale największą wadą tego filmu jest montaż. Jeżeli ktoś narzeka na montaż BvS, to niech obejrzy WarCrafta. Na 99% zmieni zdanie. Film jest zlepkiem poszczególnych scen (często bardzo krótkich), przez co niektóre decyzje bohaterów, akcja i ogólnie fabuła nie trzymają się kupy, ani trochę. I nie, cała historia nie jest trudna w odbiorze, ale ma sporo poruszonych wątków, których nawet nie stara się wyjaśnić. W dodatku nie są to nawiązania do gier, ani trochę. To zwyczajne lenistwo scenarzystów, że nie chciało im się powiedzieć co tak naprawdę zaszło, jak doszło do tej, albo do tej sytuacji. Przykładowo i bez spoilerów przytoczę pewną scenę. Jedna z postaci zrobiła coś, co miało wpływ na cały główny wątek. Dlaczego to zrobiła? Nie wiemy, bo jej wyjaśnieniem było powtarzane kilka razy "Nie pamiętam". I koniec. Nikt nie stara się tego wytłumaczyć, wyjaśnić, a jakby nie było jest to bardzo istotne z punktu fabuły. Kto widział, ten pewnie wie o co chodzi. Teraz jestem w stanie uwierzyć, że z montażu wyleciało 50 minut materiału. Ponoć na Blu ma być wersja rozszerzona. I oby była, bo film ma potencjał, spory. Jednak przez ten nieudolny montaż nie porywa dosłownie niczym, a fabuła jest jeszcze płytsza, niż powinna. Dużo czytałem, że to pierwsza połowa filmu jest taka niespójna, ale nie, cały film jest taki.
Jeżeli chodzi o efekty, to również mam mieszane uczucia. Orkowie wyglądają kapitalnie. Plenery również, ale cała reszta już nie. Niestety, widać mocne niedopracowania pod tym względem. Sporo scen razi sztucznością, a ludzcy bohaterowie zwyczajnie do tego świata nie pasują wizualnie. Film powinien powstać jako pełnoprawne CGI, tak jak cinematiki Blizza, wtedy mógłby być niemałym hitem. No, ale chciano zaoszczędzić i wyszło jak wyszło. O grze aktorskiej nie piszę, bo w filmie jej nie ma. Jedynie Gul'dan i Garona chcieli pokazać jakieś emocje (wiem, że ten pierwszy to CGI, ale grany przez aktora). Reszta się tylko uśmiecha, albo robi inne miny. Dodam tylko, że Garona bardzo zniechęcała mnie do tego filmu w zwiastunach. Wyglądała moim zdaniem jak tani cosplay, ale przez grę aktorską ta postać mocno zyskuje i jest jednym z niewielu błyszczących elementów tej produkcji.
Film reklamowano jako batalistyczne fantasy, ale w tym filmie batalistyki tyle co kot napłakał. Jest kilka widowiskowych scen, ale jest ich tyle co Godzilli w filmie Edwardsa. Obok "Władcy Pierścieni" z którego czerpali twórcy to to nawet nie stało. Już nadchodzący odcinek "Gry o tron" zapowiada się bardziej widowiskowo pod tym względem.
Plusów trochę w tym filmie było, ale to głównie plusy pod względem wizualnym. Film ma też bardzo fajny twist fabularny pod koniec, ale to jak do niego doszło jest jednak sporym rozczarowaniem. Co do muzyki, to soundtrack mi się podobał, ale na płycie. W filmie jest jakiś taki niewyraźny.
W drodze do domu zastanawiałem się na ile ten film ocenić, zarówno jako fan WarCrafta, jak i zwykły widz. Nie ukrywam, że film mnie momentami nużył pomimo, że nie jest długi, a to nie jest dobry znak. Zero przywiązania do bohaterów z mojej strony, jak i większego zainteresowania całą historią nie pozwalają mi filmowi wystawić więcej niż słabe 3/6. Chciałbym napisać, że fani WarCrafta mogą sobie dodać jedno oczko wyżej, ale nie napiszę tego, bo jest to film posiadający sporo wad i nawet "miłość" do tak świetnego uniwersum nie jest go w stanie uratować. Zrobić może to tylko wersja reżyserska.
Jeżeli chodzi o efekty, to również mam mieszane uczucia. Orkowie wyglądają kapitalnie. Plenery również, ale cała reszta już nie. Niestety, widać mocne niedopracowania pod tym względem. Sporo scen razi sztucznością, a ludzcy bohaterowie zwyczajnie do tego świata nie pasują wizualnie. Film powinien powstać jako pełnoprawne CGI, tak jak cinematiki Blizza, wtedy mógłby być niemałym hitem. No, ale chciano zaoszczędzić i wyszło jak wyszło. O grze aktorskiej nie piszę, bo w filmie jej nie ma. Jedynie Gul'dan i Garona chcieli pokazać jakieś emocje (wiem, że ten pierwszy to CGI, ale grany przez aktora). Reszta się tylko uśmiecha, albo robi inne miny. Dodam tylko, że Garona bardzo zniechęcała mnie do tego filmu w zwiastunach. Wyglądała moim zdaniem jak tani cosplay, ale przez grę aktorską ta postać mocno zyskuje i jest jednym z niewielu błyszczących elementów tej produkcji.
Film reklamowano jako batalistyczne fantasy, ale w tym filmie batalistyki tyle co kot napłakał. Jest kilka widowiskowych scen, ale jest ich tyle co Godzilli w filmie Edwardsa. Obok "Władcy Pierścieni" z którego czerpali twórcy to to nawet nie stało. Już nadchodzący odcinek "Gry o tron" zapowiada się bardziej widowiskowo pod tym względem.
Plusów trochę w tym filmie było, ale to głównie plusy pod względem wizualnym. Film ma też bardzo fajny twist fabularny pod koniec, ale to jak do niego doszło jest jednak sporym rozczarowaniem. Co do muzyki, to soundtrack mi się podobał, ale na płycie. W filmie jest jakiś taki niewyraźny.
W drodze do domu zastanawiałem się na ile ten film ocenić, zarówno jako fan WarCrafta, jak i zwykły widz. Nie ukrywam, że film mnie momentami nużył pomimo, że nie jest długi, a to nie jest dobry znak. Zero przywiązania do bohaterów z mojej strony, jak i większego zainteresowania całą historią nie pozwalają mi filmowi wystawić więcej niż słabe 3/6. Chciałbym napisać, że fani WarCrafta mogą sobie dodać jedno oczko wyżej, ale nie napiszę tego, bo jest to film posiadający sporo wad i nawet "miłość" do tak świetnego uniwersum nie jest go w stanie uratować. Zrobić może to tylko wersja reżyserska.
