27-05-2016, 09:15
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-05-2016, 09:16 przez Kapitan_kusiak.)
Jak dla mnie X-men: Apocalypse to drugi najlepszy, po Deadpoolu oczywiście, tegoroczny film z komiksowymi bohaterami (tymi z mainstreamowego nurtu). BvS i CA:CW mnie rozczarowały bo mocno się na nie napaliłem po świetnych zwiastunach. Tutaj było na odwrót, bo nie byłem jakoś mocno nakręcony na ten film (wkurzało mnie, że Apocalypse nie wygląda jak badass z komiksów tylko jak taka wersja PG13).
Okazało się jednak, że wyszło im to całkiem nieźle. Apocalypse nie jest tak beznadziejnym villainem jak Zemo, Lex Luthor czy Doomsday. Są naprawdę fajne kreacje w tym filmie (Quicksilver, Nightcrawler, Storm, Scott Summers, do pewnego momentu Angel no i oczywiście jak zawsze genialni MacAvoy, Fassbender i Hoult). Jest parę świetnych scen ale też i parę średnich (ech Logan, Logan). Wkurza trochę pogłębianie nielogiczności wynikających z przebiegu historii (np. całe to pitolenie o porzuceniu matki Quicksilvera w momencie, kiedy pokazuje się Erica jako osobę kochającą rodzinę i mocno przeżywającą jej utratę, tłumaczenie każdego odstępstwa od starej serii tym, że zmieniło się przeszłość w DoFP nie zawsze mnie przekonuje), ale gdy przymykałem na to oczy to bawiłem się na seansie przednio.
Ode mnie solidne 7,5/10.
Okazało się jednak, że wyszło im to całkiem nieźle. Apocalypse nie jest tak beznadziejnym villainem jak Zemo, Lex Luthor czy Doomsday. Są naprawdę fajne kreacje w tym filmie (Quicksilver, Nightcrawler, Storm, Scott Summers, do pewnego momentu Angel no i oczywiście jak zawsze genialni MacAvoy, Fassbender i Hoult). Jest parę świetnych scen ale też i parę średnich (ech Logan, Logan). Wkurza trochę pogłębianie nielogiczności wynikających z przebiegu historii (np. całe to pitolenie o porzuceniu matki Quicksilvera w momencie, kiedy pokazuje się Erica jako osobę kochającą rodzinę i mocno przeżywającą jej utratę, tłumaczenie każdego odstępstwa od starej serii tym, że zmieniło się przeszłość w DoFP nie zawsze mnie przekonuje), ale gdy przymykałem na to oczy to bawiłem się na seansie przednio.
Ode mnie solidne 7,5/10.
A mówiłem sobie, że blu-raye będę rzadziej kupował bo droższe ... wot durak
