25-01-2017, 09:02
Dziwne te wasze dyskusje bo podważacie fakty a reszta to tak naprawdę wasze preferencje.
Fakt umykania ujęć przy czytaniu napisów jest niepodważalny.
Nawet jeśli to angielski w miarę prosty to i tak część naszej percepcji jest skierowana na zrozumienie - mało kto rozumie angielski bez wysiłku - zwykle trzeba się skupić bardziej niż na polskim języku (to chyba tez fakt). Osób które rozumieją angielski bez wysiłku jest niewiele tak naprawdę.
Argument o włączeniu języka np japońskiego i napisów jako eksperyment na umykanie szczegółów - bardzo trafiony (brawo Mateusz) - ale nawet on do was nie trafił więc już chyba nic was nie przekona.
Jeżeli ktoś sprowadza taką dyskusję do rozumienia po angielsku to pomylił wątek. Jeżeli ktoś jest w stanie swobodnie oglądać po angielsku to wiadomo że lepiej oglądać w oryginale.
Ja stosuję bardziej praktyczną zasadę.
Im bardziej dynamiczny film z krótszymi ujęciami to zawsze wybieram lektora.
Napisy zaś zapodaję kiedy film ma okaleczony dubbing lub lektor mi nie pasuje z jakiegoś powodu (a film jest bardziej "gadany niż dziany")
W towarzystwie zaś lepiej oglądać z lektorem bo jednak szkoda czasu na percepcję napisów bo z napisami każdy ogląda jakby w samotności. Nie po to kupuję filmy żeby je oglądać sam. Oglądanie z żoną też jest fajne i wtedy łatwiej dyskutować o filmie kiedy jest lektor.
A i jeszcze jedno dla tych co mają małe doświadczenie w tych sprawach, kiedy po podłodze biegają dzieciaki małe niezainteresowane filmem to akurat napisy są lepsze bo mimo hałasu można film zrozumieć dzieci zagłuszą każde kino domowe - kto ma ten wie
Fakt umykania ujęć przy czytaniu napisów jest niepodważalny.
Nawet jeśli to angielski w miarę prosty to i tak część naszej percepcji jest skierowana na zrozumienie - mało kto rozumie angielski bez wysiłku - zwykle trzeba się skupić bardziej niż na polskim języku (to chyba tez fakt). Osób które rozumieją angielski bez wysiłku jest niewiele tak naprawdę.
Argument o włączeniu języka np japońskiego i napisów jako eksperyment na umykanie szczegółów - bardzo trafiony (brawo Mateusz) - ale nawet on do was nie trafił więc już chyba nic was nie przekona.
Jeżeli ktoś sprowadza taką dyskusję do rozumienia po angielsku to pomylił wątek. Jeżeli ktoś jest w stanie swobodnie oglądać po angielsku to wiadomo że lepiej oglądać w oryginale.
Ja stosuję bardziej praktyczną zasadę.
Im bardziej dynamiczny film z krótszymi ujęciami to zawsze wybieram lektora.
Napisy zaś zapodaję kiedy film ma okaleczony dubbing lub lektor mi nie pasuje z jakiegoś powodu (a film jest bardziej "gadany niż dziany")
W towarzystwie zaś lepiej oglądać z lektorem bo jednak szkoda czasu na percepcję napisów bo z napisami każdy ogląda jakby w samotności. Nie po to kupuję filmy żeby je oglądać sam. Oglądanie z żoną też jest fajne i wtedy łatwiej dyskutować o filmie kiedy jest lektor.
A i jeszcze jedno dla tych co mają małe doświadczenie w tych sprawach, kiedy po podłodze biegają dzieciaki małe niezainteresowane filmem to akurat napisy są lepsze bo mimo hałasu można film zrozumieć dzieci zagłuszą każde kino domowe - kto ma ten wie