23-12-2023, 22:37
Trochę się tego nazbierało.
Na początek seria Rocky w UHD. Jakoś tak wyszło, że nie oglądałem chronologicznie tylko zacząłem od filmów, które najmniej pamiętam i tak je też tutaj opisuję.
Nigdy nie byłem fanem tej serii, większość moich ziomków w latach 90-tych jarało się nią strasznie, mi jednak jakoś bardziej podobały się przygody Rambo... ale też nie było tak, że Rocky był mi całkiem obojętny - jak leciało w tv, to oglądałem do końca. Nie widziałem pierwszych czterech filmów spokojnie z jakieś prawie 30 lat, więc nadszedł czas zderzyć wspomnienia i sentyment z rzeczywistością.
Rocky III - oglądany w grupie ma ogromny fun factor. Mieliśmy z ziomkami niezły ubaw z praktycznie wszystkich aspektów - od gry aktorskiej Sly'a i Hogana, przez reżyserię a na odgłosach ciosów i choreografii walk kończąc. Nieskończony festiwal absurdu (wspomniane odgłosy ciosów były tak przesadzone, że nie dało się pojedynków traktować poważnie i się nimi emocjonować), ale oglądany z dystansem (i wsparciem Jamesona oraz z przymrużeniem oka nieźle bawi, nie dłuży się, ma całkiem dobre tempo i fajnie poprowadzony wątek dramatyczny (śmierć Mickey'a i jednoczesne rozwinięcie się sportowo Rockiego dzięki Apollo). Zapamiętałem go inaczej (jako dzieciak odbierałem go bardziej serio), ale mimo zmiany spojrzenia mógłbym do niego wracać. Dobry. 7/10
I pity the fool who disagree!
Rocky IV - ten pamiętałem nieco wyraźniej niż "trójkę" głównie za sprawą Lundgrena, ale jakież było moje rozczarowanie po odświeżeniu. Ile tam jest dłużyzn, zbędnego i nudnego pierdololo a kwintesencja - walka i śmierć Apollo, trening w Rosji i walka z Drago (jedyne co zostało mi w pamięci po latach) okazało się znikomą partią całego filmu. I ponownie, oglądany za dzieciaka wydawał się być bardzo na poważnie, a teraz ponownie nie mogłem uwierzyć jak bardzo blisko jest to kina klasy B. Jasne, jakiś tam nostalgia factor (oglądany w grupie osób, które również znają go z dzieciństwa jest bardziej zjadliwy) był, ale poczucia znudzenia i żenady było jednak więcej (prezentacja Rosjan, robot dla Pauliego, show Apollo przed walką z Drago, ponownie dźwięki ciosów wykręcone w kosmos, a wisienką na torcie była plastikowa przemowa Rockiego po walce). Z sentymentu naciągane na niezły - 6/10.
Rocky II - tego nie pamiętałem praktycznie wcale. I tu będzie kontrowersyjnie Na dzień dobry dostałem gonga grą Sly'a w części od wyjścia ze szpitala do momentu przepalenia przez Rockiego całego hajsu. Jprdl, nie wiem czy takie było zamierzenie reżyserskie, ale ledwo mogłem znieść te żenujące, wieśniackie bujanie się Rockiego i całe jego amploi oraz dziwną dynamikę relacji z Adrian. Potem na szczęście było lepiej, ale niestety ten początek pozostawił niesmak. Sam finałowy pojedynek rozczarowujący (choreografia walki bardziej niechlujna niż w części 3 i 4, było widać wyraźnie, że ciosy są markowane, czego nie wyłapałem w sequelach) - nie pamiętałem tego, że Rocky wygrał, bo się szybciej podniósł od Apollo. Wydaje mi się, że double KO i remis byłby tu lepszym rozwiązaniem z punktu widzenia całej historii i relacji obu bohaterów. Koniec końców ujdzie, czyli 4/10.
Rocky - tutaj podobnie jak w przypadku dwójki prawie wszystko się już zatarło. Odświeżenie na koniec po trzech sequelach okazało się być bardzo dobrym ruchem, bo bardzo się ten film od nich różni. Jasne, finałowa walka znowu jest absurdalna, ale tutaj jako całość działa i emocjonuje, bo ma dobrze rozpisane i angażujące poprzedzające dwa akty. Dzisiaj niektóre aspekty już trącą myszką, ale nie rzutują one na odbiór tak mocno, jak w przypadku sequeli. Bardzo dobry 8/10.
Wszystkie części mają świetny transfer. Naprawdę, bardzo przyjemnie się ogląda i aż trudno uwierzyć, że te filmy mają około 45 lat.
Po seansie wszystkich doszedłem jednak do wniosku, że nie są to filmy, do których bym chętnie regularnie wracał (może z wyjątkiem "trójki", która najbardziej mnie bawiła; jedynka jest bdb, ale nie jestem aż takim fanem Rockiego, żeby co kilka lat odświeżać sobie jego dramatyczny początek), więc nie ma sensu trzymać boxu na półce i aktualnie szuka on nowego właściciela.
Trylogia policyjnych opowieści Jackie Chana także w UHD.
Police Story - IMHO opus magnum JC. Jasne, że w innych jego filmach wybrane aspekty są równie, a czasem nawet lepsze, ale całościowo, jako kompletne dzieło, to szczytowe osiągniecie Chana i jego ekipy. Kaskaderskich popisów ze szkłem do tej pory nikt nawet nie próbował, nie mówiąc o powtórzeniu. To, co się wyrabia w trzecim akcie w centrum handlowym do dzisiaj, po prawie 40 latach, powoduje jednoczesny efekt szoku, zdumienia i podziwu. Rewelacyjne kino, które może i pod kątem operatorskim, dzisiaj nie jest tak świeże i efektowne, ale poza tym posiada świetnie zbalansowany humor (tutaj uwaga: trzeba lubić taki specyficzny, slapstickowy), akcję i przygodę - 9/10 i serducho.
Police Story II - niestety można odczuć lekki brak pomysłu na całą historię a przez to i na kaskaderkę. Nie zrozumcie mnie źle, nadal sceny akcji i poświęcenie kaskaderów to najwyższa półka, ale jest tego odczuwalnie mniej niż w poprzednim filmie. Z innowacyjnych walk mamy świetną bijatykę na placu zabaw, a w finałowym starciu w magazynie niektórzy kaskaderzy przeszli samych siebie (zwłaszcza ten, który wypadł przed okno, spadł na i po zadaszeniu zewnętrznych schodów aż na ziemię - kilkanaście metrów minimum bez żadnych linek asekuracyjnych i zabezpieczeń!), jednak pozostałe starcia są albo bardzo krótkie (zemsta na oprychach w restauracji) albo nie tak emocjonujące jak w części pierwszej. Ponadto przez niepotrzebnie rozciągnięty wątek z May nieco dłuży się w środku. Balans pomiędzy komedią, akcją a przygodą też nie jest tak równy jak w części 1. Mimo tych wad, to nadal bardzo dobre kino akcji - 8/10
Police Story III - Niestety, mimo dodania Jackiemu partnerki w postaci Michelle Yeoh (która IMHO lepiej wypadła w duecie z Cynthią Rothrock w "Yes, Madam"), to ta część nie ma już tego klimatu, co dwie poprzednie. W dużej mierze z powodu zmiany miejsca akcji z ulic Hong Kongu na Malezję i jakieś pustkowia w Chinach. Drugi czynnik to choreografia - brak walk jeden vs kilkunastu na raz a i operatorka nie przedstawia też tak dobrze pojedynków (dużo cięć i zbliżeń). Same walki także straciły szybkość, polot, finezję i fantazję. Kaskaderskie popisy Chana i Yeoh w finałowym pościgu nadal budzą respekt, ale ponownie tracą z powodu operatorki. Wydaje mi się, że Jackie lepiej czuł sceny akcji niż Stanley Tong. All in all dobre kino akcji, choć słabsze niż dwójka i nie mające startu do jedynki. 7/10.
Obraz w całej trylogii jest przyjemnie ziarnisty i ostry. Fenomenalnie to wygląda na dużym ekranie. Jeden z lepszych zakupów w tym roku. Jeśli ktoś nie posiada, a jest fanem popisów JC, to imho można brać w ciemno. Mix atmosowy jest tylko w trzeciej części, ale jest jakiś "dziwny" (np. w okolicy 1h24min niektóre dźwięki muzyki słychać wyraźnie na prawych kolumnach, a dźwięki na lewych są zdecydowanie ciszej przez co ma się wrażenie, że gra tylko prawa strona) i specjalnie nie bije na głowę "zwykłego" 5.1 zastosowanego w częściach 1 i 2.
Na początek seria Rocky w UHD. Jakoś tak wyszło, że nie oglądałem chronologicznie tylko zacząłem od filmów, które najmniej pamiętam i tak je też tutaj opisuję.
Nigdy nie byłem fanem tej serii, większość moich ziomków w latach 90-tych jarało się nią strasznie, mi jednak jakoś bardziej podobały się przygody Rambo... ale też nie było tak, że Rocky był mi całkiem obojętny - jak leciało w tv, to oglądałem do końca. Nie widziałem pierwszych czterech filmów spokojnie z jakieś prawie 30 lat, więc nadszedł czas zderzyć wspomnienia i sentyment z rzeczywistością.
Rocky III - oglądany w grupie ma ogromny fun factor. Mieliśmy z ziomkami niezły ubaw z praktycznie wszystkich aspektów - od gry aktorskiej Sly'a i Hogana, przez reżyserię a na odgłosach ciosów i choreografii walk kończąc. Nieskończony festiwal absurdu (wspomniane odgłosy ciosów były tak przesadzone, że nie dało się pojedynków traktować poważnie i się nimi emocjonować), ale oglądany z dystansem (i wsparciem Jamesona oraz z przymrużeniem oka nieźle bawi, nie dłuży się, ma całkiem dobre tempo i fajnie poprowadzony wątek dramatyczny (śmierć Mickey'a i jednoczesne rozwinięcie się sportowo Rockiego dzięki Apollo). Zapamiętałem go inaczej (jako dzieciak odbierałem go bardziej serio), ale mimo zmiany spojrzenia mógłbym do niego wracać. Dobry. 7/10
I pity the fool who disagree!
Rocky IV - ten pamiętałem nieco wyraźniej niż "trójkę" głównie za sprawą Lundgrena, ale jakież było moje rozczarowanie po odświeżeniu. Ile tam jest dłużyzn, zbędnego i nudnego pierdololo a kwintesencja - walka i śmierć Apollo, trening w Rosji i walka z Drago (jedyne co zostało mi w pamięci po latach) okazało się znikomą partią całego filmu. I ponownie, oglądany za dzieciaka wydawał się być bardzo na poważnie, a teraz ponownie nie mogłem uwierzyć jak bardzo blisko jest to kina klasy B. Jasne, jakiś tam nostalgia factor (oglądany w grupie osób, które również znają go z dzieciństwa jest bardziej zjadliwy) był, ale poczucia znudzenia i żenady było jednak więcej (prezentacja Rosjan, robot dla Pauliego, show Apollo przed walką z Drago, ponownie dźwięki ciosów wykręcone w kosmos, a wisienką na torcie była plastikowa przemowa Rockiego po walce). Z sentymentu naciągane na niezły - 6/10.
Rocky II - tego nie pamiętałem praktycznie wcale. I tu będzie kontrowersyjnie Na dzień dobry dostałem gonga grą Sly'a w części od wyjścia ze szpitala do momentu przepalenia przez Rockiego całego hajsu. Jprdl, nie wiem czy takie było zamierzenie reżyserskie, ale ledwo mogłem znieść te żenujące, wieśniackie bujanie się Rockiego i całe jego amploi oraz dziwną dynamikę relacji z Adrian. Potem na szczęście było lepiej, ale niestety ten początek pozostawił niesmak. Sam finałowy pojedynek rozczarowujący (choreografia walki bardziej niechlujna niż w części 3 i 4, było widać wyraźnie, że ciosy są markowane, czego nie wyłapałem w sequelach) - nie pamiętałem tego, że Rocky wygrał, bo się szybciej podniósł od Apollo. Wydaje mi się, że double KO i remis byłby tu lepszym rozwiązaniem z punktu widzenia całej historii i relacji obu bohaterów. Koniec końców ujdzie, czyli 4/10.
Rocky - tutaj podobnie jak w przypadku dwójki prawie wszystko się już zatarło. Odświeżenie na koniec po trzech sequelach okazało się być bardzo dobrym ruchem, bo bardzo się ten film od nich różni. Jasne, finałowa walka znowu jest absurdalna, ale tutaj jako całość działa i emocjonuje, bo ma dobrze rozpisane i angażujące poprzedzające dwa akty. Dzisiaj niektóre aspekty już trącą myszką, ale nie rzutują one na odbiór tak mocno, jak w przypadku sequeli. Bardzo dobry 8/10.
Wszystkie części mają świetny transfer. Naprawdę, bardzo przyjemnie się ogląda i aż trudno uwierzyć, że te filmy mają około 45 lat.
Po seansie wszystkich doszedłem jednak do wniosku, że nie są to filmy, do których bym chętnie regularnie wracał (może z wyjątkiem "trójki", która najbardziej mnie bawiła; jedynka jest bdb, ale nie jestem aż takim fanem Rockiego, żeby co kilka lat odświeżać sobie jego dramatyczny początek), więc nie ma sensu trzymać boxu na półce i aktualnie szuka on nowego właściciela.
Trylogia policyjnych opowieści Jackie Chana także w UHD.
Police Story - IMHO opus magnum JC. Jasne, że w innych jego filmach wybrane aspekty są równie, a czasem nawet lepsze, ale całościowo, jako kompletne dzieło, to szczytowe osiągniecie Chana i jego ekipy. Kaskaderskich popisów ze szkłem do tej pory nikt nawet nie próbował, nie mówiąc o powtórzeniu. To, co się wyrabia w trzecim akcie w centrum handlowym do dzisiaj, po prawie 40 latach, powoduje jednoczesny efekt szoku, zdumienia i podziwu. Rewelacyjne kino, które może i pod kątem operatorskim, dzisiaj nie jest tak świeże i efektowne, ale poza tym posiada świetnie zbalansowany humor (tutaj uwaga: trzeba lubić taki specyficzny, slapstickowy), akcję i przygodę - 9/10 i serducho.
Police Story II - niestety można odczuć lekki brak pomysłu na całą historię a przez to i na kaskaderkę. Nie zrozumcie mnie źle, nadal sceny akcji i poświęcenie kaskaderów to najwyższa półka, ale jest tego odczuwalnie mniej niż w poprzednim filmie. Z innowacyjnych walk mamy świetną bijatykę na placu zabaw, a w finałowym starciu w magazynie niektórzy kaskaderzy przeszli samych siebie (zwłaszcza ten, który wypadł przed okno, spadł na i po zadaszeniu zewnętrznych schodów aż na ziemię - kilkanaście metrów minimum bez żadnych linek asekuracyjnych i zabezpieczeń!), jednak pozostałe starcia są albo bardzo krótkie (zemsta na oprychach w restauracji) albo nie tak emocjonujące jak w części pierwszej. Ponadto przez niepotrzebnie rozciągnięty wątek z May nieco dłuży się w środku. Balans pomiędzy komedią, akcją a przygodą też nie jest tak równy jak w części 1. Mimo tych wad, to nadal bardzo dobre kino akcji - 8/10
Police Story III - Niestety, mimo dodania Jackiemu partnerki w postaci Michelle Yeoh (która IMHO lepiej wypadła w duecie z Cynthią Rothrock w "Yes, Madam"), to ta część nie ma już tego klimatu, co dwie poprzednie. W dużej mierze z powodu zmiany miejsca akcji z ulic Hong Kongu na Malezję i jakieś pustkowia w Chinach. Drugi czynnik to choreografia - brak walk jeden vs kilkunastu na raz a i operatorka nie przedstawia też tak dobrze pojedynków (dużo cięć i zbliżeń). Same walki także straciły szybkość, polot, finezję i fantazję. Kaskaderskie popisy Chana i Yeoh w finałowym pościgu nadal budzą respekt, ale ponownie tracą z powodu operatorki. Wydaje mi się, że Jackie lepiej czuł sceny akcji niż Stanley Tong. All in all dobre kino akcji, choć słabsze niż dwójka i nie mające startu do jedynki. 7/10.
Obraz w całej trylogii jest przyjemnie ziarnisty i ostry. Fenomenalnie to wygląda na dużym ekranie. Jeden z lepszych zakupów w tym roku. Jeśli ktoś nie posiada, a jest fanem popisów JC, to imho można brać w ciemno. Mix atmosowy jest tylko w trzeciej części, ale jest jakiś "dziwny" (np. w okolicy 1h24min niektóre dźwięki muzyki słychać wyraźnie na prawych kolumnach, a dźwięki na lewych są zdecydowanie ciszej przez co ma się wrażenie, że gra tylko prawa strona) i specjalnie nie bije na głowę "zwykłego" 5.1 zastosowanego w częściach 1 i 2.
Kino domowe
LG OLED 65 C9
Marantz SR 5015
Klipsch R-620F, R-51M, R-52C, R-41SA
SVS SB-1000
Panasonic DP-UB820
Samsung BD-C5500
Aktualna kolekcja UHD / BD / DVD
LG OLED 65 C9
Marantz SR 5015
Klipsch R-620F, R-51M, R-52C, R-41SA
SVS SB-1000
Panasonic DP-UB820
Samsung BD-C5500
Aktualna kolekcja UHD / BD / DVD