26-12-2023, 17:10
"Magnum Force" - Nie tak dobry jak "Dirty Harry", ale wciąż angażujący. Harry jest tutaj nieco z boku, bo to "ktoś" inny występuje w roli obrońcy uciśnionych. Eliminuje zwyrodnialców sprawnie, ale przy okazji również osobę postronną. Miałem wrażenie, że film powstał po to, żeby nieco złagodzić wizerunek Harrego. Owszem, jest brutalny, musi działać na granicy prawa, ale i poza nim, bo właśnie tam ukrywają się przestępcy. Robi jednak to co musi, a nie to co chce. "Odwala" brudną robotę za kogoś i nie dla przyjemności. Śledztwo prowadzone zupełnie inaczej, nieco mimochodem (świetny pomysł pomysł ze zdobyciem dowodu w postaci wystrzelonej kuli) i niezły finał. Ogólnie bardzo przyjemny seans. Film, który nie powiela schematu pierwowzoru, a to dla mnie ważna zaleta. Solidne 7/10.
"The Enforcer" - w czasach VHS uwielbiałem ten film. To prosta historia. Banda szaleńców, kradnie ręczne wyrzutnie pocisków przeciwpancernych (no prawie przeciwpancernych) i rozpoczyna terroryzowanie miasta. Władze San Francisco zaś, po raz kolejny, zamierzają dla świętego spokoju ugiąć się pod żądaniami szaleńców. Harry zaś dostaje do pomocy młodą... panią detektyw. Jak dla mnie to właśnie największa zaleta tego filmu. Nowy służbowy partner Harrego nie da rady położyć jednym ciosem oponenta, jej broń służbowa ma delikatnie rzecz ujmując standardowy kaliber, sprinterem nie jest, ale za to ma pewne zalety i umiejętności niedostępne Harremu, które pozwalają na zrobienie istotnych postępów w śledztwie. Ja trzeba, to i sprośny żarcik powie. Jest więc zaprezentowana współpraca i żadna ze stron drugiej nie poucza (no prawie). Harry ma więc niemal równorzędnego partnera i tym razem jest to wygadana kobieta. Na ekranie ta "para" wygląda naprawdę fajnie, coś tam nawet iskrzy i jest sporo humoru - chyba najwięcej ze wszystkich filmów z tej serii. Finał, trochę naciągany i nie do końca podoba mi się jego ostateczny kształt. Przeszkadzają pewne uproszczenia, zwłaszcza łatwość z jaką przestępcy zdobywają kolejne "punkty". Mimo wszystko udany seans. Ocena 7,5/10.
"Sudden Impact" - mało pamiętałem ten film. Po seansie już wiedziałem dlaczego. To zdecydowanie najsłabsza odsłona z całej serii. Harry właściwie nie prowadzi śledztwa, jest zupełnie z boku i przypadkowo trafia do centrum akcji przed samym finałem. Mamy za to samotną mścicielkę, która wymierza sprawiedliwość. Harry jest w sumie zbędny w tej całej układance. Ocena 4/10.
"Death Pool" - bardzo nierówny film. Fajny pomysł, ciekawa obsada - epizodyczna rola Jima Carreya, cameo Guns n'Roses, no i Liam Neeson w roli dla siebie dzisiaj nietypowej. Trochę za dużo zbędnej "gadaniny " Harrego, zwłaszcza z panią redaktor. Słaby, nawet nieco groteskowy finał. Ogólnie jednak lepiej niż poprzednia część. Trochę naciągane 6/10.
"Dungeon and Dragons - Honor Among Thiefs" - (UHD) bardzo pozytywne zaskoczenie. Po pierwsze fabularnie - całkiem zgrabna historyjka fantasy (o konstrukcji heist movie) bez zbędnego patosu. Akcja jest dynamiczna - ciągle coś się dzieje i w odpowiednich proporcjach tak, aby finał był odpowiednio widowiskowy. Znakomicie dobrana obsada: Chris Pine, Michelle Rodriguez i świetny Hugh Grant. Dużo dobrego humoru, nienachalnego, sytuacyjnego, który dodatkowo jest umiejętnie dawkowany i pojawia się wtedy, kiedy trzeba. W tej kwestii prym wiedzie duet Edgin (Pine) i Holga(Rodriguez). Dobrze wymyślone postaci - różnorodne, każda ma motywację, wyrazisty charakter, łatwo ją zapamiętać. Od strony wizualnej - rewelacja. W każdym niemal kadrze widać, że to film z gatunku fantasy. Domy, zamki, lochy, jaskinie - wszystko ładnie zaprojektowane i widać, że ktoś włożył w to dużo serca. Zaklęcia, czarodzieje i cała ta magiczna otoczka, która mnie osobiście często odstrasza od tego typu produkcji, tutaj jest pomyślana tak, że ma sens z punktu widzenia fabuły. I tak jak technika pomagała, dajmy na to, ekipie z "Italian Job", tutaj to magia jest praktycznym narzędziem potrzebnym do realizacji planu. Dobre i nieco zaskakujące zamknięcie historii. Podkreślę raz jeszcze, bez zbędnego patosu choć wielu twórców napakowałoby dialogi w finałowych scenach "aktami strzelistymi" o miłości, równości, sprawiedliwości i takich tam... Film zrobiony jakby w zupełnie innej epoce, jakieś 30-40 lat temu, gdy tego typu produkcje miały ładnie wyglądać (przecież to fantasy!), dawać dużo dobrej zabawy i różnorodnych emocji. Ocena 9/10.
The Getaway - kupiony w pakiecie filmów z Stevem McQueenem. Znany mi wcześniej tylko z TV. Kino dobre, choć nie pozbawione wad. Troszkę irytujące wstawki zdjęć w zwolnionym tempie, choć to zaje się u Peckinpaha nic nadzwyczajnego. Antagonista trochę mało wyrazisty jak dla mnie, choć wydawać by się mogło, że grający go Al Lettieri powinien wystarczyć do osiągnięcia wystarczającego poziomu. Dziwny wątek "przemiany" partnerki stomatologa (?) siłą wciągniętego w złodziejskie porachunki. Finałowa rozgrywka, troszkę rozczarowująca, ale akcja z kierowcą picku-upa w ostatnich scenach filmu - rewelacja. Mam mieszane odczucia co do tego filmu. To nie jest poziom Bulllita, ale w dalszym ciągu to całkiem sprawny kryminał. Ocena 6.5/10.
Road House - remester na UHD prezentuje się świetnie. Kolorki jak trzeba, ziarno jak trzeba i tak samo kompresja. Sam film nie zestarzał się ani trochę. Aż mi głupio wypisywać po raz kolejny te same plusy tej produkcji. Scenariusz prosty, ale niczego lepszego tutaj nie potrzeba. Aktorstwo bardzo dobre jak na kino tego gatunku. Wyraziste postaci na pierwszym jak i drugim planie. Przygotowywany remake raczej nie pobije pierwowzoru, ale może przynajmniej nie będzie wstydu. Jakby co, zawsze będzie można wrócić do oryginału. Ocena 9,5/10.
Italian Job (2003) - remasterek UHD trochę rozczarowuje. Pod względem jakości obrazu jest lepiej niż na BD, ale poniżej tego co można by się spodziewać po UHD. Szkoda. Cale szczęście film w dalszym ciągu daje radę. Chyba jeden z lepszych heist movie w moim archiwum. Znakomicie dobrana "ekipa", zgrabne wprowadzenie do historii poszczególnych postaci, jak i pomysł sam skok. Myślę, że nie ma wstydu przy porównaniu do pierwowzoru, co w dzisiejszych czasach, pełnych kiepskich remaków, jest już rzadkością. Ocena 8,5/10.
Grounhog Day - UHD - technicznie spoko. Fabularnie, no cóż, to mój pierwszy kontakt z tym filmem. Nigdy wcześniej nie widziałem, nawet fragmentu w TV. Kupiłem, bo kilka osób tu na Forum chwaliło (Pred, Juby?). Dodatkowo ładny steelbook. A wrażenia? Więcej niż pozytywne. Absolutna rewelacja. Tak jak nie przepadam za stylem gry Billa Murraya, tak tutaj wpasował się nim idealnie w graną przed siebie postać. Znakomicie to rozpisane. Oglądamy wielokrotnie te same wydarzenia z tego samego dnia, ale dzięki montażowi, nie jest to w żaden sposób nużące. Bill portretuje wiarygodną przemianę głównego bohatera, który na własnej skórze ma szansę (i to wielokrotnie) przekonać się o słuszności bądź nie, własnego postępowania. Wątek miłosny też na tym zyskuje. Phil musi rzeczywiście stać się dobrym człowiekiem i ta przemiana musi być szczera zanim będzie możliwe spełnienie się jego pragnienia. Tylko zakończenie, troszeczkę jakby uproszczone. Ocena 9,5/10.
Cowboys & Aliens - polowałem dość długo na to BD - jak znam życie, to zaraz będzie w Europie UHD (w USA już chyba jest) . Chyba jeden z najlepszych filmów Jona Favreau. Nieoczywisty miks s-f i westernu (ok, na podstawie komiksu). Bardzo dobra realizacja. Mamy więc naturalne plenery, prawdziwą scenografię no i dobre kostiumy jak na western przystało. O ile Daniel Craig jakoś nie zachwyca, to na drugim planie dają radę Harrison Ford, Sam Rockwell no oczywiście Paul Dano - już wtedy zapowiadał się na dobrego aktora. Dobra rozrywka. Ocena 8/10.
Saturday Night Feaver - UHD - to nie jest film o tańczeniu, chociaż za takowy jest uważany. To smutna historia o chłopaku próbującym wzbić się ponad przeciętność miejsca w jakim przyszło mu dorastać i osiągnąć coś więcej niż zaniżone oczekiwania jakie próbuje mu się narzucić. To wszystko w smutnej scenerii robotniczego Brooklynu. Dobra rola Travolty (nominacja do Oskara). Bardzo dobre zdjęcia, znakomicie oddające klimat klubów disco. Nie sposób nie wspomnieć o muzyce. Znakomita ścieżka dźwiękowa. To nie tylko dobra kompilacja, ale idealne dopasowanie utworów do nastroju poszczególnych scen filmu. O jakości obrazu niestety nie mogę wiele napisać - to jeden z tych filmów przy których po kilku minutach seansu zapomina się zwracać uwagi na takie rzeczy. Mocne, uniwersalne i wciąż aktualne kino. Jeden z tych filmów, który pokazywał nieciekawe oblicze ubogich dzielnic wielkich metropolii USA i fakt, że spełnienie się "american dream" nie jest przeznaczone każdemu. Ocena 9/10.
Fire Birds - sentymentalny powrót do czasów VHS. W roli głównej śmigłowce AH-64 Apache. Jako piloci Nicolas Cage i Tommy Lee Jones. Wspomaga ich Sean Young w OH-58D Kiowa. Dla wielbicieli filmów o tematyce lotniczej pozycja obowiązkowa. Zdjęcia - jak na budżet produkcji - bardzo dobre. Fabularnie standardowo - kartel narkotykowy kontra US Army - wynik starcia oczywisty. Ja mam słabość do tego typu produkcji, więc moja ocena jest tu skrajnie subiektywna. Obraz raczej przeciętny, a szkoda bo sekwencje lotnicze aż się proszą o dobrą prezentację. W wydaniu niemieckim niestety brak sensownych dodatków, a szkoda bo byłoby co pkazywać. Wyłącznie dla miłośników gatunku. Ocena 6,5/10.
"The Enforcer" - w czasach VHS uwielbiałem ten film. To prosta historia. Banda szaleńców, kradnie ręczne wyrzutnie pocisków przeciwpancernych (no prawie przeciwpancernych) i rozpoczyna terroryzowanie miasta. Władze San Francisco zaś, po raz kolejny, zamierzają dla świętego spokoju ugiąć się pod żądaniami szaleńców. Harry zaś dostaje do pomocy młodą... panią detektyw. Jak dla mnie to właśnie największa zaleta tego filmu. Nowy służbowy partner Harrego nie da rady położyć jednym ciosem oponenta, jej broń służbowa ma delikatnie rzecz ujmując standardowy kaliber, sprinterem nie jest, ale za to ma pewne zalety i umiejętności niedostępne Harremu, które pozwalają na zrobienie istotnych postępów w śledztwie. Ja trzeba, to i sprośny żarcik powie. Jest więc zaprezentowana współpraca i żadna ze stron drugiej nie poucza (no prawie). Harry ma więc niemal równorzędnego partnera i tym razem jest to wygadana kobieta. Na ekranie ta "para" wygląda naprawdę fajnie, coś tam nawet iskrzy i jest sporo humoru - chyba najwięcej ze wszystkich filmów z tej serii. Finał, trochę naciągany i nie do końca podoba mi się jego ostateczny kształt. Przeszkadzają pewne uproszczenia, zwłaszcza łatwość z jaką przestępcy zdobywają kolejne "punkty". Mimo wszystko udany seans. Ocena 7,5/10.
"Sudden Impact" - mało pamiętałem ten film. Po seansie już wiedziałem dlaczego. To zdecydowanie najsłabsza odsłona z całej serii. Harry właściwie nie prowadzi śledztwa, jest zupełnie z boku i przypadkowo trafia do centrum akcji przed samym finałem. Mamy za to samotną mścicielkę, która wymierza sprawiedliwość. Harry jest w sumie zbędny w tej całej układance. Ocena 4/10.
"Death Pool" - bardzo nierówny film. Fajny pomysł, ciekawa obsada - epizodyczna rola Jima Carreya, cameo Guns n'Roses, no i Liam Neeson w roli dla siebie dzisiaj nietypowej. Trochę za dużo zbędnej "gadaniny " Harrego, zwłaszcza z panią redaktor. Słaby, nawet nieco groteskowy finał. Ogólnie jednak lepiej niż poprzednia część. Trochę naciągane 6/10.
"Dungeon and Dragons - Honor Among Thiefs" - (UHD) bardzo pozytywne zaskoczenie. Po pierwsze fabularnie - całkiem zgrabna historyjka fantasy (o konstrukcji heist movie) bez zbędnego patosu. Akcja jest dynamiczna - ciągle coś się dzieje i w odpowiednich proporcjach tak, aby finał był odpowiednio widowiskowy. Znakomicie dobrana obsada: Chris Pine, Michelle Rodriguez i świetny Hugh Grant. Dużo dobrego humoru, nienachalnego, sytuacyjnego, który dodatkowo jest umiejętnie dawkowany i pojawia się wtedy, kiedy trzeba. W tej kwestii prym wiedzie duet Edgin (Pine) i Holga(Rodriguez). Dobrze wymyślone postaci - różnorodne, każda ma motywację, wyrazisty charakter, łatwo ją zapamiętać. Od strony wizualnej - rewelacja. W każdym niemal kadrze widać, że to film z gatunku fantasy. Domy, zamki, lochy, jaskinie - wszystko ładnie zaprojektowane i widać, że ktoś włożył w to dużo serca. Zaklęcia, czarodzieje i cała ta magiczna otoczka, która mnie osobiście często odstrasza od tego typu produkcji, tutaj jest pomyślana tak, że ma sens z punktu widzenia fabuły. I tak jak technika pomagała, dajmy na to, ekipie z "Italian Job", tutaj to magia jest praktycznym narzędziem potrzebnym do realizacji planu. Dobre i nieco zaskakujące zamknięcie historii. Podkreślę raz jeszcze, bez zbędnego patosu choć wielu twórców napakowałoby dialogi w finałowych scenach "aktami strzelistymi" o miłości, równości, sprawiedliwości i takich tam... Film zrobiony jakby w zupełnie innej epoce, jakieś 30-40 lat temu, gdy tego typu produkcje miały ładnie wyglądać (przecież to fantasy!), dawać dużo dobrej zabawy i różnorodnych emocji. Ocena 9/10.
The Getaway - kupiony w pakiecie filmów z Stevem McQueenem. Znany mi wcześniej tylko z TV. Kino dobre, choć nie pozbawione wad. Troszkę irytujące wstawki zdjęć w zwolnionym tempie, choć to zaje się u Peckinpaha nic nadzwyczajnego. Antagonista trochę mało wyrazisty jak dla mnie, choć wydawać by się mogło, że grający go Al Lettieri powinien wystarczyć do osiągnięcia wystarczającego poziomu. Dziwny wątek "przemiany" partnerki stomatologa (?) siłą wciągniętego w złodziejskie porachunki. Finałowa rozgrywka, troszkę rozczarowująca, ale akcja z kierowcą picku-upa w ostatnich scenach filmu - rewelacja. Mam mieszane odczucia co do tego filmu. To nie jest poziom Bulllita, ale w dalszym ciągu to całkiem sprawny kryminał. Ocena 6.5/10.
Road House - remester na UHD prezentuje się świetnie. Kolorki jak trzeba, ziarno jak trzeba i tak samo kompresja. Sam film nie zestarzał się ani trochę. Aż mi głupio wypisywać po raz kolejny te same plusy tej produkcji. Scenariusz prosty, ale niczego lepszego tutaj nie potrzeba. Aktorstwo bardzo dobre jak na kino tego gatunku. Wyraziste postaci na pierwszym jak i drugim planie. Przygotowywany remake raczej nie pobije pierwowzoru, ale może przynajmniej nie będzie wstydu. Jakby co, zawsze będzie można wrócić do oryginału. Ocena 9,5/10.
Italian Job (2003) - remasterek UHD trochę rozczarowuje. Pod względem jakości obrazu jest lepiej niż na BD, ale poniżej tego co można by się spodziewać po UHD. Szkoda. Cale szczęście film w dalszym ciągu daje radę. Chyba jeden z lepszych heist movie w moim archiwum. Znakomicie dobrana "ekipa", zgrabne wprowadzenie do historii poszczególnych postaci, jak i pomysł sam skok. Myślę, że nie ma wstydu przy porównaniu do pierwowzoru, co w dzisiejszych czasach, pełnych kiepskich remaków, jest już rzadkością. Ocena 8,5/10.
Grounhog Day - UHD - technicznie spoko. Fabularnie, no cóż, to mój pierwszy kontakt z tym filmem. Nigdy wcześniej nie widziałem, nawet fragmentu w TV. Kupiłem, bo kilka osób tu na Forum chwaliło (Pred, Juby?). Dodatkowo ładny steelbook. A wrażenia? Więcej niż pozytywne. Absolutna rewelacja. Tak jak nie przepadam za stylem gry Billa Murraya, tak tutaj wpasował się nim idealnie w graną przed siebie postać. Znakomicie to rozpisane. Oglądamy wielokrotnie te same wydarzenia z tego samego dnia, ale dzięki montażowi, nie jest to w żaden sposób nużące. Bill portretuje wiarygodną przemianę głównego bohatera, który na własnej skórze ma szansę (i to wielokrotnie) przekonać się o słuszności bądź nie, własnego postępowania. Wątek miłosny też na tym zyskuje. Phil musi rzeczywiście stać się dobrym człowiekiem i ta przemiana musi być szczera zanim będzie możliwe spełnienie się jego pragnienia. Tylko zakończenie, troszeczkę jakby uproszczone. Ocena 9,5/10.
Cowboys & Aliens - polowałem dość długo na to BD - jak znam życie, to zaraz będzie w Europie UHD (w USA już chyba jest) . Chyba jeden z najlepszych filmów Jona Favreau. Nieoczywisty miks s-f i westernu (ok, na podstawie komiksu). Bardzo dobra realizacja. Mamy więc naturalne plenery, prawdziwą scenografię no i dobre kostiumy jak na western przystało. O ile Daniel Craig jakoś nie zachwyca, to na drugim planie dają radę Harrison Ford, Sam Rockwell no oczywiście Paul Dano - już wtedy zapowiadał się na dobrego aktora. Dobra rozrywka. Ocena 8/10.
Saturday Night Feaver - UHD - to nie jest film o tańczeniu, chociaż za takowy jest uważany. To smutna historia o chłopaku próbującym wzbić się ponad przeciętność miejsca w jakim przyszło mu dorastać i osiągnąć coś więcej niż zaniżone oczekiwania jakie próbuje mu się narzucić. To wszystko w smutnej scenerii robotniczego Brooklynu. Dobra rola Travolty (nominacja do Oskara). Bardzo dobre zdjęcia, znakomicie oddające klimat klubów disco. Nie sposób nie wspomnieć o muzyce. Znakomita ścieżka dźwiękowa. To nie tylko dobra kompilacja, ale idealne dopasowanie utworów do nastroju poszczególnych scen filmu. O jakości obrazu niestety nie mogę wiele napisać - to jeden z tych filmów przy których po kilku minutach seansu zapomina się zwracać uwagi na takie rzeczy. Mocne, uniwersalne i wciąż aktualne kino. Jeden z tych filmów, który pokazywał nieciekawe oblicze ubogich dzielnic wielkich metropolii USA i fakt, że spełnienie się "american dream" nie jest przeznaczone każdemu. Ocena 9/10.
Fire Birds - sentymentalny powrót do czasów VHS. W roli głównej śmigłowce AH-64 Apache. Jako piloci Nicolas Cage i Tommy Lee Jones. Wspomaga ich Sean Young w OH-58D Kiowa. Dla wielbicieli filmów o tematyce lotniczej pozycja obowiązkowa. Zdjęcia - jak na budżet produkcji - bardzo dobre. Fabularnie standardowo - kartel narkotykowy kontra US Army - wynik starcia oczywisty. Ja mam słabość do tego typu produkcji, więc moja ocena jest tu skrajnie subiektywna. Obraz raczej przeciętny, a szkoda bo sekwencje lotnicze aż się proszą o dobrą prezentację. W wydaniu niemieckim niestety brak sensownych dodatków, a szkoda bo byłoby co pkazywać. Wyłącznie dla miłośników gatunku. Ocena 6,5/10.
niespotykanie spokojny człowiek