13-06-2020, 19:53
Gra o tron sezon 8 w 4k. Nie miałem go zamiaru oglądać, ale stało się to za sprawą kolegi z forum. Jedno co mogę doradzić to... nie włączać i zostawić sobie wspomnienia do sezonu 7.
Martin przez wszystkie książki operował liczbami byśmy mogli sobie wyobrazić bitwy i potyczki jakich było nie mało zwłaszcza w tomie 2 - genialna książka , ten tom bardziej mnie wciągnął, aniżeli Wojny wikingów - jeśli chodzi o opis bitew i potyczek.
W serialach nie ma nic takiego, wszystkiego musisz się SAM domyśleć. OK brawo HBO.
Hbo naturalnie cięło wszystko jak mogło więc sezon 2 wypadł blado, a działo się w nim najwięcej. Dlaczego o tym piszę, bo w tym sezonie była bitwa, w której to siły Cersei odparły prawie 100 000 armię rycerzy. Podkreślę RYCERZY. Kolesie w ciężkich zbrojach i na koniach.
W ostatnim sezonie dostajemy na śniadanie niebieskookich i ich generałów. Wcześniej rzecz jasna przywitanie starych bohaterów. Nie byłoby to złe, ale HBO znowu chciało zaoszczędzić więc zrobiło sobie guziczek z offline w postaci najwyższego dowódcy. Po wciśnięciu guziczka wszystko rozpadło się i zniknęło. Ok.
Następuje lawina absurdalnych wyborów jak np romans Jamiego z Kobyłą, który to po pierwszej nocy z tamtą zapragnął powrócić do siostry. Snow jak może się broni by zostać dalej Snobem, źle dobrana aktorsko matka smoków próbuje jak może zbałamucić Snoba, ale niestety po tylu przejściach chłop dalej jest kiepski w te klocki. Jon nic dalej nie wie. Wątki są wciągające i lepiej je przewinąć generalnie. Dochodzimy do tortu i mamy starcie. Tym razem Cersei przygotowała wyrzutnie przeciwlotnicze, na początku idzie super. Jeden z dwóch pozostałych bombowców zostaje strącony. Drugi z pilotem w postaci Matki wszystkich pozostałych smoków unika ataku - choć praktycznie byłoby to niemożliwe. W następnym odcinku dowiadujemy się , że pilotowany bombowiec lecący od słońca potrafi unicestwić wszystkie stacjonarne i pływające wyrzutnie przeciwlotnicze. W dalszym ciągu odcinka dowiadujemy się, że zdziesiątkowana armia Matki smoków. Wcale zdziesiątkowana i zmęczona nie jest, wręcz przeciwnie, aniżeli sugerowano nam z wcześniejszych przerywników między bitwami. Armia obrońców mająca dużo czasu na przygotowanie, posiadająca wcześniej łańcuch zdolny powstrzymać okręty i grecki ogień. Okazuje się , że już go nie posiada, a armia zawodowa i najemna to jakieś patałachy, których można było łatwo rozdeptać. Tym ostatnim sezonem rozdeptali też całe siedem poprzednich sezonów. Niech tej serii i Hbo ziemia lekka będzie. 3.5/10 za efekty specjalne
Martin przez wszystkie książki operował liczbami byśmy mogli sobie wyobrazić bitwy i potyczki jakich było nie mało zwłaszcza w tomie 2 - genialna książka , ten tom bardziej mnie wciągnął, aniżeli Wojny wikingów - jeśli chodzi o opis bitew i potyczek.
W serialach nie ma nic takiego, wszystkiego musisz się SAM domyśleć. OK brawo HBO.
Hbo naturalnie cięło wszystko jak mogło więc sezon 2 wypadł blado, a działo się w nim najwięcej. Dlaczego o tym piszę, bo w tym sezonie była bitwa, w której to siły Cersei odparły prawie 100 000 armię rycerzy. Podkreślę RYCERZY. Kolesie w ciężkich zbrojach i na koniach.
W ostatnim sezonie dostajemy na śniadanie niebieskookich i ich generałów. Wcześniej rzecz jasna przywitanie starych bohaterów. Nie byłoby to złe, ale HBO znowu chciało zaoszczędzić więc zrobiło sobie guziczek z offline w postaci najwyższego dowódcy. Po wciśnięciu guziczka wszystko rozpadło się i zniknęło. Ok.
Następuje lawina absurdalnych wyborów jak np romans Jamiego z Kobyłą, który to po pierwszej nocy z tamtą zapragnął powrócić do siostry. Snow jak może się broni by zostać dalej Snobem, źle dobrana aktorsko matka smoków próbuje jak może zbałamucić Snoba, ale niestety po tylu przejściach chłop dalej jest kiepski w te klocki. Jon nic dalej nie wie. Wątki są wciągające i lepiej je przewinąć generalnie. Dochodzimy do tortu i mamy starcie. Tym razem Cersei przygotowała wyrzutnie przeciwlotnicze, na początku idzie super. Jeden z dwóch pozostałych bombowców zostaje strącony. Drugi z pilotem w postaci Matki wszystkich pozostałych smoków unika ataku - choć praktycznie byłoby to niemożliwe. W następnym odcinku dowiadujemy się , że pilotowany bombowiec lecący od słońca potrafi unicestwić wszystkie stacjonarne i pływające wyrzutnie przeciwlotnicze. W dalszym ciągu odcinka dowiadujemy się, że zdziesiątkowana armia Matki smoków. Wcale zdziesiątkowana i zmęczona nie jest, wręcz przeciwnie, aniżeli sugerowano nam z wcześniejszych przerywników między bitwami. Armia obrońców mająca dużo czasu na przygotowanie, posiadająca wcześniej łańcuch zdolny powstrzymać okręty i grecki ogień. Okazuje się , że już go nie posiada, a armia zawodowa i najemna to jakieś patałachy, których można było łatwo rozdeptać. Tym ostatnim sezonem rozdeptali też całe siedem poprzednich sezonów. Niech tej serii i Hbo ziemia lekka będzie. 3.5/10 za efekty specjalne