08-01-2021, 21:28
Z akcentów komediowych w TL zawsze podobała mi się scena, kiedy Harry wychodzi w deszczu z małym pieskiem na spacer, by w torebce żony został założony podsłuch. Postawny Arnold i malutka psina - uśmiech na twarzy gwarantowany.
Prawdziwe kłamstwa to zabawa konwencją filmu szpiegowskiego, więc humor był jak najbardziej na miejscu.
Wszystko rozchodzi się o odpowiednio dobrane proporcje. Można zrealizować kino akcji na poważnie, z tak dobranymi akcentami humorystycznymi, by nie dominowały nad całością i nie zamieniały spektaklu w błazenadę, a rozładowywały napięcie. Przecież na takiej zasadzie działają one-linery McClane'a czy Callahana. Więcej komedii jest w serii Zabójcza broń, gdzie te sceny mające duży ładunek dramatyczny wybrzmiewają należycie, a niekiedy są delikatnie przecinane wstawkami humorystycznymi, lecz nigdy całość nie zmienia się w kabaret.
Jeśli uściślę, że miały ogromny wpływ na policyjne kino akcji z lat 80-tych, będzie lepiej? Przecież duży odsetek akcyjniaków z tamtych czasów to opowieści o stróżach prawa, którzy też za nic mają wszelkie procedury, a robią co do nich należy. No i w filmach Bullitt i Francuski łącznik są słynne sceny pościgów, które były inspiracją dla przyszłych twórców. Akcji jest nieco mniej w Brudnym Harrym, ale już w dwóch kontynuacjach z lat 70-tych [Siła magnum i zwłaszcza Egzekutor (inny tytuł Strażnik prawa)], zajmuje ona znacznie więcej czasu ekranowego. Jednakże nadal w tych filmach obecny jest czynnik ludzki. Bez niego kino akcji (i jakiekolwiek inne) jest mało angażujące.
Masz może inne propozycje tytułów, które mogły by posłużyć za przykłady - jak to ładnie ująłeś - protoplastów gatunku, o którym rozmawiamy?
Prawdziwe kłamstwa to zabawa konwencją filmu szpiegowskiego, więc humor był jak najbardziej na miejscu.
(08-01-2021, 19:11)sebas napisał(a): Tego brakuje współczesnym akcyjniakom. Są one często robione "na poważnie", a to przecież w głównej mierze kino rozrywkowe.
Wszystko rozchodzi się o odpowiednio dobrane proporcje. Można zrealizować kino akcji na poważnie, z tak dobranymi akcentami humorystycznymi, by nie dominowały nad całością i nie zamieniały spektaklu w błazenadę, a rozładowywały napięcie. Przecież na takiej zasadzie działają one-linery McClane'a czy Callahana. Więcej komedii jest w serii Zabójcza broń, gdzie te sceny mające duży ładunek dramatyczny wybrzmiewają należycie, a niekiedy są delikatnie przecinane wstawkami humorystycznymi, lecz nigdy całość nie zmienia się w kabaret.
(08-01-2021, 19:11)sebas napisał(a): Mister Tadeo napisał(a):
choć jego korzenie sięgają lat 70-tych, czy nawet końcówki 60-tych, w postaci takich reprezentantów kina policyjnego, jak Bullitt, Francuski łącznik i cykl o Brudnym Harrym),
Akurat te tytuły do protoplastów kina akcji, moim zdaniem, nie pasują, bo wymienia się je (wraz z Klute) jako filmy które zdemitologizowały obraz policji i pokazały, że skuteczny policjant musi łamać prawo, bo jest ono złe
Jeśli uściślę, że miały ogromny wpływ na policyjne kino akcji z lat 80-tych, będzie lepiej? Przecież duży odsetek akcyjniaków z tamtych czasów to opowieści o stróżach prawa, którzy też za nic mają wszelkie procedury, a robią co do nich należy. No i w filmach Bullitt i Francuski łącznik są słynne sceny pościgów, które były inspiracją dla przyszłych twórców. Akcji jest nieco mniej w Brudnym Harrym, ale już w dwóch kontynuacjach z lat 70-tych [Siła magnum i zwłaszcza Egzekutor (inny tytuł Strażnik prawa)], zajmuje ona znacznie więcej czasu ekranowego. Jednakże nadal w tych filmach obecny jest czynnik ludzki. Bez niego kino akcji (i jakiekolwiek inne) jest mało angażujące.
Masz może inne propozycje tytułów, które mogły by posłużyć za przykłady - jak to ładnie ująłeś - protoplastów gatunku, o którym rozmawiamy?