Poczułem powiew lata i zapuściłem na ekranie projekcyjnym kastrata. Z pewnym wstydem przyznam, że mam takie dwa (związane z kinem pełnometrażowym). Wydawcy nie dali na BD wyboru, a rzecz dotyczy polskiej „klasyki”. „Poszukiwany, poszukiwana” (1973) pierwszy raz obejrzałem w kinie. Obowiązywały jeszcze oryginalne proporcje kadru. Do tego tytułu trzeba wracać (nie napisałem warto, lecz trzeba).
Z powodu później pory przygotowałem słuchawki. Jednak żona widząc pierwsze kadry obrazu Barei z uśmiechem została drugim widzem seansu. Rany, który to już raz (wcześniej oglądaliśmy DVD).
Czy mamy we współczesnej Polsce nowe pokolenia aktorów komediowych? Zapewne tak. Jednak mistrzów z lat 70 – tych trudno przebić. Kurczę, co jest w tym filmie takiego, że za każdym podejściem wszystkie epizody oglądam z jednakową atencją? W internetach ktoś napisał, że Wojciech Pokora zagrał lepiej niż Dustin Hoffman w „Tootsie” (1982). Ależ oczywiście! Czyżby pod latarnią było najciemniej? Po raz enty śmialiśmy się jak norki.
Luźny cytat:
- Marysiu, niech Marysia poczeka z obiadem na pana.
– Przepraszam, że pytam, ale czym zajmuje się pan?
– Mój mąż... Mąż jest z zawodu dyrektorem.
Tu naprawdę nie ma o czym pisać. Film po prostu trzeba obejrzeć. „Poszukiwany, poszukiwana” zaliczam do komedii wszech czasów! A może ktoś jeszcze nie widział „pierwowzoru” „Tootsie”? Gorąco polecam.
Ode mnie 8,5 / 10
EDIT:
Po namyśle podciągnąłem notę.
Z powodu później pory przygotowałem słuchawki. Jednak żona widząc pierwsze kadry obrazu Barei z uśmiechem została drugim widzem seansu. Rany, który to już raz (wcześniej oglądaliśmy DVD).
Czy mamy we współczesnej Polsce nowe pokolenia aktorów komediowych? Zapewne tak. Jednak mistrzów z lat 70 – tych trudno przebić. Kurczę, co jest w tym filmie takiego, że za każdym podejściem wszystkie epizody oglądam z jednakową atencją? W internetach ktoś napisał, że Wojciech Pokora zagrał lepiej niż Dustin Hoffman w „Tootsie” (1982). Ależ oczywiście! Czyżby pod latarnią było najciemniej? Po raz enty śmialiśmy się jak norki.
Luźny cytat:
- Marysiu, niech Marysia poczeka z obiadem na pana.
– Przepraszam, że pytam, ale czym zajmuje się pan?
– Mój mąż... Mąż jest z zawodu dyrektorem.
Tu naprawdę nie ma o czym pisać. Film po prostu trzeba obejrzeć. „Poszukiwany, poszukiwana” zaliczam do komedii wszech czasów! A może ktoś jeszcze nie widział „pierwowzoru” „Tootsie”? Gorąco polecam.
Ode mnie 8,5 / 10
EDIT:
Po namyśle podciągnąłem notę.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.