Kolejne podejście...
W „Metropolis” (1927) drażniły mnie marnej jakości wstawki z odzyskanych ujęć 16 mm. Z drugiej zaś strony miały one wpływ na ocenę fabuły.
Dziś mój post będzie wyjątkowo krótki. Chyba dotarło do Darasa, że współczesne pokolenia gustują w przekazach oszczędnych, niekiedy bardzo lakonicznych.
W powyższym dziele fascynuje mnie niemiecka scenografia. Czy jej autorzy byli wizjonerami? Raczej tak. Pal licho twórców „Łowcy androidów” (1982). Zobaczcie choćby (po ostatniej rewitalizacji) wnętrze Dworca Centralnego. Widzicie jakieś podobieństwa koncepcyjne?
Być może jestem w błędzie, jednak to nie Herbert George Wells był pierwszym pomysłodawcą przelanej na ekran geopolitycznej przyszłości świata. Chodzi tu o film „Wojna światów – następne stulecie (1981)”. A może zaczęło się od George Orwella, który zainspirował autorów obrazu pt. „1984” (1984)? Raczej nie. Kinowym, a trzeba dodać, że udanym eksperymentem tego gatunku był film Fritz Langa „Metropolis” (1927).
Czy obecna (nasza sytuacja) przypomina rzeczone dzieło? Na tak postawione sobie pytanie odpowiem – nie! Z jakiego powodu? Jest bardziej ponuro, czyli zauważam: zanik więzi społecznych (alienacja), systemowe zarządzanie, uzależnienie od nowych technologii, regres wskaźnika inteligencji (patrz kilkudziesięcioletnie badania prowadzone w krajach Unii), itd.
Nie ma głupich pytań. Są tylko głupie odpowiedzi. Od wielu lat permanentnie (zawodowo) „muszę” ustosunkowywać się do określonych kwestii. Czy uważam je za kretyńskie? Hmm, przecież nie każdy posiada umiejętność znalezienia czegoś w sieci, ot tak. Również, jak sadzę, warto pielęgnować ochotę stawiania problemów żywej osobie, choćby przez internet. Dlaczego? Bo może nie wszyscy świadomie dążą do statusu niewolników (nowych technologii) z filmu „Metropolis”.
EDIT:
Kilka lat temu na nieistniejącym forum Kino Polska zauważono, że lubię pisać metaforycznie, ale nie traktowano tego jako wadę. Niemniej chciałbym dla jasności coś doprecyzować. Ostatnie zdania stanowią komentarz do wypowiedzi pewnego użytkownika, który w innym miejscu napisał coś o kretyńskich pytaniach.
W „Metropolis” (1927) drażniły mnie marnej jakości wstawki z odzyskanych ujęć 16 mm. Z drugiej zaś strony miały one wpływ na ocenę fabuły.
Dziś mój post będzie wyjątkowo krótki. Chyba dotarło do Darasa, że współczesne pokolenia gustują w przekazach oszczędnych, niekiedy bardzo lakonicznych.
W powyższym dziele fascynuje mnie niemiecka scenografia. Czy jej autorzy byli wizjonerami? Raczej tak. Pal licho twórców „Łowcy androidów” (1982). Zobaczcie choćby (po ostatniej rewitalizacji) wnętrze Dworca Centralnego. Widzicie jakieś podobieństwa koncepcyjne?
Być może jestem w błędzie, jednak to nie Herbert George Wells był pierwszym pomysłodawcą przelanej na ekran geopolitycznej przyszłości świata. Chodzi tu o film „Wojna światów – następne stulecie (1981)”. A może zaczęło się od George Orwella, który zainspirował autorów obrazu pt. „1984” (1984)? Raczej nie. Kinowym, a trzeba dodać, że udanym eksperymentem tego gatunku był film Fritz Langa „Metropolis” (1927).
Czy obecna (nasza sytuacja) przypomina rzeczone dzieło? Na tak postawione sobie pytanie odpowiem – nie! Z jakiego powodu? Jest bardziej ponuro, czyli zauważam: zanik więzi społecznych (alienacja), systemowe zarządzanie, uzależnienie od nowych technologii, regres wskaźnika inteligencji (patrz kilkudziesięcioletnie badania prowadzone w krajach Unii), itd.
Nie ma głupich pytań. Są tylko głupie odpowiedzi. Od wielu lat permanentnie (zawodowo) „muszę” ustosunkowywać się do określonych kwestii. Czy uważam je za kretyńskie? Hmm, przecież nie każdy posiada umiejętność znalezienia czegoś w sieci, ot tak. Również, jak sadzę, warto pielęgnować ochotę stawiania problemów żywej osobie, choćby przez internet. Dlaczego? Bo może nie wszyscy świadomie dążą do statusu niewolników (nowych technologii) z filmu „Metropolis”.
EDIT:
Kilka lat temu na nieistniejącym forum Kino Polska zauważono, że lubię pisać metaforycznie, ale nie traktowano tego jako wadę. Niemniej chciałbym dla jasności coś doprecyzować. Ostatnie zdania stanowią komentarz do wypowiedzi pewnego użytkownika, który w innym miejscu napisał coś o kretyńskich pytaniach.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.