Niebieskie Ptaki to były nieloty, które raczej nie robiły nic. Z kolei skromnie zrecenzowany prze zemnie film dotyczył aktywnych artystów.
Nadal podtrzymuję wypowiedź, zgodnie którą, warto czerpać z wzorców kulturowych minionych pokoleń (w poście wyraziłem to dosłownie).
Co do BD.
DVD podmieniłem rozmyślnie na płytę o wyższej rozdzielczości. Oczekiwałem na swoich 100 calach wyraźniejszego ziarna. Nic z tych rzeczy. Niemniej kompresja jakoś podniosła odbiór całości, co przy moim ekranie pomogło.
EDIT:
Dziś jeszcze raz przeczytałem nasze posty i zauważyłem, że doszło do drobnego nieporozumienia. W swojej mini recenzji nie wspomniałem, że bohaterowie filmu warci są wyszczególnienia jako wzory do naśladowania (choć mógłbym i takie założenie bronić). Natomiast postawiłem pytanie: Czy powinniśmy czerpać jakieś wzorce kulturowe obserwując dorobek minionych pokoleń? To temat obszerny. Zgłębiając go musielibyśmy w rozważaniach cofnąć się do epoko sprzed setek, czy nawet tysięcy lat. Teraz widzę, iż w moim zapytaniu zawarta jest jednak odpowiedź. Przecież ludzkość niezmiennie korzysta z doświadczeń przodków (etyka, religia, nauka, medycyna itd.). Zatem kwestię powinienem zawęzić do Polski z lat 60 – tych. Ale tu również brak mi wątpliwości. Określone wzorce, choćby zachowań, jak najbardziej chciałbym zauważać obecnie. Oj, musiałbym recenzować film na nowo i zauważalnie obszerniej (kto to wytrzyma?). Może tylko dwa luźne przykłady.
1. Nasi filmowi dżentelmeni w sposób mistrzowski ukazali w jaki sposób można zabiegać o względy dam (patrz choćby sceny na korcie tenisowym). Przy czym złośliwie oraz retorycznie zapytam: Gdzie się schowały polskie damy XXI wieku?
2. Z licznych relacji wiem jak organizowana bywa praca w korporacjach (wyścig szczurów, donosicielstwo itd.). Z kolei młodzi ludzie z „Do widzenia...” stanowili zintegrowany „kolektyw” i wspólnie debatowali nad rozwojem teatru. Także wszelkie złośliwości ograniczali tylko do żarcików. Nawet przykład dotyczący przekazania liściku od głównego bohatera damie świadczył o hołdowaniu określonym zasadom. Przecież wielbicielka pana w charakterystycznych okularach mogła ten bilecik zniszczyć.
Naprawdę brakuje mi czasów jednoznacznych postaw oraz szczerych przyjaźni. „Do widzenia, do jutra” (1960) punktuję 8 / 10.
P.S.
Przy okazji możemy sobie przypomnieć jak wyglądał tamten Gdańsk. Gdzie te „fabryki” buchające dymem nad Motławą? Dziś widzimy po drugiej stronie rzeki apartamentowce i luksusowe restauracje. Ponownie zachęcam filmożerców do obejrzenia filmu.
P.S. 2
Wracając do porównania DVD vs BD. Wersja (SD) broni sie w bliskich kadrach, a te właśnie dominują. Podsumowując nie rekomendowałbym podmianki, choć jej jednak dokonałem.
Nadal podtrzymuję wypowiedź, zgodnie którą, warto czerpać z wzorców kulturowych minionych pokoleń (w poście wyraziłem to dosłownie).
Co do BD.
DVD podmieniłem rozmyślnie na płytę o wyższej rozdzielczości. Oczekiwałem na swoich 100 calach wyraźniejszego ziarna. Nic z tych rzeczy. Niemniej kompresja jakoś podniosła odbiór całości, co przy moim ekranie pomogło.
EDIT:
Dziś jeszcze raz przeczytałem nasze posty i zauważyłem, że doszło do drobnego nieporozumienia. W swojej mini recenzji nie wspomniałem, że bohaterowie filmu warci są wyszczególnienia jako wzory do naśladowania (choć mógłbym i takie założenie bronić). Natomiast postawiłem pytanie: Czy powinniśmy czerpać jakieś wzorce kulturowe obserwując dorobek minionych pokoleń? To temat obszerny. Zgłębiając go musielibyśmy w rozważaniach cofnąć się do epoko sprzed setek, czy nawet tysięcy lat. Teraz widzę, iż w moim zapytaniu zawarta jest jednak odpowiedź. Przecież ludzkość niezmiennie korzysta z doświadczeń przodków (etyka, religia, nauka, medycyna itd.). Zatem kwestię powinienem zawęzić do Polski z lat 60 – tych. Ale tu również brak mi wątpliwości. Określone wzorce, choćby zachowań, jak najbardziej chciałbym zauważać obecnie. Oj, musiałbym recenzować film na nowo i zauważalnie obszerniej (kto to wytrzyma?). Może tylko dwa luźne przykłady.
1. Nasi filmowi dżentelmeni w sposób mistrzowski ukazali w jaki sposób można zabiegać o względy dam (patrz choćby sceny na korcie tenisowym). Przy czym złośliwie oraz retorycznie zapytam: Gdzie się schowały polskie damy XXI wieku?
2. Z licznych relacji wiem jak organizowana bywa praca w korporacjach (wyścig szczurów, donosicielstwo itd.). Z kolei młodzi ludzie z „Do widzenia...” stanowili zintegrowany „kolektyw” i wspólnie debatowali nad rozwojem teatru. Także wszelkie złośliwości ograniczali tylko do żarcików. Nawet przykład dotyczący przekazania liściku od głównego bohatera damie świadczył o hołdowaniu określonym zasadom. Przecież wielbicielka pana w charakterystycznych okularach mogła ten bilecik zniszczyć.
Naprawdę brakuje mi czasów jednoznacznych postaw oraz szczerych przyjaźni. „Do widzenia, do jutra” (1960) punktuję 8 / 10.
P.S.
Przy okazji możemy sobie przypomnieć jak wyglądał tamten Gdańsk. Gdzie te „fabryki” buchające dymem nad Motławą? Dziś widzimy po drugiej stronie rzeki apartamentowce i luksusowe restauracje. Ponownie zachęcam filmożerców do obejrzenia filmu.
P.S. 2
Wracając do porównania DVD vs BD. Wersja (SD) broni sie w bliskich kadrach, a te właśnie dominują. Podsumowując nie rekomendowałbym podmianki, choć jej jednak dokonałem.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.