No tak, bo Red Heat to przecież powszechnie uwielbiany hicior więc to bardzo dziwne, że komuś nie podchodzi.
na tej samej zasadzie mógłbym się dziwić, że ktoś nie lubi "Showdown in Little Tokyo" - no bo jak to, przeciez takie fajne.
Jak dla mnie to zawsze była arnoldowa druga liga razem z takimi "klasykami" jak Raw Deal czy Kindergarten Cop. Wracam raz na 10 lat i na dobrą sprawę to jedyną pamiętną sceną jest ta otwierająca w łaźni (+motyw z narkotykami schowanymi w protezie). Teraz widzę, że 10 lat temu dałem 6/10, po ostatnim seansie spadło na 5 (i to takie bardziej w stronę 4 niż 6).
na tej samej zasadzie mógłbym się dziwić, że ktoś nie lubi "Showdown in Little Tokyo" - no bo jak to, przeciez takie fajne.
Jak dla mnie to zawsze była arnoldowa druga liga razem z takimi "klasykami" jak Raw Deal czy Kindergarten Cop. Wracam raz na 10 lat i na dobrą sprawę to jedyną pamiętną sceną jest ta otwierająca w łaźni (+motyw z narkotykami schowanymi w protezie). Teraz widzę, że 10 lat temu dałem 6/10, po ostatnim seansie spadło na 5 (i to takie bardziej w stronę 4 niż 6).