Filmozercy.com | Forum
James Bond - seria - Wersja do druku

+- Filmozercy.com | Forum (https://forum.filmozercy.com)
+-- Dział: O filmach i serialach (https://forum.filmozercy.com/dzial-o-filmach-i-serialach)
+--- Dział: Filmy (https://forum.filmozercy.com/dzial-filmy--13)
+--- Wątek: James Bond - seria (/watek-james-bond-seria)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


James Bond - seria - Gieferg - 28-01-2021

Ewidentnie brakuje na forum temacie o tej serii (w aspekcie filmów, nie wydań), bo co chwila mowa o niej w innych wątkach.

[Obrazek: CasinoRoyale-Seamaster.jpg]

Oglądałem Bondy z Connerym i Lazenbym - nie zachwycily mnie, oglądałem z Moorem - zniechęciły mnie. Tych z Daltonem chyba w ogóle nie widziałem, a z Brosnanem chyba tylko dwa pierwsze. I też nie byłem zainteresowany. Wszystko zmieniło Casino Royale, na które wyciągnęła mnie narzeczona - dopiero ten film (jeden z najlepszych filmów akcji jakie kiedykolwiek powstały) sprawił, że zacząłem śledzić tę serię z większym zainteresowaniem. Quantum of Solace nieco rozczarowało (nic dziwnego, poprzeczka była zawieszono zbyt wysoko), ale z czasem również bardzo je polubiłem (replay value potężny), potem przyszedł Skyfall , kiepska kalka z Nolana i apogeum scenariuszowej głupoty, której przełknąć nie byłem i do dziś nie jestem w stanie. Jedno z największych filmowych rozczarowań jakie mnie w życiu spotkały. Film nie tylko nieskończenie głupi, naciągany i bezsensowny, ale i miejscami mocno przynudzający. Kolejną część robił niestety ten sam reżyser, więć oczekiwań nie miałem żadnych. Okazało się, że jest lepiej. Trochę. Nie aż tak głupio jak ostatno, choć wciąż głupio, no i absolutnie daremny finał na deser.

Casino Royale - 10/10 (i zdecydowanie najlepsza piosenka w serii)
Quantum of Solace - 8/10
Skyfall - 3/10
Spectre - 5/10

Reszty nie pamiętam na tyle, żeby oceniać, ani nie mam ochoty powtarzać.

Czekam na ostatnią odsłonę z Craigiem (jak pewnie wszyscy), ale wielkich nadziei sobie nie robię.

No, macie temat o Bondzie.


RE: James Bond - seria - piti198 - 28-01-2021

A mnie w ogóle nie przekonał D. Craig w roli Bonda, w związku z tym większość Bondów z nim mnie nie zainteresowało poza,tym Skyfall, Casino Royale dzięki tej całej akcji z graniem w karty okazał się dla mnie najnudniejszy. Bond zawsze kojarzył się z akcją, a nie popierdywaniem w stołek.
A z aktorów grających Bonda dla mnie najlepsi są Connerry i Moore. Byli uosobieniem szyku, elegancji, dobrych manier, stwarzali wokół postaci Bonda taki klimat, a Craig dla mnie jest drętwy w roli Bonda.
A poza tym, czym nowszy Bond, tym więcej efektów specjalnych, które po prostu nużą i przytłaczają, fajniej się ogląda te stare Bondy, w których ta cała otoczka wokół efektów trąci myszką, z ciekawości jak oni to wtedy zrealizowali.
Myślę, że większość ludzi na tym forum wychowała się na tych starych Bondach i bardziej są przyzwyczajeni do tych starszych filmów niż do nowości, w których następuje takie komiczne przesycenie bzdur związanych z fabułą, efektami specjalnymi, co tworzy taka papkę trudną do przełknięcia.
Najlepsze Bondy z Connerym: Dr. No, Żyje się tylko dwa razy, Operacja Piorun.
Najlepsze Bondy z Moorem: Szpieg, który mnie kochał, Moonraker, Ośmiorniczka, Zabójczy Widok
Po tych dwóch aktorach dobry był jeszcze Brosnan, w sumie to najbardziej podobały mi się GoldenEye, Świat to za mało.
Nawet przekonująco wypadł w roli Bonda G.Lazenby w "W tajnej służbie jej królewskiej mości", glownie ze względu na podobny styl do w/w aktorów. I ten film był tez dobry fabularnie, ciekawy pomysł obsadzenia w roli antagonisty Telly Savallasa, znanego z roli Kojaka.


RE: James Bond - seria - HAL 9000 - 28-01-2021

Nigdy nie byłem fanem Bonda, ale kiedy kupiłem projektor FHD i okazało się że DVD wygląda nieciekawie, potrzebowałem na gwałt materiałów FHD, posiadałem jedynie "Helikopter w ogniu" (BD) kupiony w mega promocji za 50 PLN i jak z nieba spadła mi okazja pakietu 22 filmów za 400 PLN.
[Obrazek: thumb-lg-2-007-james-bond-50-lecie-kolekcja-filmowa.jpg]
Idealnym Bondem był Pierce Brosnan łączył cechy wszystkich poprzedników i dodawał coś extra.
[Obrazek: irish-actor-pierce-brosnan-stars-as-jame...p3nkgqbSA=]
Największe wrażenie na mnie zrobiła dziewczyna nr 9 Mary Goodnight (Britt Ekland)Heart
[Obrazek: tumblr_p9ocrppcsO1sqf5tdo2_250.gifv]
Zapewne dlatego, że większość swojego ekranowego czasu biegała w stroju kapielowym, nie przeczę  Tongue

Najlepszy numer kaskaderski:




Ulubiony film Skyfall - to zasługa zdjęć Rogera Deakinsa i starannie przygotowanych, pięknie kontrastujących ze sobą planów.
To tak na szybko, wrzucę jeszcze (jak sobie przypomnę) najlepszą scenę otwierającą film, muzykę itp.
Gdy dowiedziałem się że Daniel Craig będzie nowym agentem 007, to pukałem się w czoło. Przestałem się pukać już na początku "Casino Royale" - film był świetny i nie miało znaczenia kto w nim gra.
"Casino" jest u mnie nr 2  Tongue


RE: James Bond - seria - piti198 - 28-01-2021

Z postaci drugoplanowych, to warto wspomnieć jednego z pomagierów przeciwników Bonda, o ksywie Buźka, ze względu na jego stalowe zęby, które przy okazji były wykorzystywane przez niego jako broń w walce.
A z takich komicznych postaci, to był taki policjant z USA, który występował chyba w filmach z Moorem. Ilekroć się zjawiał, odgrywał jakieś scenki, to zawsze wychodziły one śmiesznie, zawsze chyba Bond coś go wkurzał. To był taki element humorystyczny w Bondach. W sumie też Buźka w niektórych scenach był komiczny, ta jego wielka miłość z tą laską też z tym "problemem" z zębami. Wink


RE: James Bond - seria - Gieferg - 28-01-2021

Cytat:Ulubiony film Skyfall - to zasługa zdjęć Rogera Deakinsa i starannie przygotowanych, pięknie kontrastujących ze sobą planów.

Rozumiem, że zdjęcia i plany wystarczą, a logika scenariusza to zbyteczny bajer.

---

I klasyka (ci co wtedy byli na KMFie juz znają, więc mogą sobie odpuścić czytanie) z czasów zaraz po premierze:

Gieferg świezo po seansie napisał(a):Otwierająca sekwencja jakkolwiek ostro przegięta tak miła w odbiorze i przypomniała o pościgu na początku CR, więc na plus. Niestety potem jest już z górki. Sceny akcji - Szanghaj? Jaki Szanghaj? Co tam było w tym Szanghaju poza neonami? Że jakiś krótki pojedynek w którym widać tylko zarysy postaci...aha, ok. Potem kolejna słabiutka akcja z CGI-jaszczurkami, potem już trochę lepszy pościg w Londynie, trzymająca w napięciu strzelanina na sali przesłuchań no i "Kevin sam w domu" - nic specjalnego, brakowąło tylko żeby Kincade walnął Silvę szuflą do śniegu.

Na żadnym filmie w tym roku się tak nie wynudziłem, nawet Prometeusza oglądało mi się lepiej. Q działał mi na nerwy, motyw z karabinami w samochodzie żenujący, motyw z latarką na koniec - kompletny WuTeeF, facepalm został mi na twarzy już do końca seansu. Villain - tania kalka z Jokera, załatwiony w tak nieciekawy sposób że chyba trudno było wymyślić coś jeszcze bardziej nijakiego, a sposób w jaki umierał... No i niestety w scenie śmierci M, nie poczułem nic. Zero emocji. W tym momencie zasadniczo myślałem już tylko o tym, żeby wstać i rozprostować kości.

Gieferg trochę później napisał(a):jak uciekasz przez otwarty teren w ciemnościach, włącz latarkę, żeby upewnić się, że twoi prześladowcy wiedzą gdzie cię szukać. Nie zapomnij jej włączyć również jak się schowasz w budynku z oknami. W okolicy w której nie ma innych źródeł światła to najlepszy pomysł na jaki możesz wpaść. Zrób tak nawet jeśli znasz okolicę jak własną kieszeń bo spędziłeś w niej całe życie.
. To mnie zwyczajnie dobiło i już się po tym nie podniosłem.

(...)

Q, niby taki geniusz, a podłącza obce oprogramowanie do tej samej sieci do której jest podłączony cały system sterujący kwaterą MI6. No żesz kur... nie jestem ekspertem ale wydaje mi się logiczne, że lepiej byłoby tego typu doświadczenia ze sprzętem/oprogramowaniem wrogo nastawionego komputerowego magika robić na jakimś wyizolowanym systemie... No ale wtedy Silva by nie wyszedł ze swojej klatki i jego genialny plan wziąłby w łeb, przynajmniej oszczędzono by nam idiotycznej tak w założeniach jak i w szczegółach końcówki

(...)

Nie chodzi o to, że bohaterowi udaje się wyjśc cało z sytuacji praktycznie nie do przeżycia. Problemem jest dla mnie to, że świadomie do takiej sytuacji doprowadza licząc na to, że wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu wyjdzie z niej cało. Taką sytuacją jest pieprznięcie motorem w betonowy murek, taką sytuacją była też scena z samolotem i jaskinią w EX2. Nie przeszkadza mi to, że się udało coś takiego fuksiarsko przeżyć, to norma w takich filmach, chodzi mi o to że bohater świadomie decyduje się na coś gdzie szansa wyjścia cało jest znikoma lub żadna w sytuacji gdy istnieją inne opcje, a przynajmniej istnieć bez problemu mogły, bo filmowcy mogli spokojnie dodać te dwa czy trzy wagony/przesunąć odpowiednio pociąg tak żeby Bond mógł zdążyć wykonać jakiś bardziej prawdopodobny manewr. Zamiast tego dostajemy scenę zwyczajnie debilną

(...)

W ogóle "Plan" Silvy zakładający jego złapanie jest śmieszny, że głowa mała. Gościu dopiero co rozwalił siedzibę MI6, na dobrą sprawę skąd miał wiedzieć gdzie go zamkną i czy od razu wezmą się za zabawę z jego komputerem? Wystarczyło że zamknęliby go w celi ze standardowym zamkiem zamykanym tradycyjnym kluczem i byłby w dupie. O tym, że nie wiadomo jak unieszkodliwił strażników nie wspominając
(...)
na dobrą sprawę Silva w tym filmie nie robi praktycznie nic, co by sprawiło że postrzega się go jako rzeczywiście groźnego przeciwnika. Strzela w łeb związanej kobiecie, wrzuca granaty przez okna, w sumie jedyny moment w którym wydaje się być w jakiś tam sposób niebezpieczny, to strzelanina na sali sądowej/przesłuchań/whatever.
(...)
odnośnie finału -
Szef Bonda wie o całym planie i zwyczajnie to zlewa, już samo to przyprawia o takiego facepalma, że można sobie mózg na dłoni rozsmarować (ciekawe jak Bond zachował robotę po tym jakim failem zakończyła się jego, nieoficjalnie przeprowadzona akcja - tak, Silva został unieszkodliwiony, ale jego cel został zrealizowany) Dalej - skoro z domu dało się wyjść po tajniacku, to trzeba było M od razu gdzieś schować/wyprowadzić, bo Silva i tak nie miał prawa wiedzieć, gdzie dokładnie się ona znajduje, a zacząć należało od spakowania broni do samochodu, zamiast liczyć na to że jakaś wiekowa zbrojownia pozostała nietknięta po iluś tam latach. Sam sposób w jaki Silva przeprowadza swój atak (w tym ostrzeliwanie chałupy ze śmigłowca, choć podobno jego ludzie M mieli zostawić jemu) przyprawia o niedowierzające kręcenie głową i bezradne rozłożenie rąk.



Na koniec zabrakło tylko napisu "Inspired by The Dark Knight and Inception".

Cytat:i jak z nieba spadła mi okazja pakietu 22 filmów za 400 PLN.
Przepłaciłeś.
Poza tym temat o wydaniach jest w dziale o wydaniach, tu jest dział O FILMACH. Ok?


RE: James Bond - seria - shaman72 - 28-01-2021

(28-01-2021, 20:57)piti198 napisał(a):  A z aktorów grających Bonda dla mnie najlepsi są Connerry i Moore.
Connery jeszcze, ale Moore, takie „ciepłe kluchy”, a Brosnan „miętki” elegancik Wink
Wychowałem się na tych filmach a i tak najbardziej lubię w tej roli Craig’a.Prawdziwy zakapior a nie „panienki” M i B Smile Wink Sceny bójek z udziałem Brosnana przypominały bójki z filmów o znanym żandarmie z Saint Tropez - komedia.Zestarzały się te filmy okropnie.Z Connerym jeszcze dało się oglądać ale z Moorem...usypiałem.


RE: James Bond - seria - pearlzfan - 28-01-2021

(28-01-2021, 20:57)piti198 napisał(a):  Myślę, że większość ludzi na tym forum wychowała się na tych starych Bondach i bardziej są przyzwyczajeni do tych starszych filmów niż do nowości, w których następuje takie komiczne przesycenie bzdur związanych z fabułą, efektami specjalnymi, co tworzy taka papkę trudną do przełknięcia.
No to jestem chyba w tej mniejszości, bo po rewatchu wszystkich po kolei z Bondów Connery'ego i Moore'a po latach wciąż podobają mi się tylko Dr No, Pozdrowienia z Rosji, Live and Let Die, Człowiek ze złotym pistoletem i Szpieg, który mnie kochał (głównie za sprawą Bach i Lotusa), reszta to drewno filmowe tak zbutwiałe, że dzisiaj mogę to oglądać tylko z kilkoma butelkami martini pod ręką Wink

Buźka mnie przerażał jak oglądałem Bondy za kota (najbardziej zapamiętałem go ze Szpiega..., sceny w Egipcie i pociągu). Szkoda, że zrobili z niego klauna w Moonrakerze (zresztą cały ten film to cyrk, którego pod względem sillines, żeby nie powiedzieć idiotyzmów, przebija tylko OctopussyBig Grin ).

Skyfall mi się najbardziej podoba (i wy...walone mam na KevinaTongue ) a tuż za nim Casino Royale, Spectre (mimo daremnej końcówki i marnego Blofelda) i Świat to za mało (dr Christmas Jones  Heart  Big Grin  ).

Nie wierzyłem w Craiga, jak go ogłosili, bo Brosnan wydawał mi się w tamtym czasie nie do przeskoczenia, ale dał gościu radę i obecnie ciężko mi wyobrazić sobie w tej roli kogoś innego (choć Mroczny rycerz nauczył mnie, że można się pozytywnie zaskoczyćSmile ). Mam sentyment do Bondów Connery'ego i Moore'a, ale jednak Brosnan i Craig podobali mi się bardziej.

Najlepszy prolog? Pościg z (najsłabszego imho filmu z Craigiem) Quantum of Solace (sam film jakiś taki krótki, niechlujnie zmontowany, i generalnie za bardzo bourne'owski), otwarcie Spectre w Meksyku.

Najlepszy motyw muzyczny w czołówce? Quantum, Live and Let Die i Goldeneye.

Czekam na No Time To Die, ale z małą rezerwą, bo obawiam się, że mogli przedobrzyć pod względem women empowerment i zamiast zrobić to bez lania widza łopatą po głowie, elegancko i z klasą (Mad Max Fury Road), to możemy dostać festiwal źle rozumianego feminizmu (Aniołki Charliego). Obym się mylił.


RE: James Bond - seria - Ethan - 28-01-2021

Moje zdanie w temacie tutaj (nie tylko zresztą moje):

https://forum.filmozercy.com/watek-ogladamy-filmy-z-kolekcji?pid=71823

O częściach z Brosnanem pisałem tutaj:

https://forum.filmozercy.com/watek-ogladamy-filmy-i-seriale-na-serwisach-streamingowych?pid=76666

Czas na Craiga, chociaż jakoś nie wierzę, że może się udać. Boję się, że to będzie kierunek obrany przez (skądinąd niezłego) Bourne'a. Ale widzę, ze polecacie więc spróbuję, zwłaszcza, że na hbo go jest.


RE: James Bond - seria - HAL 9000 - 29-01-2021

Oj, widzę że większość podchodzi do tych filmów bardzo poważnie Big Grin
Ja niestety nie mogę, dla mnie "Moonraker" to taka sama bajka jak "Casino Royale".
¯\_(ツ)_/¯
Co się zmieniło?
Podejście widzów.
Taki "Moonraker" to 1979 rok i wpływ Star Wars, a "Casino Royale" to 2006 rok i to już czas gdy bajki są urealniane (Nolan).
Dlaczego?
Dla pieniędzy.

To jest ciekawe w tej serii, zwłaszcza dla kogoś kto interesuje się nieco szerzej filmami.
Historia Bonda, to też historia kina, sprawy obyczajowe, moda itp.

A Skyfall?
10/10  Heart
Na szczęście nie tylko ja go doceniłem:
Worldwide Box Office $1,110,526,981
https://www.the-numbers.com/movie/Skyfall#tab=summary


RE: James Bond - seria - piti198 - 29-01-2021

(28-01-2021, 22:53)shaman72 napisał(a):  Connery jeszcze, ale Moore, takie „ciepłe kluchy”, a Brosnan „miętki” elegancik Wink
Wychowałem się na tych filmach a i tak najbardziej lubię w tej roli Craig’a.Prawdziwy zakapior a nie „panienki” M i B Smile Wink Sceny bójek z udziałem Brosnana przypominały bójki z filmów o znanym żandarmie z Saint Tropez - komedia.Zestarzały się te filmy okropnie.Z Connerym jeszcze dało się oglądać ale z Moorem...usypiałem.
Może i Moore to był ciepłe kluchy, ale jak było trzeba to w mordę potrafił dać.Wink W imię Jej Królewskiej Mości. Wink
A w Bondach ogólnie, to drażniła mnie głupota przeciwników Bonda, zamiast po schwytaniu/zdemaskowaniu go, nie zlikwidować go, to pozwalali mu żyć, żeby potem mógł działać i przyczynić się do ich upadku. Albo niejednokrotnie sam główny przeciwnik uczestniczył w próbach zlikwidowaniu Bonda, jak ten zwiał z jego kwatery głównej.