Ewidentnie brakuje na forum temacie o tej serii (w aspekcie filmów, nie wydań), bo co chwila mowa o niej w innych wątkach.
Oglądałem Bondy z Connerym i Lazenbym - nie zachwycily mnie, oglądałem z Moorem - zniechęciły mnie. Tych z Daltonem chyba w ogóle nie widziałem, a z Brosnanem chyba tylko dwa pierwsze. I też nie byłem zainteresowany. Wszystko zmieniło Casino Royale, na które wyciągnęła mnie narzeczona - dopiero ten film (jeden z najlepszych filmów akcji jakie kiedykolwiek powstały) sprawił, że zacząłem śledzić tę serię z większym zainteresowaniem. Quantum of Solace nieco rozczarowało (nic dziwnego, poprzeczka była zawieszono zbyt wysoko), ale z czasem również bardzo je polubiłem (replay value potężny), potem przyszedł Skyfall , kiepska kalka z Nolana i apogeum scenariuszowej głupoty, której przełknąć nie byłem i do dziś nie jestem w stanie. Jedno z największych filmowych rozczarowań jakie mnie w życiu spotkały. Film nie tylko nieskończenie głupi, naciągany i bezsensowny, ale i miejscami mocno przynudzający. Kolejną część robił niestety ten sam reżyser, więć oczekiwań nie miałem żadnych. Okazało się, że jest lepiej. Trochę. Nie aż tak głupio jak ostatno, choć wciąż głupio, no i absolutnie daremny finał na deser.
Casino Royale - 10/10 (i zdecydowanie najlepsza piosenka w serii)
Quantum of Solace - 8/10
Skyfall - 3/10
Spectre - 5/10
Reszty nie pamiętam na tyle, żeby oceniać, ani nie mam ochoty powtarzać.
Czekam na ostatnią odsłonę z Craigiem (jak pewnie wszyscy), ale wielkich nadziei sobie nie robię.
No, macie temat o Bondzie.
Oglądałem Bondy z Connerym i Lazenbym - nie zachwycily mnie, oglądałem z Moorem - zniechęciły mnie. Tych z Daltonem chyba w ogóle nie widziałem, a z Brosnanem chyba tylko dwa pierwsze. I też nie byłem zainteresowany. Wszystko zmieniło Casino Royale, na które wyciągnęła mnie narzeczona - dopiero ten film (jeden z najlepszych filmów akcji jakie kiedykolwiek powstały) sprawił, że zacząłem śledzić tę serię z większym zainteresowaniem. Quantum of Solace nieco rozczarowało (nic dziwnego, poprzeczka była zawieszono zbyt wysoko), ale z czasem również bardzo je polubiłem (replay value potężny), potem przyszedł Skyfall , kiepska kalka z Nolana i apogeum scenariuszowej głupoty, której przełknąć nie byłem i do dziś nie jestem w stanie. Jedno z największych filmowych rozczarowań jakie mnie w życiu spotkały. Film nie tylko nieskończenie głupi, naciągany i bezsensowny, ale i miejscami mocno przynudzający. Kolejną część robił niestety ten sam reżyser, więć oczekiwań nie miałem żadnych. Okazało się, że jest lepiej. Trochę. Nie aż tak głupio jak ostatno, choć wciąż głupio, no i absolutnie daremny finał na deser.
Casino Royale - 10/10 (i zdecydowanie najlepsza piosenka w serii)
Quantum of Solace - 8/10
Skyfall - 3/10
Spectre - 5/10
Reszty nie pamiętam na tyle, żeby oceniać, ani nie mam ochoty powtarzać.
Czekam na ostatnią odsłonę z Craigiem (jak pewnie wszyscy), ale wielkich nadziei sobie nie robię.
No, macie temat o Bondzie.