10-05-2024, 22:56
Dobra, cały seans za mną. A że film trwa prawie 3 godziny (których kompletnie nie czuć!), to jest czas, żeby się przyzwyczaić do nowego wyglądu. Szczęśliwie (?) Otchłębia ma dużo akcji w półmroku oraz w wodzie, co niejako pozwala ukryć (a przynajmniej nie uwypukla tak mocno) wspomnianej nienaturalności faktury. Ta wychodzi zatem głównie w scenach dziennych na powierzchni i niektórych zbliżeniach (rozmowa państwa Brigman w kluczowym momencie i twarz Mary Elizabeth na 120 calach pozwala "posmakować" problemu w Aliens) oraz, jak nietrudno się domyślić, w scenach z nałożonymi efektami/miniaturami. Co ciekawe, największy spadek jakości pojawia się w samym finale, gdzie w paru ujęciach mamy dosłownie jakość VHS, co ma zapewne związek z przefiltrowaniem rzeczonych efektów przez AI. Co poza tym? Tu i ówdzie odnotowałem lekki banding - ponownie mający miejsce głównie w zderzeniu punktowych źródeł światła z ciemnością oceanu. Generalnie jednak gros filmu "daje radę" i wygląda najlepiej w swej historii rynku domowego (o co nietrudno). Być może przez specyficzną naturę samego filmu oraz siłę samego skanu, Cameronowi nie udało się doszczętnie zepsuć go zabawami z komputerem. Życzę sobie jednak, żeby już więcej nie wychylał się ze świata Pandory, który ewidentnie uderzył mu w baniak.
