Kolekcja polskich klasyków na Blu-ray z okazji 50. lat Studia Tor

[Daras]

Czy ktoś z forumowiczów broni studia TOR? Przekazałem jedynie informację o likwidacji, Marian. Z kolei artyści wysunęli swoje argumenty, a ja większość z nich popieram. Nie mam dobrych skojarzeń związanych z centralizacją czegokolwiek, szczególnie kultury oraz sztuki. Na marginesie - właśnie słyszę, że sypie się kolejny szpital.  
Ciekawostka. Mój kumpel przepracował w radio jakieś 20 lat. W tym radio. Niedawno wyznał, że jego przeszłość należała do względnie spokojnych / stabilnych. Jednak ostatnio przyszedł ktoś, kto powiedział co należy robić, ale również przestrzegł – czego robić nie wolno. Oczywiście znajomy został zwolniony.

Z pewnością śledziłeś wydarzenia związane gdyńskim festiwalem. Środowisko jest dość mocno zjednoczone. Zatem zastanawiam się kto i co będzie tworzył w rzeczonym „Mosfilmie”?

Tak jak już napomknąłem – nie za bardzo mam o czym dyskutować. Po prostu nie wierzę w tak zwaną centralizację, i tyle. Nawet Czubaka uronił łzy (choć pozostała część jego wpisu stanowi dla mnie zagadkę).

[MarianPaz]

Tylko po co utrzymywać coś co funkcjonuje fatalnie? Nie wiem czy akurat tworzenie jednej instytucji przyniesie dobry skutek, aczkolwiek zmienić coś by wypadało, skoro studio te jest cieniem tego czym było w przeszłości. Jedynie Kadr jako tako sie broni, ale filmami sprzed ponad 8 lat. Co innego gdyby w owych studiach kręcono filmy doceniane w kraju i np na zagranicznych festiwalach.

[Daras]

Dziś w swoich wypowiedziach jesteś merytoryczny. OK! Jednak na wszelki wypadek po raz kolejny przypomnę, że nie bronię TORu. Po prostu okoliczności likwidacji studia budzą moje zdumienie (bazuję wyłącznie na telewizyjnych wypowiedziach artystów). Jako sympatykowi polskich filmów jest mi tego wszystkiego szkoda, tak po ludzku. Jakoś nie wierzę w centralny twór, który mógłby spełnić oczekiwania wytrawnych polskich reżyserów (patrz ostatnie nieporozumienia gdyńskie).
Może prezesi upadających TORów powinni powołać do istnienia wspólną, niezależną wytwórnię? Oby jak najdalej od scentralizowanego tworu  typu „Mosfilm”. Ale nie mnie maluczkiemu podpowiadać.

[MarianPaz]

(01-10-2019, 20:55)Daras napisał(a):  Jakoś nie wierzę w centralny twór, który mógłby spełnić oczekiwania wytrawnych polskich reżyserów (patrz ostatnie nieporozumienia gdyńskie).

Tylko zerknij sobie do filmów wyprodukowanych przez likwidowane/scalane studia.

https://tor.com.pl/filmy
https://www.zebrafilm.pl/filmoteka
http://www.sfkadr.com/pl/movies.html

Jak dla mnie gdyby te studia zlikwidowano 10 lat temu nikt by nawet tego nie zauważył. Byłbym wielkim przeciwnikom tego typu działań które maja dziś miejsce gdyby studia te działały prężnie i powstawały w nich tak uznane filmy jak choćby: "Ida", "Body/ciało", "Ostatnia rodzina", "Bogowie", "Zimna wojna", "Cicha noc" itp.

(01-10-2019, 20:55)Daras napisał(a):  Może prezesi upadających TORów powinni powołać do istnienia wspólną, niezależną wytwórnię?

Chyba tylko po to żeby Machulski z Zanussim mieli gdzie kręcić swoje filmy.

[Daras]

Ręce opadają. Teraz widzę, że zupełnie nie zrozumiałeś o czym pisałem.
Centralnym tworem określiłem państwowy monolit, który miałby trzymać łapę na krajowych produkcjach. Czy Ty naprawdę nie kumasz ironii zaproponowanej przez artystów mówiących o „Mosfilmie”? Znasz w ogóle temat?

Problem jest dość poważny. Wysłuchaj choćby wypowiedzi Agnieszki Holland z festiwalu gdyńskiego (sądziłem, że oglądałeś całą relację na żywo). Dla jasności dopełnię: mam gdzieś jaka władza / frakcja założy „Warsfilm”. Popieram artystów chcących pozostać niezależnymi od jakichkolwiek kacyków.  

Na tym kończę dyskusję. Moją intencją było poinformowanie o upadku TORu oraz przytoczenie kilku zasłyszanych w TV wypowiedzi ad vocem.

[Ethan]

Taki trochę offtop
Daras, ale to niestety powiedziała umaczana w związki z KO (jest jakaś bardziej irytująca partia w PL? to już nawet Konfederacja, gdyby nie Godek i Braun, budzi większą sympatię) Holland. Mi też nie podoba się populizm obecnie rządzących i styl tych rządów, ale mam wrażenie, że Holland reprezentuje tych aCHtystów, którym marzy się powrót do tego co było i co nie było dobre dla nas, Polaków. Zresztą Artyści powinni być zadowoleni, bo władza dostarcza im tematów i właśnie poprzez sztukę powinni się oni bronić i uderzać w zastany stan rzeczy. Za komuny powstawały przecież znakomite, wielowymiarowe filmy vide Marczewski (chociaż ukazywały się to za duże słowo, bo chyba były zakazane)

[MarianPaz]

(02-10-2019, 23:41)Daras napisał(a):  Ręce opadają. Teraz widzę, że zupełnie nie zrozumiałeś o czym pisałem.
Centralnym tworem określiłem państwowy monolit, który miałby trzymać łapę na krajowych produkcjach.

Tylko to jest czysty idiotyzm jeśli ktoś w ogóle myśli, że coś takiego w dzisiejszych czasach jest możliwe, ale rozumiem idą wybory wiec trzeba iść w skrajności jak to w zwyczaju ma choćby wspomniana Holland. Mnie to tylko i wyłącznie śmieszy i żeby była jasność, nie cierpię obecnej partii rządzącej jak i jej poprzedników. Artyści byli i są niezależni, bo pieniądze na produkcję filmową można zbierać na całą masę rożnych sposobów i wcale nie trzeba o nic prosić państwowych instytucji, zawłaszcza gdy tematyka jest mocno kontrowersyjna. Do tego kina są w prywatnych rękach, podobnie jak większość rynku telewizyjnego oraz mamy przede wszystkim Internet.

Tak na dobrą sprawę, to dla filmowców wprowadzenie reżimu podobnego do lat PRLu byłoby wbrew pozorom bardzo dobre. W końcu mogliby kręcić zaangażowane filmy przeciw opresyjnej władzy, tak jak kilka dekad temu kiedy powstawały najlepsze polskie filmy.

[malin1976]

Czy taki Zanussi i inne śmieszne dziady dostaną jakikolwiek pinądz od kogokolwiek nie licząc publicznej kasy na swoje wypociny robione po roku 89 ? Oni wciąż żyją renomą którą wyrobili sobie za komuny i siedzą na tych swoich posadkach poukrywanych w ministerstwie kultury i stąd kwik gdy chce się coś ruszyć .

[Daras]

Marian - mój kolega, który „poleciał” z filii rozgłośni radiowej (tej rozgłośni) również był artystą. Otrzymał „sugestię”, co powinien mówić, a jakich tematów nigdy nie poruszać. Czy kiedykolwiek myślał on ( idiotycznie), że coś takiego w dzisiejszych czasach przejdzie? Ale dość o tym. Wątek ożył a ja przypomniałem sobie o TORowskim „Rejsie” (1970). Obiecałem napisać kilka słów po projekcji. W wolnym czasie, którego mi ostatnio bardzo brakuje, skreślę kilka uwag.
Jakościowo jest dobrze.

[MarianPaz]

Polecieć można z prywatnej stacji gdy się ma zbyt konserwatywne poglady albo wylecieć ze sklepu z meblami, tak więc to działa w dwie strony. Totalną bzdurą jest twierdzenie, że ktoś ograniczy twórcom wyrażania swojej opinii czy też poruszanie drażliwych kwestii. To wymagaołby całkowitego upaństwowienia produkcji filmowej oraz dystrybucji.